9

152 3 0
                                    

Stoję przed sporym lustrem w łazience. Widzę dziewiętnastoletnią dziewczynę, o ciemnych włosach ściętych do ramion. Próbuję spojrzeć sobie w szare oczy, ale nie potrafię. Kręcę jedynie głową i opieram się rękoma o brzeg białej umywalki.
Czuję wstyd i zażenowanie.

Jak mam spojrzeć w oczy czarnookiego skoro w swoje nie jestem w stanie?

Zamykam oczy i biorę głęboki wdech na uspokojenie. Otwieram drzwi do łazienki. W tym samym momencie do środka wparowuje Ivy.

-No nareszcie- mówi przewracjąc oczami

Ja jedynie podnoszę swoją piżamę z podłogi i idę do kuchni. Wstawiam wodę na kawę i siadam na wysokim krześle przy drewnianej wyspie kuchennej.
Mam dzisiaj dzień wolny od zajęć, dlatego zaraz po śniadaniu mam zamiar iść do kawiarni pomóc Blair.

Kiedy czajnik zaczyna piszczeć wyłączam gaz i parzę czarną kawę, a jej przyjemny zapach wypełnia pomieszczenie.

Chwilę później dołącza do mnie współlokatorka. Ubrana cała na czarno i z mokrymi długimi blond włosami.

-Późno dzisiaj wracasz?- pyta dziewczyna obierając jedno z krwistoczerwonych jabłek małym nożykiem

-Koło siedemnastej jeśli nie będzie dużo tłoku- odpowiadam lekko zaskoczona że zaczęła rozmowę

Mało rozmawiamy, zazwyczaj o rzeczach dotyczących czynszu lub jakiś czynności w mieszkaniu. Dziewczyna swoją otoczką wrednej suki, chce chyba odstraszyć od siebie resztę świata. Swoim spojrzeniem potrafi zabić, a chce z nią żyć w dobrych relacjach, dlatego się wolę się nie narzucać.

-Żadnych planów na sobotni wieczór?

-Raczej nie, wolałbym odpocząć-odpowiadam szczerze, ściskając w dłoniach ciepły kubek

-Nie chcesz wyjść może z Blair?- cały czas drąży

Przekręcam lekko głowę w prawo i marszczę brwi -Chyba nie chcesz mnie dzisiaj w mieszkaniu, co?

Odpowiada jedynie skinieniem głowy przygryzając wewnętrzna część policzka.
Moja chwila po czym z jej ust wychodzi -jeśli to nie problem

-Noo nie wiem, może chcesz zrobić tutaj imprezę, a jeśli ktoś będzie się bzykać na moim łóżku?! - mówię śmiejąc się

-Możesz zostać, ale uwierz nie zaśniejsz przez moje jęki

Kręcę głowa, żeby wyprzeć głupie wyobrażenia. Nie minęły dwie sekundy, a obie wybuchamy głośnym śmiechem.

***

Odkładam notes na ciemny stolik. Opieram ręce na biodrach i odychlam się do tyłu. Słyszę jak strzyka mi coś w kręgosłupie przez cały dzień ciężkiej pracy. Jestem zmęczona, ale zadowolona, że to już koniec męki. Podchodzi do mnie równie zmęczona Blair. Jej poranny kok jest teraz kompletnie rozwalony, a jej ramiona opadają z braku sił.

-Moja babcia ma prawie osiemdziesiąt lat, a mam wrażenie, że ma więcej energii niż ja w tej chwili-mówi opadając na jedno z krzeseł.

Nasze użalanie się przerywa dźwięk złotego dzwonka przy drzwiach.

-Zamknięte na dzisiaj- krzyczę w tamtym kierunku

-No to tym lepiej, zbieramy się!- mówi jak zwykle głośna Caroline, która w przeciwieństwie do nas skacze zadowolona. -idziemy na imprezke dziewczyny i nie słyszę wymówek -mówi wskazując na nas palcem

-Właściwie to i tak obiecałam Ivy, że będzie miała wolne mieszkanie dzisiaj -mówię wzruszając ramionami.

Czekam jedynie na reakcję Blair. Podobnie jak ostatnio kiedy odwiedziła nas blondynka, jest ona zestresowana.

-Scott nie musi wiedzieć- mrugam do niej domyślając się o czym właśnie myśli

-Życie mi chyba niemiłe- wzdycha- ale nie zmusicie mnie do picia, jutro muszę żyć

***
Stojimy właśnie całą trójką w łazience jakiegoś klubu. Jakimś cudem udało nam się stanąć przed wielkim pomazanym lustrem. Jest sobota wieczór, co wiąże się z masą nastolatków chcących się wyrwać. Nachylam się lekko i poprawiam moje bordowe usta. Na sobie mam czarną satynową sukienkę na cienkich ramionczkach, która idealnie podkreśla każdy atut mojego ciała. Przez jej krótką długość czuję się jednak nieswojo.
Caroline ma na sobie równie krótką, ale znacznie bardziej ekstrawagancką złoto-brokatową sukienkę.
Natomiast Blair postawiła na pudrowy róż, długie ramiączka, ale seksowne oraz głębokie wycięte na plecach.

-Chodźmy, bo się tutaj udusze- mówi Caroline popychając drzwi- chłopcy powinni być zaraz

-Kto?- pyta Blair

-Mój chłopak, Dylan i jego kolega, Nick- mówi blondynka-Nicka chcemy zeswatać z Alice

-Co?! -krzycze

-No taka prawda, podniecam się jak na was patrze- śmieje się, a z nią Blair

-To bez sensu, coś mi się w nim nie podoba-protestuję

Caroline przerwaca tylko oczami, ale nie mówi nic więcej bo widzi chłopaków siedzących przy barze. Przełykam ciężko ślinę i przygryzam wargę, przypominając sobie wpadkę z wczorajszego wieczoru.
Caroline wita się jak zwykle gorąco z Dylanem, a ja i Blair krótkim "cześć".
Czuję na sobie przeszywający wzrok czarnych tęczówek. Spoglądam w jego stronę i widzę jak jego warga drga ku górze. Ubrany jest w zwykłe czarne spodnie, granatową koszulkę z logiem jakiegoś zespołu i jak zwykle czarną skórzaną kurtkę.
Czuję dziwne uczucie przeszywające moje ciało. Przestępuje z nogi na nogę, chcąc szybko się czegoś napić.

***
Siedzę właśnie przy dużym barze, który jest podświetlany na błękitny kolor. Jestem lekko wstawiona, ale nie mam zamiaru przestać, czekam na kolejnego zimnego drinka, który mnie ostudzi. Rozglądam się po pomieszczeniu, jest tutaj masa ludzi. Wszyscy są spoceni, ale tańczą dalej. Dziewczyny w skąpych sukienkach kręcą seksownie biodrami, a równie napaleni chłopcy pożerają je wzrokiem. Czuć marihuanę, alkohol, pot i pożądanie. O dziwo zaczynam się tutaj odnajdywać, jakby nikt nie zwracał na mnie uwagi i niczym się nie przejmował. Barman podaje mi zielony napój bogów, a ja piję go powoli przez różową słomkę.

-Cześć złotko- bełkocze jakiś kompletnie pijany chłopak, który ledwo stoji na nogach

-I pa złotko- szarpie go za rękę czarnooki przez co pijany zatacza się gdzieś do tyłu.

Widzę jak wyprowadzają go koledzy, którzy są w nieco lepszym stanie. Nicolas siada koło mnie i zamawia szkocką z lodem.

-Może chciałam się z nim poznać- mówię zakładając nogę na nogę, przez co moja sukienka jeszcze bardziej się podwija

-Nie sądziłem, że aż tak lubisz mnie prowokować- mówi nachylając się bliżej mnie przez co czuję jego mocne perfumy pobudzające zmysły.- przyznaj się o czym myślałaś wczoraj - szepcze mi do ucha- spełnie twoje brudne marzenia

-Może to ja powinnam spełnić twoje- mówię prosto w jego usta, od których dzielą mnie niecałe trzy centymetry - powiedz o czym wczoraj myślałeś kiedy się sobą zajmowałeś

-O tobie- mówi w prost- jak tańczysz tylko dla mnie

Zdaje sobie właśnie sprawę jak bardzo ponosi mnie po alkoholu ale teraz się tym nie przejmuję. Jedynie co to biorę do ust słomkę i dopijam drinka. Uśmiecham się szyderczo cały czas patrząc głęboko w czarne tęczówki. Wstaję i idę, starając się jak najbardziej wymachiwać biodrami. Zatrzymuje się w miejscu gdzie chłopak będzie widział mnie doskonale i zaczynam tańczyć wśród ludzi. Z głośników słychać piosenkę "Love is a bitch", a ja odpływam w tańcu. Muzyka mnie ponosi, czuję się seksowna i przede wszystkim wolna. Uchylam lekko oczy kiedy na biodrach czuję silne męskie dłonie. Wiem, że to on, czuję te perfumy i jak wciąga oddech. Zaczyna ze mną tańczyć, wypinam pośladki ku jego przyrodzeniu, a on się o mnie ociera. Czuje się jak w euforii, jakby poza tą chwilą nie istniało już nic innego.

***

DIRTY DREAMS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz