20

161 4 2
                                    

Czuję delikatne pocałunki kreślące niewidzialną linię poczynając od obojczyka po szyję i wreszcie powoli docierająca do mojej szczęki oraz dolnej wargi.

Uchylam zmęczone oczy, a to co widzę działa kojąco na moje serce i wydaje się najlepszym widokiem z jakim kiedykolwiek miałam doczynienia.

Oparty na obu ramionach chłopak wpatruję się we mnie w taki sposób, że mam ochotę zapaść się pod ziemię, żeby ukryć głupią radość malująca się na mojej twarzy.

—Cześć. —mruczę

—Wyspałaś się? —pyta z poranną chrypą w głosie powodując u mnie dreszcze

—Nawet bardzo. —chichoczę

Szturcha mój nos lekko swoim, pokazując przy tym szereg idealnie prostych zębów.
Podnosi się i w samym czarnych bokserkach podnosi resztę swoich ubrań z podłogi. Przekręcam się na bok i przyglądam dokładnie wszystkim ruchom. Stoi do mnie tyłem więc mam również możliwość przyjrzenia się tatuażówi na plecach.

—Czy ten księżyc coś znaczy?

Chłopak patrzy na mnie przez ramię zakładając wczorajszy golf.

—Każdy tatuaż powinien coś znaczyć. Ten zrobiłem trzy lata temu, po śmierci dziadka.

—Dlaczego więc księżyc? —ciągnę

—Bardzo podobny jest wyryty na pianinie w moim mieszkaniu.

Ten chłopak jest fascynujący. Jest dla mnie jak łamigłówka, która nie przestaje mi się nudzić.

Cicho wstaję z łóżka. Narzucam jedynie na swoje nagie ciało koszulę, która leżała na podłodze i stąpam w stronę chłopaka. Po czym, kiedy w dalszym ciągu jest do mnie odwrócony tyłem, przytulam się mocno do twardych pleców. Biorę też głęboki wdech, aby zaciągnąć się jego przyjemnym zapachem.

Opieram o niego czoło, a patrząc w dół dostrzegam mały kawałeczek papieru wystający z kieszeni spodni.

—Co to? —pytam

Nie czekam jednak na odpowiedź, zamiast tego wyciągam karteczkę z jego kieszeni i nim Nick zdąży się odwrócić rozwijam ją.

Mój wzrok przenosi się szybko z kartki na chłopaka, a twarz przybiera pytający wyraz. Brunet drapie się po karku i mam wrażenie, że się krępuje.

—To...emm...—plącze się— małe ściągi z ciekawostkami do miejsc, w które chciałem cię wczoraj zabrać. —tłumaczy

Czuję jak kolana mi się uginają, a twarz zaczynała przypominać kolor dojrzałego pomidora. Świadomość, że Nicholas tak bardzo się starał, abym idealnie spędziła urodziny jest piekielnie urzekająca.

—Jesteś uroczy. —wypalam w prost

Chłopak prycha i przewraca oczami, tak jakbym powiedziała na jego temat coś złego.
Ja natomiast chichoczę i czuje się jak głupio zauroczona małolata.

—Nikt się dla mnie tak bardzo nie starał. Dziękuję. —składam pocałunek na jego lewym policzku

Odsuwam się od chłopaka, który stoi teraz w bezruchu jak jakiś posąg. Jak gdyby nigdy nic kieruję się więc w stronę drzwi wyjściowych od mojego pokoju.

—Chwila. —szybko znajduje się koło mnie —Gdzie idziesz?

—Zrobić śniadanie. —wzruszam ramionami jakby to było najoczywistrze na świecie

—Nie wiem czy pamiętasz naszą ostatnią wspólną wizytę w kuchni. Ale przypinam, że prawie skończyła się pożarem.

Idziemy do kuchni, a ja otwieram lodówkę w celu przeszukania jej zawartości. Niestety nie widzę w niej nic poza jogurtem truskawkowym i jakbłkami.
Wychylam się zza drzwi i patrzę na chłopaka, który siedzi przy wyspie kuchennej z brodą oparta na ręce.

DIRTY DREAMS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz