VII

2.2K 276 408
                                    

(Nie umiałam dobrze opisać stroju Georga, więc macie jak coś zdjęcie w mediach tego co ma na sobie).

~~~

Brunet stał przed lustrem patrząc na to jak wyglądał. Dzisiaj miał się odbyć bal z okazji przybycia króla Philipa, więc wszyscy musieli wyglądać lepiej niż dobrze. Obecnie miał na sobie granatowe spodnie z w miarę sztywnego materiału, które całkiem mocno podkreślały jego nogi oraz biodra. Do tego miał na sobie białą koszulę, oraz wykonany z delikatnego, przewiewnego materiału żabot*. Na to założył z tego samego kompletu płaszcz z długim tyłem, tak aby stylizacja dobrze się dopełniała. Na dłonie obowiązkowo założył czarne skórzane rękawiczki, a na stopy czarne, wiązane buty prawie do kolan. Jego włosy ładnie wyczesane i ułożone przez odpowiednie fryzjerki dodawały mu teraz naturalnego uroku. 

Ostatni raz obejrzał się w lustrze, intuicyjnie poprawiając jego pierścienie na palcach, a następnie opuścił swoją sypialnię. Naprzeciwko jego drzwi stał Tobi ubrany w podobny strój do niego, jednak z mniejszą ilością złotych zdobień, oraz innych dodatków. Stój niższego także był w kolorze głębokiej czerni, co było oznaką tego, że chłopak był ze służby. 

- Wygląda książę olśniewająco. - powiedział, a następnie ramię w ramię ruszył z następcą tronu do głównej sali balowej, w której miała odbyć się cała uczta oraz późniejsza impreza. 

- Dziękuję, ty także wyglądasz bardzo dobrze. - odpowiedział, następnie zatrzymując się na chwilę, oraz delikatnie kładąc dłoń na swojej jeszcze nie do końca zagojonej ranie. Nie krwawiła, jednak przy większym wysiłku fizycznym potrafiła sprawić dość duży ból. 

- Wszystko dobrze? Król powiedział, że jeśli nie będziesz czuł się na siłach, to nie musisz iść na ten bal. - powiedział kamerdyner, patrząc zmartwiony na księcia. 

- Spokojnie, gdybym się naprawdę źle czuł to, ci powiem i odprowadzisz mnie do mojej komnaty, jednak jako książę muszę się chociaż na te dziesięć minut pojawić. - odpowiedział, a następnie uśmiechnął się delikatnie do towarzysza, idąc powoli dalej. 

Po kilku minutach w końcu dotarli na miejsce. Książę dumnie na szczycie schodów, a orkiestra zatrudniona przez odpowiednie służby zagrała fanfary na trąbkach, przez co wszyscy zaproszeni spojrzeli w jego stronę. 

- Przywitajcie zastępcę tronu L'Manburgu, oto wasz książę George Henryk Davidson! - powiedział głośno dowódca rycerzy, na co zaproszeni arystokraci pokłonili mu się, pokazując swój szacunek dla niego. Po chwili wszyscy z powrotem stanęli normalnie, a książę powoli zszedł po schodach, od razu zostając otoczonym, przez znanych mu już z innych uroczystości, wysłanników. 

- Przepraszam państwa bardzo, jednak dzisiaj jestem tutaj aby przywitać króla. Jeżeli mają państwo jakieś sprawy do mnie, proszę wysłać list do mojego osobistego kamerdynera i umówić się na termin. - powiedział grzecznie, uśmiechając się miło do mężczyzn, a następnie odszedł w kierunku stołów, na których były przekąski. 

Szczerze to właśnie na to najbardziej liczył na dzisiejszym balu. Pyszne torty, różne przekąski z praktycznie każdej innej krainy. Lubił próbować różnego rodzaju jedzenie, a na balach miał do tego idealną okazję. Dlatego więc wziął jeden z talerzyków, a zaraz po tym nałożył sobie szaszłyk z jagnięciny oraz warzyw. Z tego co pamiętał z lekcji o innych krainach, takie dania jedzą ludzie w krainie piasków i piramid. Razem z nałożonym jedzeniem podszedł do specjalnego stołu przygotowanego dla obu rodzin królewskich. Zasiadł więc na miejscu obok tronu jego ojca, a następnie widelcem zdjął składniki z patyka. Nie minęła minuta, a dosiadła się do niego księżniczka Caroline, także z talerzem jednak z kawałkiem jakiegoś cista. Dziewczyna miała na sobie piękną suknię z obszerną spódnicą w kolorze ciemnej zieleni, która była kolorem królestwa, z którego księżniczka pochodziła. 

- Jak się czujesz? - spytała uprzejmie, uśmiechając się do przyjaciela. Ten odwzajemnił uśmiech, a następnie zjadł kawałek mięsa, które wcześniej ściągnął. 

- Dobrze już, dziękuję za troskę. Co to za ciasto? - spytał zaciekawiony, patrząc na wypiek, który dziewczyna miała na talerzu. 

- Spytałam się kucharza i powiedział, że pochodzi z krainy przy ciepłym morzu. Nazywa się tiramisu i jest zrobiony z biszkoptu z kawą, słodkiego kremu i czekolady na samej górze. - opowiedziała, zaraz po tym także biorąc na widelczyk kawałek ciasta oraz jedząc go. 

- Brzmi bardzo dobrze i smacznie. - odpowiedział, ponownie jedząc kawałek swojego dania. Spokojnie jedli swoje dania, kiedy znowu usłyszeli trąbki, więc popatrzyli ponownie na schody, gdzie teraz stali rodzice dziewczyny. Wstali więc, odkładając swoje sztućce w odpowiedni sposób, a następnie odsunęli się trochę od krzesła aby także się pokłonić. 

- Przywitajcie władców królestwa Arktyki Króla Philipa oraz Królową Kristin! - powiedział ten sam dowódca, a zaproszeni ponownie ukłonili się tak jak książę oraz księżniczka. Minęła chwila kiedy wszyscy ponownie wstali, wracając do swoich wcześniej wykonywanych czynności. 

- George mógłbyś zaprowadzić mnie do łazienki? Kompletnie nie wiem, gdzie jest. - spytała dziewczyna, na co książę po chwili pokiwał głową, wstając ze swojego miejsca. 

- Jasne, chodźmy. - odpowiedział, a następnie razem przeszli przez tłum ludzi idąc do jednego z korytarzy. Droga nie trwała zbyt długo, kiedy przewodnikiem był książę żyjący tu od urodzenia. Takim sposobem po niecałych pięciu minutach zatrzymali się przed drzwiami łazienki gościnnej. - Poczekam tu na cie- zaczął mówić, kiedy dziewczyna ze zdecydowanie zbyt dużą siłą jak na jej nieumięśnione ciało pchnęła go do środka. Książę uderzył plecami w kamienną ścianę, tym samym tracą na chwilę oddech oraz świadomość z tym co się dzieje. Drzwi same się zamknęły za dziewczyną kiedy ta powoli podchodziła do teraz powoli podnoszącego się z ziemi młodzieńca. 

- Przeklęty a równocześnie boski. Takie dziwactwo jak ty już dawno powinno zginąć. Jednak nowy król potrzebuje cię do swojego planu. - powiedziała dziewczyna, kiedy jej sylwetka mieniała się nie do poznania. Z pleców wyrosły jej skrzydła zrobione jedynie z kości pokrytych skóra. Szczęka zniekształciła się, a piękne złote włosy spadły z jej głowy, zaraz po tym znikając z ziemi. Kreatura miała nienaturalnie długie ręce, oraz nogi a piękna suknia teraz była mocno rozdarta. - Muszę cię zabrać z sobą. - dopowiedziała wysokim i nienaturalnym głosem, zaraz po tym mocno chwytając ramię księcia. Wskoczyła na parapet, a następnie skrzydłem rozbiła szybę. Miała już wylecieć zabierając z sobą młodego zastępcę tronu kiedy drzwi od łazienki zostały wyważone z hukiem, zwracając tym samym uwagę kreatury. 

- Tobi? - wyszeptał brunet, widząc swojego kamerdynera, który patrzył na niego z lekkim uśmiechem kiedy jego twarz oraz inne odkryte części ciała były pokryte czarnymi symbolami. Na swojej prawej dłoni nie miał rękawiczki, która zawsze nosił, a w jej miejscu teraz był symbol przypominający oko. 

- Przykro mi, że książę dowiaduje się, o tym w taki sposób jednak teraz najważniejsze jest twoje bezpieczeństwo. - powiedział, a zaraz za nim pojawił się wysoki demon ubrany w pięknie skrojony garnitur. Jego lewa strona twarzy i ogólnie skóry była biała a za to druga całkowicie czarna. Na "białej" stronie twarzy demona oko było czerwone, a drugie czarne. Jego włosy także miały dwa kolory takie same jak jego skóra. Pomiędzy białymi kosmykami wystawał czarny róg a pomiędzy czarnymi biały. Dodatkowo książę mógł zobaczyć, że miał on ogon, oraz był bardzo wysoki. 

- Przerywasz mi drzemkę kreaturo. - powiedział demon, powoli podchodząc do wcześniej wspomnianej kreatury. 

- Ranboo, By our pact, I order you to defend the prince! - powiedział kamerdyner, a znak na jego dłoni zaświecił się, zaraz po tym w jego dłoni pojawiła się naprawdę duża i potężna siekiera. Za to naokoło demona pojawiły się małe fioletowe kuleczki, a jego paznokcie wydłużyły się tak, że teraz były to szpony. 

- Yes, my Lord!

~~~~

Pozdrawiam fanów kuroshitsuji. <3

✅ El Diablo // DreamNotFound [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz