10

152 5 2
                                    

Ewidentnie przesadziłam z alkoholem. Zdaje sobie sprawę jak bardzo będzie mnie boleć jutro rano głowa. Nie mogę iść prosto, moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa, a obraz przed oczami się rozmazuje. Ktoś jednak nie pozwala mi upaś, Nicholas.

-Zabiorę ją do domu, a ty ogarnij Caroline-mówi do kogoś

-Powodzenia- odpowiada chłopak, na co Nick jedynie prycha. Chłopak odchodzi, a my zostajemy sami.

Stoimy przed klubem, a zimna pogoda nie pomaga mi otrzeźwieć. Zamiast tego na moim półnagim ciele pojawia się gęsia skórka, a kończyny trzęsą się jeszcze bardziej.
Chłopak ściąga z siebie skórzaną kurtkę i mnie ją otula. Jest strasznie ciężka, ale dzięki niej robi mi się trochę cieplej.

-Zamarzniesz tancerzyku- bełkocze do chłopaka

-Chodź ze mną tancerko, zawiozę cię do domu

Nie mam siły protestować. Zamiast tego stawiam jeszcze jeden niezgrabny krok w stronę czarnookiego i opieram głowę o jego klatkę piersiową.
Czuję jak bierze głęboki oddech. Po chwili pochyla się, a jedna z jego rąk łapie mnie pod kolana,a druga trzyma mnie pod plecami, przez co niesie mnie jak dziecko.
Kieruje nas w stronę czarnego samochodu.
Chłopak zachowuje się jakbym była zrobiona z porcelany. Wszystkie jego ruchy są bardzo delikatne. Kładzie mnie na siedzeniu pasażera i zapina pas bezpieczeństwa.
Przez chwilę zaprzestaje swoim ruchom jak sparaliżowany. Skanuje moją twarz, a ja z pół otwartymi oczami znowu zatapiam się w czarnych tęczówkach.
Nasze twarze dzielą centymetry, a chłopak ewidentnie chce się ich pozbyć bo przybliża swoją twarz coraz bliżej. Cały czas patrzy mi w oczy, jakby szukał protestów.

-Chyba będę rzygać-wyrywa się z moich ust, po czym wybucham ogromnym śmiechem.

Chłopak przywraca oczami - jesteś okropna - mówi i zamyka drzwi.

***
Jakimś cudem weszliśmy na samą górę, gdzie znajduje się moje mieszkanie. Droga po schodach była pełna upadków, zachwiań i śmiechu.
Stoimy właśnie przed drzwiami, kiedy dostaje olśnienia.

-Chwila! Czy ty nie piłeś przypadkiem?- pytam wbijając palec wskazujący w ramię chłopaka

-Tylko trochę, dla zdrowia - śmieje się, wyciągając ręce w geście obronnym

-Jutro rano dam ci za to ochrzan- próbuje być poważna, ale moje wargi i tak drgają

-Jutro bereciku jest niedziela i się nie zobaczymy

-Zostajesz na noc- mówię, jak gdyby nigdy nic i otwieram z impetem drzwi do mieszkania.

To co widzę powoduje, że od razu trzeźwieję. Palę się ze wstydu, a moja twarz nabiera czerwonego koloru.
Widzę właśnie przed sobą, leżącą na blacie kuchennym Ivy, a między jej nogami czarnoskóry chłopak
Przestraszeni patrzą na nas, a my stoimy jak wryci.

-O kurwa, niezręcznie-mówi Nick drapiąc się po głowie i nie ukrywając swojego rozbawienia.

-Teraz to się serio zrzygam- mówie i biegnę do toalety.

***
Budzę się rano z suchością w gardle. Nie wiem, która jest godzina, ale słońce razi mnie w oczy. Odwracam się więc na drugi bok, tyłem do okna.
To co widzę przed sobą od razu mnie budzi. Biorę głęboki wdech i mrugam kilka razy, żeby dojść do siebie.
Nicholas Johnson śpi jak zabity właśnie w moim łóżku. Wygląda całkiem zabawnie i niegroźnie, przez co uśmiecham się lekko. Jest w samych ciemnych bokserkach, dzięki czemu mam szanse podziwiać jego oliwkowe ciało. Jego ciemne i gęste włosy są w kompletnym nieładzie. Zawieszam wzrok jednak na jego rozluźnionej twarzy i lekko rozchylonych wargach, przygryzam wargę na ten widok.

-Nie ładnie tak podglądać bereciku- mruczy uchylając zaspane oczy, a ja znów widzę te węgielki.

-Zastanawiałam się jak matka natura stworzyła kogoś tak chorego umysłowo- mówię ledwo powstrzymując śmiech.

-Jaaasne- mówi i ku mojemu zaskoczeniu chłopak w sekundzie znajduje się nademną, opierając ręce po obu stronach mojej głowy. -jak się czujesz?- marszczy brwi

-Jak ktoś kto nigdy nie powinien mieć w ustach alkoholu- mówię z lekką chrypą

-Pamiętasz coś z wczoraj?

-Klub, pijany dzieciak, taniec? -jakoś tak -proszę powiedz mi, że nie zrobiłam nic głupiego-zasłaniam twarz dłońmi

-No razem zrobiłyśmy sporo- przez palce widzę jak uśmiecha się szyderczo-myślisz, że co robię w twoim łóżku?

-Japierdole, chyba żart

-Wczoraj było strasznie głośno, uwielbiam jak jęczysz- kontynuuje oblizując usta

Nie dopuszczam do siebie tego co mówi chłopak, a policzki pieką mnie ze wstydu. Nie możliwe, żebym aż tak wczoraj przesadziła.

-Słuchaj, musimy pogadać- drzwi od pokoju otwierają się z rozmachem, a do środka wchodzi Ivy. Staje sparaliżowana z ręką na klamce i szeroko otwartą buzią. -no to jesteśmy kwita- wzrusza ramionami i wychodzi trzaskając białymi drzwiami.
Nie sądziłam, że to możliwe ale teraz w całej pewności przypominam dojrzałego pomidora zdając sobie sprawę w jakiej sytuacji widziała nas moja współlokatorka.

-Gorzej być nie może- jęczę, natomiast Nick, który cały czas znajduje się nademna uśmiecha się od ucha do ucha.- co to znaczy kwita?

-Przypomnij sobie mądralo jak wczoraj wchodząc tutaj zobaczyliśmy blondyne na blacie- wybucha śmiechem, a ja wpatruje się w niego wielkimi oczami przypominając sobie końcówkę wczorajszej nocy, kiedy to po nieprzyjemnej wizycie w toalecie zasnęłam.

-Myślisz, że to tak fajnie oszukiwać!? Czy ty zdajesz sobie sprawę jak się wystraszyłam?- biję chłopaka w klatkę, a on jedynie się głośno śmieje, wręcz dusi.
Po chwili jednak się uspokaja, a jego twarz przypomina groźniejszy wyraz.

-Uwierz, że gdyby do tego doszło zapamiętałabyś to doskonale- szepcze mi prosto w usta, a ja przygryzam wargę czując zbierające się podniecenie, którego próbuje się wyzbyć.
Następnie chłopak podnosi się, a jeszcze raz skanuje jego idealną sylwetkę. Podnosi ubranie z podłogi i zaczyna je zakładać. Przez chwilę dane mi jest zobaczyć tatuaż półksiężyca na plecach, co sprawia, że biorę głęboki wdech.

Ubrany chłopak, ma już wychodzić kiedy pytam - A kto mnie rozebrał?-
Patrzy jedynie na mnie i mówi -Drobiazg- i wychodzi z szyderczym uśmiechem z pomieszczenia.
Ja przytłoczona emocjami opadam plaskiem na poduszkę licząc, że sen mnie uspokoi.

***
SPICYY!
DZIĘKUJĘ ZA POMOC weaaknesswymień użytkownika

DIRTY DREAMS Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz