30

80 2 0
                                    

~trzy tygodnie później~

Przestępuję z nogi na nogę gryząc przy tym zębami dolną wargę.

—Jesteś pewna, że go tam nie będzie?

—Wiesz, że możesz wypowiedzieć jego imie? —odpowiada pytaniem na pytanie

Normalnie czuję przez telefon jak Caroline przewraca oczami.

—Czy to w ogóle konieczne? Ten wywiad. Przecież już po wszystkim.

—Nie było jeszcze wyników. —zauważa

—I właśnie. Dlaczego to tyle trwa? —warczę

—Już o tym rozmawiałyśmy... To tylko kilka pytań o przygotowania do uczestników z ostatniej konkurencji.

—Ale czy jesteś w stu procentach pewna, że nie będzie tam... Wiesz kogo.

—Ostatnie słowo należy wyłącznie do ciebie Alice.

—Mam nadzieję... —mruczę

—Powodzenia! Pamiętaj, nie stresuj się za bardzo.

—To już za mną. —mówię, a kącik wargi drga ku górze

—Siedzimy u ciebie na kanapie i trzymamy kciuki. —chichocze

Wtedy podchodzi do mnie jakaś młoda kobieta ubrana cała na granatowo z słuchawką w uchu oraz notesem w ręce.

—Muszę kończyć. Do usłyszenia Caroline.

Przerywam połączenie i odsuwam telefon od policzka.

—Zaraz wychodzisz. Wyjdź z tamtej strony i czekaj jak was wywołają. —informuje nieznajoma

—Nas? —powatarzam, by upewnić się, że dobrze słyszę

—Tak, gdzie chłopak? —pyta oschle

I wtedy jak na zawołanie obok mnie pojawia się wysoką, męska sylwetka.

—Już jestem. —śmieje się nerwowo

Widzę jak kobieta odchacza coś w swoim notesie, po czym odwraca się i zostawia nas samych.

Proszę niech ktoś mi powie, że to zły sen.

Dociera do mnie, kto właśnie stoi przy moim ramieniu.

Ta sama osoba, która jeszcze kilka tygodni temu powodowała uśmiech na mojej twarzy, którą mogłabym nazwać bratnią duszą.

Osoba, którą kochałam mocniej niż to jak mnie zraniła... Nicholas Johnson.

Nie patrzę na niego. Choć pokusa zdaje się ogromna, boję się, że źle mogę to znieść.

Od mojego ostatniego występu, podczas którego widzialam go na trybunach nie miałam okazji go więcej zobaczyć. Nie widywałam go na uczelni choć sama rzadko na nią chodziłam.

Brak kontaktu pozwolił mi na oswojenie się z sytuacją.

Podobno czas, leczy rany, a ja potrzebuję go jeszcze więcej.

Nie oznacza to jednak wcale, że będę rezygnować z studiów. To właśnie na nich postanowiłam się skupić.

Chcę już skończyć to całe show wywołane przez konkurs. Mam wrażenie, że ogłoszenie zwycięzców trwa w nieskończoność, a ja stanęłam w miejscu.

Chłopak nic nie mówi, ale za to przeszywa mnie wzrokiem tak jakby chciał, bym wreszcie na niego spojrzała. Ja jednak tego nie robię. Stoję zimna jak posąg.

—Nie stresuj się...Kilka minut i koniec...

Jąka się, ale jednocześnie słyszę jak próbuje mówić normalnie. Jakbyśmy byli starymi znajomymi.

DIRTY DREAMS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz