11

145 4 0
                                    

- Cała koncepcja polega na tym żebyście się scalili ze swoim partnerem. - mówi Smith ambitnie gestykulując rękoma - Występ musi być spójny, synchroniczny, tworzycie JEDNOŚĆ. Rozumiecie? - mówi do nas tak powoli, jak do jakiś niesprawnych umysłowo.

Przewracam oczami i krzyżuje przed sobą ramiona. Ze względu na poniedziałek nie ma tutaj za wiele osób, a patrząc na obecnych, to chyba nieźle bawili się w weekend.

- Cody, włącz głośnik! - krzyczy do chłopaka trener - A reszta niech dobierze się w pary, chłopak i dziewczyna, śmiało - klaszcze z ekscytacją.

Rozglądam się dookoła w poszukiwaniu mojego partnera, który najwidoczniej również odpuścił sobie zajęcia. Bezradna szukam wzrokiem kogoś na zastępstwo. Pośród grupki uczniów dostrzegam wysokiego chłopaka rozciągającego się przy ścianie. Nie zdążyłam zrobić nawet dwóch kroków w jego stronę kiedy, kiedy niespodziewanie poczułam, jak ktoś łapie mnie za prawe ramię.

Odwracam się, a przede mną stoi ze swoim szyderczym uśmieszkiem Nicholas Johnson. Ubrany w zwykłą czarną koszulkę oraz luźne szare dresy przybrał pewną siebie postawę.

- Spokojnie, jak zawsze gotowy. - mówi, a ja ponownie przewracam oczami

- Skoro wszyscy już są rozgrzani, waszym dzisiejszym zadaniem będzie zgranie się ze swoim partnerem. Zaufajcie mu jakby życie od tego zależało. Bo właściwie zależy. - mówi Smith podnosząc palec wskazujący, jakby nas ostrzegał.

Świetnie, pomyślałam. Z zaufaniem mogą się pojawić u mnie małe problemy...

Trener chodzi po sali i rozdaje jakieś ciemnozielone opaski - Zawiążcie swoim partnerkom oczy.

- Będziemy się ostro bawić?! - zaczął śmiać się jakiś blondyn. Oczy zaświeciły mu się jak małemu dziecku, które zaraz ma dostać dużą porcję gofrów.

- Nie tym razem - skrzywił się Tupecik jakby nie wierzył, że ktoś może zadawać tak absurdalne pytania - Dziewczyny, waszym zadaniem jest odwrócić się plecami do partnera i po prostu opaść. Spokojnie... wasi koledzy was złapią. Zaczynajcie! -informuje nas i na koniec jak to ma w zwyczaju klaszcze w dłonie.

Nick podchodzi do mnie od tyłu. Czuje jak nabiera oddech, kiedy zakłada mi satynową opaskę na oczy. Sprawnie ją zawiązuje, a ja tracę wzrok i mam wrażenie, że również równowagę, dlatego cała się spinam. Ewidentnie chłopak czuje mój stres bo łapie mnie za gołe ramiona i szepcze do ucha

- Spokojnie, złapię cię. Ja spokoju jednak nie czuje, stoję sztywno i przygryzam wewnętrzną część policzka. Mam wrażenie, że wyglądam jak idiotka. Nie mam też pewności, że chłopak nie zrobi ze mnie pośmiewiska i się nie odsunie.

-To chyba nie najlepszy pomysł - zdejmuję opaskę.

-Nic trudnego. Zobacz. - chłopak wskazuje na inne pary, którym świetnie idzie.

-Żenada, głupie to -narzekam, czując rosnącą gule w gardle.

-Musimy popracować nad zaufaniem, bo to podstawa, jeśli chcesz coś dalej osiągnąć.

-Łatwo mówić, na pewno nic nie osiągnę jak zrobię sobie krzyw...-mój wywód przerywa dźwięk dzwonka.

-Przyjedź po zajęciach do teatru, pomogę ci. - szepcze mi do ucha i chowa opaskę do kieszeni.

***

Wysiadam z żółtej taksówki niedaleko od opuszczonego teatru. Za każdy razem kiedy tutaj jestem przechodzi mnie dreszcz. Początkowo było to wynikiem strachu, bo to miejsce jest idealne do nakręcenia horroru, teraz jednak wyobrażam sobie wyremontowany budynek. Jak mnóstwo ludzi z miasta przychodzi tutaj, żeby podziwiać wschodzących artystów. Na razie te uszkodzone kolumny, powybijane okna i zardzewiałe drzwi nie robią wrażenia, ale kto wie może będzie to kolejny Broadway? Mam szansę coś z tym zrobić.

DIRTY DREAMS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz