22

109 4 0
                                    

Przerwyam zamiatanie podłogi między stolikami, gdy czuję wibracje w tylnej kieszeni spodni. Wyjmuję z niej swój telefon i zerkam na ekran. Między kilkoma powiadomieniami dostrzegam wiadomość od Nicholasa. Klikam w nią i zaczynam czytać.

NICK: Smith panikuje jak ciężarna kobieta z czwórka dzieci w drodze. Ciężko wybrać klub idealny... A jak u ciebie?

Jwstem pewna, że pisząc to przewrócił oczami.

Trwają właśnie przygotowania do wieczoru kawalerskiego naszego trenera. Za niecałe trzy dni całą grupą mamy wylecieć do Hiszpanii, ponieważ zamarzyło mu się wesele w słonecznym klimacie.

JA: Jeszcze kilka godzin do wytrzymania

Nie muszę czekać długo na wiadomość, bo prawie od razu słyszę powiadomienie.

NICK: Przyjedź do nas. Connor się nie obrazi.

W zasadzie nie jest to głupi pomysł. Zawsze to okazja, żeby się trochę wyrwać. Niestety przez dzisiejsze tłoki prędko nie uda mi się do nich przyjechać.

Czuję czyjś wzrok na sobie, dlatego podnoszę powieki z wyświetlacza.

—No co tak patrzysz? —pytam Blair

Odwracam głowę w jej stronę i szybo naciskam przycisk do blowkania ekranu.

—Pokażesz mi co jest tak zabawnego w tym telefonie, że się tak uśmiechasz?

Przygryzam dolną wargę, a w głowie szukam jak najmądrzejszej wymówki.

—Przecież wiem, że chodzi o wysokiego bruneta, którego imię zaczyna się na NICH- a kończy na - COLAS

—To tak bardzo widać?

—Nie jestem przecież ślepa. Mów co zaszło.

Jak do tej pory nie wspomniałam słowem Blair o relacji między mną a Nickiem. Tym razem jednak jestem zbyt podekscytowana, by nie pochwalić się taką nowiną przed przyjaciółką

—Doszło do czegoś. W Seattle...

—iiii? —unosi wyżej czarną brew

—Potem tak jakby...

Sama nie wiem co chcę powiedzieć. Zauroczyłam się po uszy w tym chłopaku, przez każdy jego mały gest. Spojrzenie czarnych tęczówek lub delikatny dotyk sprawia, że w moim ciele pojawia się przyjemnie ciepło. Tak bardzo obce, a jednocześnie nie mam pojęcia jak dawałam sobie przez tyle lat bez niego rady.

—Kochacie się. —piszczy

Dziewczyna szczerzy się, a spod jej pełnych warg uwydatniają się szereg białych zębów. Podskakuje dwukrotnie w miejscu i klaszcze energicznie w dłonie.

Kochamy?

—Nie... —kręcę stanowczo głową— My tylko... Sama nie wiem.

—Myślę, że bardzo dobrze znasz odpowiedź.

—Ja... zapytałam się go o związek. —wypalam

—Alice Conteville potrafisz być zaskakująco bezpośrednia. —szturcha mnie łokciem w bok —Co odpowiedział?

—Na początku nic, chyba potrzebował czasu.

Blair kładzie dłoń na mojej w czułym geście.

—Ale przyszedł do mnie wczoraj wieczorem i chyba tak jakby jesteśmy razem. —wypalam

Nie miałam okazji powiedzieć tego na głos, więc gdy do tego doszło nie mogę powsztrzyamć się od chichotu. Policzki strasznie mnie pieką, a mój entuzjazm najwidoczniej udziela się Blair.

DIRTY DREAMS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz