Cieszę się jak głupia małolata, kiedy wchodzę do pokoju i rzucam torbę z zajęć obok łóżka. Nick przed chwilą odprowadził mnie do drzwi mieszkania.
Całą drogę powrotną nie rozmawialiśmy o niczym konkretnym, czułam się jak na haju, mogłam zrobić wszystko. Chłopak opowiedział mi jak kiedyś przyłapał trenera Tupecika na flirtowaniu z profesorem od fizyki i zajęć ścisłych. Śmialiśmy się jak wariaci, którzy znają się od lat. Pierwszy raz poczułam się przy Nicku jak przy przyjacielu, na którego mogę liczyć.
Podchodzę do dużego lustra w rogu. Dziewczynie przede mną świecą się szare oczy, a policzki oblewa rumieniec. Potrząsam więc głową i opadam z impetem na łóżko, które lekko skrzypi. Rozmarzona wpatruje się w sufit analizując dokładnie wydarzenie z teatru z udziałem niejakiego Nicholasa Johnsona. Zawstydzona przecieram twarz dłońmi.
Marszczę brwi, kiedy słyszę jakieś pukanie. Podnoszę się do pozycji siedzącej i nasłuchuję. Do moich uszu dobiega kolejny stukot. Spoglądam w stronę okna i widzę za nim czarne tęczówki chłopaka. Szybko więc wstaję i otwieram chłopakowi okno, a ten wślizguje się do środka.
- Co tutaj robisz? -pytam - Nie chciało mi się wracać do siebie. - mówi przeczesując lewą ręką gęste włosy
- I nie mogłeś normalnie zapukać do drzwi? -krzyżuje ręce na piersi
- Chciałem żeby było romantycznie. -mówi dumny
- Jakim cudem wszedłeś tak wysoko? - podchodzę do okna i wychylam się lekko. Moim oczom ukazują się zardzewiałe schody strażackie. - I wszystko jasne
- Chodźmy na spacer. -oznajmia -Pokaże ci inne strony Nowego Jorku.
Przez chwilę stoję tyłem do chłopaka i wpatruję się w krajobraz miasta za oknem. Lekki, chłodny wiatr muska moje ramiona. Właściwie czemu miałabym nie iść? Mrużę oczy i przygryzam wargę.
- Zgoda, tylko muszę się przebrać - mówię i podchodzę do szafy.
Wyjmuję z niej jasne jeansy z szeroką nogawką, biały top i znacznie za dużą, ale fajnie wyglądającą koszulę w beżowo-brązową kratkę. Zabieram rzeczy i znikam na chwilę w łazience pozostawiając chłopaka samego w pokoju.
***
-Dalej nie rozumiem czemu nie możemy zejść jak ludzie po schodach W BU-DYN-KU- tłumaczę chłopakowi. Stoję przed oknem, kiedy ten jest już na starych, metalowych schodach, które wyglądają jakby miały zaraz się zawalić.
-Bo to nudne, a tak się mogę pośmiać. -posyła mi szyderczy uśmiech
-To nie jest zabawne. -przewracam oczami
-Tylko mi nie mów, że bogata lalunia nie chce się pobrudzić.
Bogata lalunia? Chyba żart, żeby ktoś mnie porównywał do tych dziewczyn z liceum. Całe życie staram się, żeby tylko nie być jak moja matka, a on mi mówi takie coś?
-Skąd ta pewność, że bogata panie wszechwiedzący?
-Błagam cię, masz na biurku perfumy Chanel, a na fotelu leży torebka z Calvina Kleina. - wzdycha i przewraca oczami
Przygryzam wewnętrzna część policzka i mówię - Ale nie jestem jakąś rozpieszczoną lalką Johnson.
-Udowodnij.
Biorę wdech i przekładam nogę przez parapet. Przełykam ślinę kiedy patrzę w dół, ale to nie moment na zachwiania. Schodząc po pierwszych stopniach lekko trzęsą mi się nogi, ale później już sobie radzę. Pozostaje mi jedna przeszkoda, którą sprawnie pokonuje, skacząc z wysokości. Kiedy jestem na dole widzę jak żenująca jest ta wysokość w postaci ledwo ponad metra. Mimo to i tak dumna z siebie, przecieram ręce i podnoszę wysoko głowę.
CZYTASZ
DIRTY DREAMS
Romance~Byłeś otchłanią, która zabrała mnie do krainy brudnych marzeń, w których tańczyliśmy w płomieniu naszych pragnień~