Alexis wszedł do swojej sali tronowej, w której czekali na niego jego zaufani ludzie. Usiadł na swoim fotelu, a następnie oparł łokcie na dużym stole do pokera przy którym się zebrali. Wraz z jego cichym chrząknięciem, kiedy położył swój podbródek na złożonych dłoniach, w pomieszczeniu nastała całkowita cisza, we wszystkie spojrzenia spoczęły na władcy.
- Miło was ponownie widzieć panowie. - zaczął mówić, jednak szybko przerwał mu jeden ze starszych siedzących po prawie drugiej stronie stołu.
- Czy tobie już kompletnie odbiło?! Chcesz zerwać umowę z L'Marburgiem a do tego wypowiedzieć im wojnę?! Przecież wybiją nas szybciej niż komary! - zaczął krzyczeć w kierunku władcy mężczyzna, a następnie wyciągnął z kieszeni mały nożyk, od razu rzucając go we władcę. Ten niewzruszony siedział na swoim miejscu, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy z mężczyzną, aby dokładnie zobaczyć jego strasz oraz szok kiedy rzecz sama zatrzymała się kilka centymetrów od jego twarzy, a następnie upadła na kawałek stołu przed nim.
- Słaba próba zabicia mnie. Od razu odpowiadając na twoje pytania, jestem całkowicie świadom tego co robię, ponieważ mamy broń silniejszą niż całe ich królestwo razem z królestwem Arktyki. - odpowiedział Alex, a następnie po jego pstryknięciu palca, wszystkie świece oświetlające pomieszczenie zgasły, tak, że zapanowała w pokoju ciemność.
Tylko przez chwilę jednak mężczyźni nic nie widzieli, ponieważ nagle w całkowitej ciemności pojawiła się para krwistoczerwonych oczu. Później kolejna i kolejna, aby ukazać niczego nieświadomym mężczyznom, że cały czas przebywali w pokoju pełnym demonów. Demonów żywiących się ich nienawiścią, złością i innymi grzechami które popełniali całkowicie nieświadomie.
- To niegroźne demony, nic wam nie zrobią. - powiedział władca, ponownie pstrykając palcami, a wtedy światło ponownie się zapaliło, a oczy zniknęły, nie zostawiając po sobie najmniejszego śladu. - Mamy całe piekło pod swoimi nogami, a nawet i niebo. Musimy tylko chwile poczekać. - dopowiedział, a następnie zaczął się psychicznie śmiać, co jedynie powiększyło strach siedzących naokoło niego mężczyzn. Po chwili jednak przestał, od razu przybierając poważny wyraz twarzy. - Możecie iść, nie potrzebuje was więcej jeśli macie, tylko podważać moje decyzje. - rozkazał, a mężczyźni, zabijając się praktycznie jeden o drugiego zaczęli wybiegać z sali aby jak najszybciej oddalić się od w ich oczach, strasznego władcy.
- From now on, you will forget everything that happened in king's room. In the name of Lucifer. - powiedział cicho demon stojący pod drzwiami w mroku, obserwując, jak wszyscy zaproszeni wybiegają z sali, jak najszybciej mogli. Kiedy wyczuł, że w pomieszczeniu został tylko jego tymczasowy pan, wszedł do sali powolnym, dumnym krokiem, od razu zamykając za sobą drzwi. - Piękny pokaz, panie. - powiedział swoim głębokim głosem, podchodząc do drugiego mężczyzny z lekkim wymuszonym uśmiechem.
- Ile mam jeszcze czekać? - spytał, nawet nie patrząc na demona, władca, bawiąc się jedną ze swoich monet z wizerunkiem uśmiechniętej kwadratowej buźki.
- Już niedługo wszystko będzie grać tak, jak tylko, będziesz chciał. - zaczął mówić, nachylając się lekko nad ramieniem władcy.
Albo jak ja będę chciał. - dopowiedział sobie w myślach.
- Osiągniesz swoje wymarzone zwycięstwo i obejmiesz wszystkie dostępne ci trony. Jednak teraz w piekle Lucyfer zaczyna coś podejrzewać, więc nie mogę tak bardzo realizować naszych planów, jakbyśmy chcieli. Gdyby jednak coś na tym świecie szło nie po twojej myśli. - mówił dalej, a następnie uklęknął przed młodym mężczyzna, ujmując lekko jego dłoń aby złożyć, delikatny motyli pocałunek na jej wierzchu. - Zawsze ci pomogę i będę na każde twoje wezwanie mi Señor. - skończył mówić, patrząc z delikatnym zalotnym uśmiechem, na swojego władcę. Ten również się uśmiechnął do niego, pozwalając bay demon dalej mówił mu komplementy które tak bardzo uwielbiał dostawać.
- Gracias, mi demonio. - odpowiedział, a następnie wstał ze swojego miejsca, idąc w kierunku swojej komnaty. Demon natomiast popatrzył jedynie za nim, a kiedy drzwi zamknęły się za chłopakiem, ten przewrócił stojąca na stole figurkę z podobizną jego tymczasowego pana, patrząc z demonicznym uśmiechem na resztę mapy która pokazywała przebieg dalszych planów młodego władcy.
- Już niedługo, zasiądę na swoim upragnionym tronie. - powiedział sam do siebie, a następnie zniknął w chmurze mroku, zostawiając pomieszczenie puste.
~~~
W krainie Arktyki zawsze panowała zima, którą księżniczka kochała i równocześnie jej nienawidziła. Pamiętała, jak ze swoją mamą bawiła się w śniegu, lepiły razem bałwany, dekorując nimi cały królewski dwór. Zdarzyło się też, że obrzucała się śnieżkami ze swoim ojcem, oraz jego demonem, udając, że prowadza z sobą najprawdziwszą wojnę, w której oczywiście zawsze wygrywała córcia tatusia. Teraz jednak kiedy jej mamy już nie było, w zamku stało się zimniej, oraz o wiele ciszej.
Większość czasu księżniczka teraz spędzała w swojej sypialni, leżąc na łóżku, czy czytając jedną ze swoich książek. Nie miała siły aby uczęszczać na lekcje, więc jej ojciec postanowił dać jej jeszcze czas na pozbieranie się po tym wstrząsającym wydarzeniu i odpuścił jej je.
Dzisiaj, tak jak praktycznie każdego dnia od tych dwóch tygodni, księżniczka obudziła się dopiero po około dziesiątej rano, mocno niewyspana. W nocy męczyły ją koszmary, przez które co chwile budziła się, później zalewając się łzami. Wstała ze swojego łoża, od razu kierując się do swojej łazienki w której jak zwykle rano czekały na nią służące, które miały pomóc jej w umyciu swoich długich, pięknych włosów. Przywitała się z nimi cicho, a następnie pozwoliła, aby starsza kobieta ostrożnie zdjęła z niej, ciepłą piżamę. Dziewczyna kiedy tylko pozbyła się odzieży, weszła do ciepłej wody, od razu zanurzając się w niej po samą szyję.
- Co byś chciała dzisiaj założyć, księżniczko? - spytała kobieta, która kucnęła przy niej, aby ostrożnie obmyć jej ciało.
- Znajdźcie dla mnie coś ciepłego, prosze. - powiedziała cichym, osłabionym głosem.
Reszta jej porannej rutyny minęła w spokoju i po kilkunastu minutach powoli zmierzała w kierunku jadalni, gdzie czekał na nią ciepły posiłek. Strażnik otworzył przed nią drzwi, od razu kłaniając się nisko. Dziewczyna weszła do środka i zatrzymała się w miejscu zdziwiona obecnością jej ojca w środku. Starszy zazwyczaj jadał śniadanie o wiele wcześniej od niej, a później zajmował się swoimi obowiązkami, przez co nie widzieli się niestety zbyt długo.
- Co tutaj robisz, tato? - spytała, siadając na swoim miejscu po jego prawej stronie. Naprzeciw króla zazwyczaj siedziała królowa a pomiędzy nimi ich jedyna córka, przez co teraz ich rodzinny stół wydawał się niekompletny.
- Chciałem porozmawiać z tobą skarbie tak jak wcześniej. - odpowiedział król, uśmiechając się do swojej córki ciepło, co ta od razu odwzajemniła. Mężczyzna chciał coś jeszcze powiedzieć, jedna przerwał mu gwałtowny ruch od strony jego córki.
W głowie księżniczki znowu pojawiły się obrazy, które znaczyło tylko jedno.
Tłum żołnierzy na koniach, czerwone stroje, oraz na ich czele dobrze znana mu osoba.
Las Nevadas właśnie chce ich zaatakować, z zaskoczenia rozpoczynając najkrwawszą wojnę w historii.
CZYTASZ
✅ El Diablo // DreamNotFound [Zakończone] ✅
Fanfiction✅- książka została poprawiona W świecie gdzie ludzie żyją w świecie z demonami, nie zdając sobie sprawy, że wśród jest ktoś dla kogo ich życie, jest niczym kurz na półce. Gdzie kłamstwo oraz żądza władzy przejmuje kontrole nad zdrowym umysłem. Il...