Tymon
– Dzień dobry – przywitałem się z Czarnecką, która odłożyła jakiś notatnik na stół w kuchni.
– Dzień dobry. Pacjenci u góry zbadani. Zaraz zrobię śniadanie i zajrzę do Julii. Jak się spało? – Zerknęła na mnie, robiąc sobie kawę, gdy ja już piłem swoją.
– Dziękuję, że mnie pani nie wyrzuciła.
– Nie dał się pan wyrzucić. – Uśmiechnęła się pod nosem.
– Wiem, co pani sobie myśli. Duży, zły, gniewny Alfa, bije, karze, nabija głowy wrogów na pal. Zimny dupek, mający się za pana świata. Może i racja, ale nie, gdy chodzi o Julię. I tak nie dam się stąd wyrzucić, więc niech pani nie próbuje.
Zaśmiała się, kręcąc głową, gdy sięgała po mleko.
– A tak na poważnie, proszę wysłać mi rachunek na maila, wliczając też nasze posiłki. Nie chcę na was żyrować. Zamówcie na obiad to, na co macie ochotę, dzisiaj ja stawiam.
– Starszyzna opłaca pobyt chorego w tym pomieszczeniu, a później sami obciążają tego, kto jest winny leczeniu. Nie wiedział pan?
– Nie. Ja jestem tylko chłopcem na posyłki. Nie wiedziała pani?
– Nie. – Zaśmiała się ponownie. – Zaczynam zmieniać o panu zdanie, panie Kwiatkowski. I mam nadzieję, że nie będę tego żałowała.
– Też mam taką nadzieję. – Chwyciłem herbatę żony z zamiarem powrotu do niej. – Ach, dobrze, że panią widzę w sumie. – Odłożyłem kubki na blat. – Z Julią dzieje się coś niedobrego na tle psychicznym.
– Zauważył pan? Uważa się za inkubator, który ma urodzić dziecko, a potem, jakby miała zniknąć. Nie widzi przed sobą żadnej przyszłości.
– O czym pani mówi? – Zrobiłem krok w przód. – Bo ja o lękach...
– Ma lęki?
– O, Boże... – Spojrzałem w sufit z niemocy. – Zna pani kogoś, kto może jej pomóc?
– Legalnego psychologa? – Pomyślała chwilę. – Nikt nie przychodzi mi do głowy, niestety...
– To dostanie nielegalnego, jak tylko stąd wyjdzie.
– Pan żartuje? – Odwróciła się gwałtownie. – Nie wolno jej opowiadać o tym, co ją spotkało. Będziecie mieli kłopoty. Znowu ktoś będzie chciał się jej pozbyć.
– Coś wymyślę. Nie mogę pozwolić, żeby to się pogłębiało. A ona nie jest taka jak ja. Nie pomoże rozmowa z kimś bliskim. Nie będzie chciała nikogo martwić i takie tam pierdoły.
– Do rozmowy i wsparcia ma wokół siebie mnóstwo ludzi, ale nikt nie wypisze jej recepty.
– Myśli pani, że będzie potrzebowała prochów?
– Być może. Niektóre kobiety cierpią na depresję poporodową lub tak zwany baby blues. Julia już ma naruszoną psychikę. Nie wiadomo, jak wpłyną na nią kolejne przeżycia, takie jak; poród i opieka nad noworodkiem. To może się nasilić.
– Jezu... Nie pocieszyła mnie pani.
– Ja tu jestem od pocieszania Julii. Z panem jestem szczera.
Tym razem nie było mi do śmiechu. Chwyciłem kubki, kiwając głową w stronę Czarneckiej.
– Gdyby jednak przyszło pani do głowy jakieś nazwisko, proszę dać mi znać.– Dobrze.
Poranek upłynął nam podobnie jak poprzedni. Ja zjadłem śniadanie w kuchni, Julia w obecności Czarneckiej. Umówiłem się również z teściami, najpierw pytając o zgodę żonę i panią doktor.
CZYTASZ
Wspólnota III - Jestem sobą (zakończona)
RomanceJulia i Tymon starają się naprawić swoje małżeństwo. Poskładać to, co ich rozdzieliło i odnaleźć to, co ich kiedyś połączyło. Z każdym krokiem w przód, będą musieli na nowo nauczyć się przeskakiwać przeszkody. A przeszkód będzie wiele...