XIII

1.8K 244 363
                                    

- George, musisz zostać tutaj ze mną. - powiedział poważnym głosem Lucyfer, patrząc na chłopaka który siedział na krześle obok niego. 

- Dobrze wiesz, że nie mogę. Mam swoje obowiązki na ziemi jako książę. - odpowiedział mu brunet, wzdychając ciężko. Nadal wszystko było dla niego niezrozumiałe i gdyby mógł, po prostu by teraz zniknął. 

- Na świecie żywych grozi ci niebezpieczeństwo. Z tego co powiedzieliście, aniołowie próbowali przekonać cię do zerwania paktu. Ich głównym zadaniem teraz jest pozbycie się ciebie, ponieważ jesteś dla nich zagrożeniem. Tutaj nie mogą wejść, więc jesteś bezpieczny. - wyjaśnił znowu demon, patrząc na swojego przyszłego męża. 

- Nie lepiej byłoby gdyby mnie zabili? Nie byłoby żadnej wojny pomiędzy wami a nimi i nie mielibyście teraz tylu problemów. - odpowiedział już lekko wkurzony chłopak, opierając się na krześle. - Po co w ogóle zawierałeś ten pakt te siedemnaście let temu? Nie było lepiej zostawić mnie na pastwę losu? - spytał, patrząc na niego zły. 

- Wyczułem w tobie coś i nie mogłem pozwolić aby niebiosa szybciej cię zabrały. - odpowiedział cicho Lucyfer, również opierając się o oparcie swojego tronu. Brunet natomiast słysząc jego odpowiedź prychnał pod nosem. 

- Poczułeś chyba jedynie chęć prze ruchania mi dupy. Wracam na ziemię. - powiedział, a następnie ruszył w kierunku wyjścia z sali. 

- Sam się nie wydostaniesz. - odpowiedział Lucyfer, odwracając od niego wzrok. Brunet zatrzymał się przed sami drzwiami, a następnie odwrócił głowę w kierunku swojego przyszłego męża, uśmiechając się do niego wrednie. 

- Nie powiedziałem, że wrócę tam żywy. - powiedział, a następnie szybkim biegiem odbiegł od sali, aby zaoszczędzić sobie jak najwięcej czasu. Lucyfer natomiast po usłyszeniu tego co powiedział książę, wstał gwałtownie, pozwalając aby na jego głowie pojawiły się rogi a na plecach czarne jak smoła skrzydła. 

- In my name, I order every demon to catch the human prince! - rozkazał swoim demonicznym głosem, na co wszystkie demony naokoło niego upadły na kolana od razu oddając mu ukłon. 

- Yes, Your Highness! - odpowiedzieli, a następnie z pomocą swoich mocy ruszyli znaleźć i powstrzymać księcia. W pomieszczeniu został jedynie król piekieł oraz kamerdyner księcia, który teraz patrzył na wyższego nieodgadnionym wzrokiem. 

- Boisz się go prawda? - spytał, a Lucyfer zatrzymał się na chwilę, zastanawiając się nad odpowiedziom. Po nie całej minucie jednak pokiwał lekko głową na znak zgody. 

- Już przy zawarciu paktu wyczułem w nim dziwną energię, jednak teraz widząc, co potrafi, boję się, jak potężny może się stać, kiedy nauczy się kontrolować obie strony siebie. Pewnie gdyby już by to umiał, bez problemu zarzuciłby i mnie i boga z tronów. - odpowiedział król, patrząc na widok za szybą które tutaj była. 

- Dlatego niebiosa chcą się go pozbyć. Próbują przekonać go na każdy możliwy sposób aby zdjął pakt. - powiedział Tobi, zakładając ręce na swój tors. - Jaki jest powód tego, że chcą stoczyć wojnę? - dopytał, na co Lucyfer westchnął ciężko, siadając na swoim tronie. 

- Osądzili nas o zabicie jednej z nich, co jest wyraźnie zakazane. Teraz chcą się odegrać, wywołując wojnę. Gdyby takowa wybuchła cała ludność na świecie żywych wymarłaby. Dlatego próbuje temu zapobiec, jednak chyba nie ma innego wyjścia. - odpowiedział lekko smutny, jednak jego twarz nadal pozostała kamienna. 

- George w tym momencie jest zagrożeniem dla obu stron, więc czemu nadal chcą tej wojny? - spytał teoretycznie brunet, próbując połączyć wszystkie wątki. 

- Może byli pewni, że ten się zgodzi na propozycję zerwania paktu i nie przemyśleli tego, że jednak mógł odmówić? - odpowiedział, także teoretycznie demon, bawiąc się leżąca na stole kością. 

- Albo ktoś próbuje was skłócić aby później z tego skorzystać? - spytał nagle inny głos, na którego dźwięk oboje odwrócili się, patrząc na niego. 

- Anioł w piekle? - powiedział demon, patrząc z uniesioną brwią na gościa. 

- My się jeszcze nie znamy. Karl, anioł stróż Georga. - odpowiedział, patrząc na króla Gehenny z wyraźnym obrzydzeniem. 

- Już cię nie potrzebuje, teraz ma mnie. - powiedział, na co anioł wywrócił oczami na jego słowa. 

- Nie przyszedłem tutaj aby teraz o tym gadać. Masz szpiega u siebie, który chce skorzystać z waszej wojny. - odpowiedział anioł, a następnie skulił się lekko w pół, czując nieprzyjemny ból w okolicy łopatek, gdzie miał skrzydła. Niecałą sekundę później, jedno z pór upadło delikatnie na ziemię, zmieniając swoją barwę na czarną. Z każda sekundą ból nasilał się, a jego piękne śnieżnobiałe pióra spadały jedno za drugim na ziemię. 

- Kto to? - spytał Tobi, jednak Lucyfer pokręcił do niego głowa, chcąc powiedzieć, że w ten sposób się nie dowiedzą tego. 

- Nie może nam powiedzieć, zawarł umowę z nim. Im więcej nam mówi o ich umowie, tym bardziej cierpi. Gdyby powiedział z kim ją ma umarłby zanim w ogóle zdołałby powiedzieć jego imię. - wytłumaczył demon, na co kamerdyner poparzył smutny na anioła. 

- Karl, czemu? - spytał, na co ten popatrzył na niego z łzami w oczach. 

- Nie ma już i tak dla mnie ratunku, więc chce wam chociaż pomóc tyle na ile mogę. - odpowiedział, a następnie spojrzał ponownie na Lucyfera. 

- ile będzie cię kosztować wyjawienie szczegółów jego planu? - spytał, chcąc dowiedzieć się dużo, tym samym nie dając aniołowi więcej bólu. 

- Nie wiem o tym za dużo ponieważ nie powiedział mi go całego, ale wiem, że to on powiedział niebiosom o tym, że George ma z tobą pakt o życie. Chce jak najbardziej was skłócić a później skorzystać z jego mocy aby całkowicie was zabić oraz objąć oba trony. Jeśli mu się uda to nawet zajmie ten na ludzkim świecie. - powiedział Karl, a następnie zaczął kaszleć, a z jego ust podczas kaszlu wypłynęła jego krew. 

- Musisz teraz odpocząć. Wróć na ziemię. - odpowiedział mu Lucyfer, widząc, jak jego stan się coraz bardziej pogarsza. 

- On ma duszę matki Georga, będzie próbował go tym przekupić. - powiedział jeszcze, a następnie zniknął, zostawiając za sobą jedynie leżące na ziemi pióra. 

- To dużo wyjaśnia. - podsumował kamerdyner podczas gdy Lucyfer wstał aby wyciągnąć z jednej z szafek pergamin na którym mógł napisać list. 

- Dawno nie widziałem się z Bogiem. Ciekawe czy nadal jest debilem. - powiedział pod nosem król, a następnie zanurzył swoje czarne niczym smoła pióro w specjalnym tuszu, zaczynając pisać. 

"Kopę lat, Noah....."

✅ El Diablo // DreamNotFound [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz