XXXII

1.6K 204 182
                                    

Od wojny minął spokojny tydzień, gdzie L'Manburg oraz kraina Arktyki pokonała trzecie królestwo, zaraz po tym zajmując jego terytorium po porozumieniu, tak aby każde z nich miało w miarę podobną wielkość jego terenu. George pierwsze dni, w którym oba zamki były odbudowywane spędził wraz ze swoim przyszłym mężem w niebie. Dużo rozmawiali oraz spacerowali po boskich ogrodach, poznając siebie nawzajem. Książę sam nawet nie wiedział kiedy jego serce zdecydowanie zbyt często biło zdecydowanie za szybko niż normalnie, a najmniejszy dotyk od strony demona wywoływał u niego rumieńce na policzkach i chęć dłuższego przebywania obok niego. 

- Nie wierzę, że zakochałeś się w jakimś demonie. Teraz ja też będę musiał spędzić z nim resztę twojego życia. - powiedział anielski George kiedy tak jak zazwyczaj wieczorem właściciel ciała odwiedzał go aby sprawdzić, czy odniesione rany przez Williama zniknęły i wszystko jest tak jak wcześniej. 

- Nie będzie aż tak źle. Lucyfer jest miły i się nawet o mnie troszczy. - zaprzeczył George ponownie wzdychając nad postacią swojego przyszłego męża. 

- Będziesz jeszcze przez niego ryczeć. - powiedział anioł, na co drugi wywrócił oczami.

- Nie będę, nie skrzywdziłby mnie. Poza tym czemu aż tak go nie lubisz? - spytał obracając twarz w jego kierunku. 

- Bo to demon. - odpowiedział ponownie blondyn, patrząc na swojego właściciela osądzającym wzrokiem. 

- Przyzwyczaisz się do niego. - powiedział George uśmiechając się do niego lekko. W ten oboje usłyszeli przybywający z daleka głos właśnie wcześniej wspomnianego demona. Książę więc szybko wyszedł ze swojej anielskiej mocy, od razu patrząc na drzwi, w których pojawiła się ostać demona. 

- Chodź, Noah nas woła na posiłek. - powiedział Lucyfer, na co niższy od razu wstał podchodząc do niego. 

- Możemy pójść dzisiaj jeszcze raz do ogrodu? - spytał brunet, idąc obok demona do sali, w której razem w trójkę jedli posiłki. 

- Mam dla ciebie wiadomość. - odpowiedział Lucyfer, patrząc z lekkim uśmiechem na drugiego. - Możesz dzisiaj już wrócić do swojego zamku. - dopowiedział, a następnie przepuścił niższego w drzwiach do sali. Drugi natomiast poczuł jak jego serce zaciska się boleśnie na myśl, że już dzisiaj opuści swojego ukochanego. Przywitał się z Bogiem, a następnie zasiadł na jednym z miejsc przy stole już nie mówiąc nic do końca posiłku. 

- Nie czuję się najlepiej więc pójdę już do swojego pokoju. - powiedział, a następnie po lekkim ukłonieniu się przed królami wyszedł z pomieszczenia od razu kierując się do swojego pokoju. Szybko przeszedł przez korytarze, a następnie wszedł do swojego pokoju od razu rzucając się na swojego tymczasowe łóżko. 

- A nie mówiłem? - powiedział głos w jego głowie należący do jego anielskiego ja. 

- Zamknij się.- powiedział wciskając swoją twarz w poduszkę. - Jeszcze nie ryczę. - dopowiedział zaraz po tym, przez co anioł w jego myślach zaśmiał się lekko. 

- Jeszcze. - usłyszał a zaraz po tym brunet zdecydował, że na dzisiaj mu już starczy rozmowy z anielskim ja i całkowicie rozłączył się ze swoją anielską mocą. Leżał tak nawet nie wiedział ile kiedy w pomieszczeniu rozbrzmiał odgłos pukania. - Proszę! - powiedział głośno, a następnie podniósł się do siadu patrząc na drzwi. 

- George jeśli już chcesz mogę z tobą wrócić. - powiedział Bóg, uśmiechając się do niego lekko. Ten odwzajemnił jego uśmiech, a następnie podniósł się z łóżka. 

- Jasne, mogę już wrócić. - odpowiedział, podchodząc do niego. 

- Masz jeszcze jakieś życzenie, zanim wrócić do siebie? - spytał, a brunet od razu pokiwał głową 

- Mogę się z nią zobaczyć? - odpowiedział pytaniem a Bóg uśmiechnął się miło do niego wiedząc o kogo mu chodzi. 

- Jasne, zaprowadzę cię. - powiedział, a następnie razem z księciem udał się w stronę sypialń, które przeznaczone były specjalnie dla pomagającym mu w zamku aniołów. Nie szli długo, zanim znaleźli się przed dobrymi drzwiami. Widział na nich piękny złoty napis z imieniem osoby, która mieszkała w tym pomieszczeniu.  George wziął głęboki wdech, a następnie zapukał do drzwi. Stresował się, ponieważ nie wiedział co wybrała kobieta. 

"Przy wejściu tutaj dostajesz dwie opcje. Żyjesz ze wspomnieniami z życia ziemi, lub wymazujemy ci je. Większość wybiera wymazanie wspomnieć aby nie pamiętać o swoich ukochanych, których więcej nie spotkają."

Słowa Boga nadal dudniły mu w głowie. Dodatkowo w gardle pojawiła mu się gula kiedy znajomy głos powiedział miłe proszę zapraszając gości do środka. Niepewnie wiec nacisnął klamkę zaraz po tym otwierając drzwi. Na łóżku siedziała znajoma mu kobieta, która spokojnie czesała swoje włosy jednak słysząc otwierające się drzwi odwróciła głowę ich kierunku i zaniemówiła widać jej także znaną postać chłopaka. 

- George! Co tutaj robisz? - spytała, na co brunet odetchnął z ulgą, słysząc, że ta nadal go pamięta. 

- Królowo Kristin, trochę się działo odkąd odeszłaś. Poprosiłem Boga aby pozwolił ci zostać zastępstw na jego prawą rękę i teraz jesteś tutaj. Mam nadzieję, że chociaż tak wynagrodzę ci fakt tego, że przeze mnie poniekąd zmienili cię w tego potwora. - powiedział podchodząc do kobiety, na co ta uśmiechnęła się jednak jedynie lekko na jego słowa. 

- To nie twoja wina, George. Dziękuje ci, że mogę teraz tutaj być. - odpowiedziała chwytając dłonie bruneta w swoje. 

- Możesz od czasu do czasu odwiedzać swoją rodzinę na ziemi jednak nie będzie to bardzo często. - powiedział zza plecami głos boga. Widać było, że kobieta bardzo ucieszyła się na słowa Boga, zaraz po tym także odwzajemniając jego uśmiech. 

- W takim układzie spraw, odwiedź mnie niedługo. Muszę już wracać na ziemię. - powiedział, a następnie skinął głowa do Boga, że mogą iść. 

- Do wiedzenia, George. - powiedziała kobieta, odsuwając się chłopaka. 

- Do zobaczenia niedługo. - odpowiedział George, a następnie chwycił dłoń Boga i razem przenieśli się do odbudowanego zamku w jego królestwie. 


✅ El Diablo // DreamNotFound [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz