Niebo migotało paskudną czerwoną poświatą. Gwiazdy zniknęły za kłębami obrzydliwego, przytłumionego światła, które w tym wymiarze stanowiło nową normę. Czuła, że atmosfera się zmienia. Że już niedługo rozpocznie się kolejna wojna o Niebiański Tron.
Drżała, a trzy pary połamanych skrzydeł odpowiadało jej na to niestałym, lecz synchronicznym bólem.
Gdzie była?
Krzyki piekielnych dusz wibrowały w uszach. Gęsta, czarna krew kapała na posadzkę. Słyszała, jak duże krople rozbijają się o płytki. Nawet echa ludzkiego cierpienia nie mogły zagłuszyć tego okropnego dźwięku, który przypominał jej, że zbliża się koniec.
Kto ją ścigał?
Metaliczny zapach dominował jej myśli. Nie potrafiła się skupić. Zupełnie, jakby jej umysł zdążył już się poddać.
Nienawidziła tego stanu. Już raz go przeżyła, kiedy straciła wszystkie swoje oczy. Trzysta pięćdziesiąt par wydłubanych tej samej straszliwej nocy. Nocy, tak podobnej do tej dzisiaj.
Zacisnęła zęby.
Wtedy nie umarła, więc czemu tym razem miałoby być inaczej?
Zacisnęła dłonie na niewielkim pakunku. Na duszyczce tak delikatnej, że w każdej chwili mogłaby się rozpaść.
Dziecko chlipnęło cicho, jakby wiedziało, że każdy głośniejszy odgłos może zdradzić ich położenie.
- Ciii maleńki.
Chłopiec zacisnął na niej swoje grubiutkie paluszki. Był ciepły. Inny niż wszystko w tym świecie, złożonym jedynie z duchowej energii i woli, żeby wynieść kogoś na pozycję nowego Boga.
Dlaczego tu był? Czy to przez niego czekał na nią taki los? Przecież nie mogła umrzeć. Nie tak naprawdę.
Załkała.
Czuła, że coś w niej się zmienia. Jej ciało pulsowało. Tylko ból i ten mały chłopiec nadal stanowili kotwicę, łączącą ją z tym okropnym światem.
Coś było nie tak.
Anioły nie mogły umrzeć. Była tego pewna! Niestety ludzie to zupełnie inna historia, a ten chłopiec, choć znaleziony w zaświatach, nadal był człowiekiem z krwi i kości. Nie mogła pozwolić mu zginąć. Był dla niej zbyt ważny.
Użyła całej mocy. Rzeczywistość napięła się naokoło niej, jak plastikowa reklamówka, którą ktoś za mocno naciągnął. Wygięła się. Zesztywniała... I pękła z trzaskiem, rozsypując się u jej stóp. W twarz od razu uderzył ją lekki zapach nocnego powietrza. Tutaj nie słyszała już krzyków potępionych. Tylko cichy szum deszczu i mokre plaśnięcia jej własnych stóp na chodniku.
Chłopiec zakwilił ponownie. Tym razem nieco głośniej.
- Ciii kochanie!
Dlaczego był taki ważny? Chyba zgłupiała. Trzeba go było po prostu zostawić. Cholera wie, co robił w ich wymiarze. Po co Aniołom dzieciak? I to jeszcze w czasie, gdy wszyscy przygotowywali się do zmiany Boga?
Czy było w nim coś, czego ona nie widziała?
Mocniej go do siebie przytuliła i wtedy prawda uderzyła w nią z siłą tarana. Słyszała już o czymś podobnym. Tysiące lat temu w ich świecie pojawiło się dziecko dokładnie takie jak ten maluch. Zagubione. Ubrane w ludzkie ciałko. Pozbawione należytej ochrony, ale potężne. Zbyt potężne dla własnego dobra.
Pionek w rękach jednej ze stron.
Przygryzła wargę aż do krwi.
- Musimy cię ukryć tak, żeby cię nie znaleźli - powiedziała cicho. - Tak, żebyś dorósł w spokoju, zanim zmuszą cię do podjęcia decyzji.
Jej dusza znikała. Czuła to w mrowiących palcach i bolących stopach.
- Ukryj się maleńki. Ukryj się na widoku. I błagam cię, nie daj się zabić...
CZYTASZ
Ostatnia łza Sabriel [boyslove]
Mystery / ThrillerRaz na tysiąc lat przez świat przechodzi fala zmian. Anioły i demony zstępują na ziemię, aby wyłonić, kto z nich zostanie kolejnym Bogiem. I choć większość bitew prowadzonych jest za pomocą manipulacji, długich podchodów, czy licznych dalekosiężnych...