33. Konsekwencje

91 14 3
                                    

Kilka tygodni minęło tak szybko, że Maks pamiętał ten okres, jakby był tylko rozmazanym obrazem za szybą rozpędzonego pociągu.

 Lekcje w szkole, rozmowy z policją, wieczna ciekawość sąsiadów... Nawet babcia w końcu zaczęła mieć tego dosyć. Z każdym dniem chodziła po mieszkaniu coraz szybciej i z rosnącą irytacją, wpisaną w każdy krok. Przy tym rzucała wyzwanie każdemu, kto choćby spróbowałby zadać jej jakieś pytanie. Niestety brutalne zabójstwo przyciągnęło też lokalne media, które przez dłuższy czas nie dawały im ani chwili wytchnienia. 

Akcje mają swoje konsekwencje. Nawet jeśli to nie oni byli za nie odpowiedzialni.

Sprawa odnalezienia zmasakrowanych zwłok dość szybko pojawiła się w czołówce wiadomości krajowych. Poszukiwania mordercy zaczęły się na dobre, a jego niezwykłe zniknięcie rozbuchało płomienie pod garnkiem z domysłami prawie całego narodu. Pewnie żadna ze stacji telewizyjnych, które maltretowały ten temat tak długo, aż nie została z niego tylko krwawa plama, nie zdawała sobie sprawy z tego, że przypadkiem pogrążyła w ten sposób rodzinę jedynego naocznego świadka odkrycia zwłok. 

Mama się dowiedziała. Maks czuł to całym sobą, kiedy już trzeci tydzień nie dostał od niej ani jednego smsa. Babcia też to wiedziała. Maks łapał ją czasem na nerwowym spoglądaniu w jasny ekran komórki.

Szykowało się coś wielkiego, a ona ze zmartwienia postarzała się jakieś dziesięć lat. 

Jedynie odwiedziny jej przyjaciółek, Seweryna i Orifiela na moment wprawiały ją w lepszy nastrój, dając Maksowi chwilę wytchnienia od napiętej atmosfery, panującej w budynku od czasu, gdy kawał jego duszy po prostu rozpłynął się w nocy. 

Kiepski nastrój niestety udzielał się Sewerynowi, którego melodia smutniała zawsze, gdy choćby zbliżał się do odpowiedniej klatki. Dzisiaj również nie brzmiał najlepiej. Wśród dzwonków słychać było nie tylko napięcie, ale również pewien pośpiech. 

- Co się dzieje? - Maks zatrzymał się, żeby wpisać kod do drzwi i spojrzał na Seweryna ze zdziwieniem. 

- To za długo trwa. 

- Poszukiwania? W końcu go znajdą - skłamał. Och... Dziwne, że sam zdawał sobie z tego sprawę.

- Nie wiem. Minął już miesiąc i nikt od nas nie wzbudza podejrzeń. - Seweryn przygryzł wargę i niechętnie wszedł do środka. - Nawet Ori się zaangażował w poszukiwania i nic. Nienawidzę z nim pracować.

- Ori? - Maks uniósł brwi, z trudem wspinając się po schodach. 

- Orifiel. 

- To wy się znacie? 

- Oczywiście. Wszyscy się znamy. Lepiej lub gorzej. I uwierz mi, Oriego to chciałbym znać znacznie gorzej. - Seweryn uśmiechnął się zaczepnie, a jego melodia nieco złagodniała. 

- Możliwe, że to nie ktoś od was? - Maks chwycił go lekko za rękę i ścisnął pocieszająco. 

Seweryn uciekł wzrokiem, ale odwzajemnił uścisk. Zabawne, że nigdy nie skończyli rozmowy z tamtej pamiętnej nocy. Zamiast tego odsunęli ją na bok, jak zabawkę, którą nikt już się nie chce bawić. Porzucili ją, żeby nie musiały paść słowa, wprowadzające zamęt do ich codziennego życia.

"Nie mogę ci powiedzieć."

Zamiast tego woleli udawać, że mają to już za sobą. Uczyli się wspólnie, oglądali razem filmy, chodzili na spacery... Po co psuć coś, co było przecież naprawdę dobre? 

Rozmyślania przerwało Maksowi skrzypnięcie zawiasów i delikatna, anielska melodia, która wypłynęła z mieszkania zaraz po otwarciu drzwi. 

- Hej! - Przywitał się, jeszcze zanim zobaczył zmartwioną twarz Orifiela. - Idziesz odwiedzić babcię? 

Ostatnia łza Sabriel [boyslove]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz