1

303 10 1
                                    

—4 godziny później—

Po przeprawieniu się przez wszystkie procedury na lotnisku wreszcie mogę zająć swoje miejsce w samolocie. Rozsiadam wygodniej na fotelu i wyjmuję z małej torebki słuchawki. Odpalam moją składankę ulubionych utworów i zamykam oczy. Pozwalam sobie zebrać wszelkie myśli z ostatnich kilku godzin.

Plan jest prosty. Iść spać, wylądować na innym kontynencie, a dalej się zobaczy. Przed wylotem nie rozglądałam się za miejscem, gdzie mogłabym spać. Nowy Jork to miasto pełne turystów, więc o znalezienie noclegu chyba nie muszę się martwić. Byłam tam tylko raz, przez kilka godzin z moim ojcem. Często zabierał mnie ze sobą na spotkania biznesowe oraz potrafił spełnić najmniejszą zachciankę.

Latanie to dla mnie więc nic nowego w przeciwieństwie do niektórych. Nawet przez słuchawki jestem w stanie usłyszeć płacz jakiegoś dziecka. Uchylam lekko powieki i rozglądam się po pokładzie. Patrząc na przestraszone miny, blade i mokre od potu twarze niektórych pasażerów lewy kącik moich ust lekko drga ku górze.

Wzdycham i zerkam za okno. Przez szybę dostrzegam nocną panoramę miasta, a palące się światła wyglądają jak gwiazdy na niebie.

Przede mną jeszcze kilka długich godzin lotu, dlatego postanawiam się przespać. Zasłaniam oczy satynową opaską i ponownie odpalam muzykę. Mam wrażenie jakbym o czymś zapomniała, mimo iż byłam spakowana już od kilku dni. Analizuję rozmowę z rodzicami i mam wrażenie, że powieki zaczynają mnie szczypać. Dodatkowo z słuchawek zaczyna dobiegać Dark Paradise od Lany Del Rey co wcale nie pomaga mi w ogarnięciu natrętnych myśli. Powodują one u mnie jedynie ból głowy i chęć ucieczki z samolotu.

Jak jednak żałosna bym się okazała?

Duma i upór nie pozwalają mi rozważyć myśli o powrocie oraz przeprosinach. Za długo byłam posłuszna i zdecydowanie za wiele straciłam.

Odchrząkuję więc i na ślepo przełączam piosenkę na telefonie. Czuję nawet jak odlatuję do krainy Morfeusza, a serce bije coraz wolniej. Nie mija nawet kilka minut, a ja podskakuję na fotelu. Zdezorientowana podnoszę opaskę na czoło i odwracam się do tyłu. W tym samym momencie ponownie podskakuje od kopnięcia w siedzenie.

Kiedy wychylam się do tyłu moje oczy napotykają małego chłopca. Ma jakieś siedem może osiem lat. Patrzy na mnie bez wzruszenia, widocznie spodziewając się, że w końcu zareaguje.

—Hej, możesz łaskawie przestać kopać w mój fotel? Bardzo mi to przeszkadza i to nie grzeczne.— mówię, starając się brzmiąc jak najłagodniej

Chłopiec wzrusza tylko ramionami i kopie ponownie w siedzenie.

—Dobraaa w takim razie co na to twoja mama hmm?—spoglądam na siedzącą obok chłopca kobietę.

Ma również mocne rude włosy, spięte w wysokiego koka. Kobieta rozmawiała przez telefon, a wzrok skupiony ma na widoku za oknem, tym samym kompletnie ignoruje wszystko wokół siebie.

Wracam spojrzeniem na chłopca. Rudzielec popatrzy na mnie i wystawia język, a ja marszczę brwi. Mam mu ponownie zwrócić uwagę, ale wtedy odzywa się do mnie jedna z stewardessa i z lekko sztucznym uśmiechem zwraca mi uwagę.
Z bezsilności przewracam oczami i siadam tak jak powinnam na swoim fotelu. Wtedy czuje kolejne kopnięcie w fotel.

Super. To będzie długa podróż.

***
Po męczących ośmiu godzinach lotu z Paryża do Nowego Jorku jestem na miejscu. Na szczęście mały pomiot szatana szybko zasnął więc mi też udało się zdrzemnąć.
Rozglądam się dookoła nie wiedząc dokładnie gdzie tak naprawdę powinnam się teraz udać. Ściskam więc mocno rączkę od dużej walizki i ciągnę ją za sobą w kierunku wyjścia z lotniska.
Wychodząc wszędzie widzę żółte taksówki. Podekscytowana nawet tak zwykłym widokiem, charakterystycznym dla tego miasta przygryzam dolną wargę.

DIRTY DREAMS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz