-I raz i dwa i osiem, Ashley głowa wyżej! Jake więcej energii! Moi drodzy dla chcącego nic trudnego jak to mówią- krzyczy Tupecik
-Jezuu mam dość poce się jak moja babcja- jęczy Caroline
-Nie interesuje mnie to panno Bennett
Caroline wywraca tylko oczami, a mnie mimo zmęczenia bawi mnie ta sytuacja. Nie przerywam jednak i cały czas ćwicze kroki.
Nagle słysze szkolny dzwonek, a Caroline z ulgą opada na podłogę.-Aż tak źle?- pytam stojąc nad nią
-W sumie to ten taniec nie jest mi jakoś bardzo potrzebny, żeby zostać aktorką- zaczyna kombinować
-Trochę więcej motywacji- sama nie wiem czemu to mówie, skoro mi samej tej motywacji często brak
-Łatwo mówić, ale spokojnie Caroline Bennett łatwo się nie poddaje, to tylko chwilowy kryzys -zrywa się z podłogi
-Dobra kochani, koniec na dzisiaj. Mam jeszcze ogłoszenie także prosze mnie słuchać uważnie- zaczął mówić Tupecik- sprawa jest szybka i prosta, oczywiste jest że wszyscy znają dance in the world prawda?- pyta
Zaczynam przygadać się twarzą innych ludzi i widze ich nagłe zaciekawienie wypowiedzią Tupecika.
-Dla tych co pewnie nie wiedzą- spojrzał na mnie-jest to program telewizyjny, składający się z trzech etapów, zwycięscy dostają pokaźną sumę pieniędzy i możliwość udziału w teledysku jakiejś gwiazdy, co roku jest to ktoś inny
-Z jakich etapów składa się ten konkurs?- pyta ktoś z grupy
-Cała grupa, para i na koniec solo- wylicza na palcach -Zastanówcie się i dajcie mi znać jutro, mamy bardzo mało czasu także im szybciej tym lepiej
-Co o tym myślisz?- pyta Caroline
-To nie dla mnie, ledwo zatańczyłam przed grupką osób, a co dopiero w telewizji -odpowiadam
-Ja tam uważam, że to idealna szansa, małe kroczki i Broadway zaliczony
***
-Alice!- Słyszę Caroline z daleka
Widzę jak obejmuje ją Dylan, a za nimi z miną nie wyrażającą, tak naprawdę żadnej emocji idzie Nick.
-Cześć- witam się
-Hej- odpowiada Dylan, pan czarnooki tylko się zabójczo patrzy
-Gdzie idziecie? -pytam
-Stwierdziliśmy, że dawno nie było nas w teatrze Watsonów, a że jesteś zaufanym człowiekiem idziesz z nami-oznajmia Caroline
-Teatru? -pytam zdezorientowana
-Opuszczonego, strasznie stary ale jakoś się trzyma- mówi Dylan
-No nie wiem, jakoś ś... - zaczynam szukać szybkiej wymówki, ale nic nie przychodzi mi do głowy
-A nie mówiłem? Chodźmy bo panna przykładna się boji- nagle odezwał się Nick
Sama nie wiem, ale te słowa jakoś we mnie uderzyły. Nie chcę wyjść na zbyt sztywną, a obiecałam sobie, że właśnie w takich sytuacjach wezmę głęboki oddech i jakoś przetrwam, odpychając emocje od siebie.
-Chciałam powiedzieć, że to świetny pomysł! Możemy jechać
***
-O cholera jaka wielka pajęczyna-krzyczy Caroline i biegnie gdzieś za Dylanem
Jesteśmy właśnie w opuszczonym teatrze jakieś czterdzieści minut od uczelni. Nie jest tu idealnie, wszędzie pająki, kurz i dziwnie pachnie, ale mimo wszystko to miejsce ma swój potencjał . Weszłam na balkon, z którego widać całą salę. Przyznam robi to na mnie wrażenie. Ilość szczegółów i elementy, które kiedyś były złote dają klimat temu miejscu. Wyobrażam sobie jak kiedyś musiało być tu pięknie. Ile osób przychodziło tu podziwiać artystów na ogromnej drewnianej scenie, którą częściowo przykrywa podarta już bordowa kurtyna.
CZYTASZ
DIRTY DREAMS
Romance~Byłeś otchłanią, która zabrała mnie do krainy brudnych marzeń, w których tańczyliśmy w płomieniu naszych pragnień~