XXIV

1.5K 213 383
                                    

Król krainy Arktyki cierpliwie czekał, aż nadjeżdżające do nich królestwo wykona pierwszy ruch. Chciał im dać tę świadomość, iż nie wie o tym, że planują na niego atak. Jednak kolejne minuty, a później godziny mijały, a żołnierzy nadal nie było. 

- Panie, nikt nie nadjeżdża. Może jednak księżniczka robiła sobie tylko żarty i nie mamy się czego obawiać? - spytał, kamerdyner króla, niepewnym głosem. Wiedział, że w takiej sytuacji, jeśli faktycznie to wszystko okazałoby się jedynie żartem, jego gniew będzie nieobliczalny.

- Wierzę mojej córce bardziej niż komukolwiek. Zapada noc, pewnie wtedy zaatakują, próbując zabić jak najwięcej ludzi podczas snu. - odpowiedział król, a następnie wstał ze swojego fotelu, ściągając z siebie długą pelerynę królewską. - Wyślij odpowiednie służby do osady i poinformuj tamtych strażników o tym, aby bardzo uważnie patrolowali tamte okolice, nie możemy pozwolić, aby zginęli niewinni ludzie. - dopowiedział władca, a następnie ściągnął na chwilę swoją koronę, odkładając ją do specjalnej szklanej gabloty. 

- Dobrze, Wasza Wysokość. - powiedział drugi mężczyzna, a następnie szybkim krokiem odszedł wykonać powierzony mu obowiązek. Philip natomiast założył na siebie swoją zbroję, a następnie kleknął na jedno kolano przed pięknym, dużym obrazem, przedstawiającym jego zmarłą żonę. 

- Wygramy tę wojnę. - wyszeptał do obrazu, a następnie spuścił głowę, na chwilę zostając w ciszy. Mógł przysiąc, że poczuł na swoim ramionach te znajome lekko ciepłe dłonie jego ukochanej, dające mu upewnienie, że pomimo śmierci ta nadal przy nim jest. 

~~~

W tym samym czasie księżniczka dokładnie analizowała poprzednie obrazy z jej głowy, chcąc dac jeszcze więcej szczegółów co do ich uzbrojenia czy ilości. Wiedziała, że w tym momencie jest jedyną osobą która mogła jeszcze pomóc zanim wrogie wojsko ich zaatakuje, jednak powoli te obrazy znikały z jej głowy, zostawiając po sobie jedynie rozmyte kolory. 

Obróciła się delikatnie w kierunku drzwi, słysząc dobiegające zza nich zbliżające się do jej kierunku kroki. Tak jak myślała, osoba chwilę później zatrzymała się przed drewnianą powłoką, zaraz po tym pukając do jej drzwi. 

Trzy stuknięcia. 

Dziewczyna ostrożnie wyciągnęła spod jednej z jej poduszek swój otrzymany od ojca sztylet, a następnie bezszelestnie podeszła do drzwi stając obok nich, tak aby po otworzeniu się, zasłoniły ją. 

- Proszę! - powiedziała głośno i tak jak się spodziewała, chwilę później drzwi otworzyły się, dokładnie zasłaniając ją, przed osobą która weszła. Caroline poczekała chwilę, praktycznie nie oddychając, aż osoba podejdzie na tyle głęboko do pokoju, aby mogła bez problemu go zaatakować. Był to niewiele wyższy od niej mężczyzna, ubrany dokładnie tak jak wcześniej zobaczyła w głowie, w dłoni trzymał niezbyt długi miecz, a w drugiej jakiś materiał, którym prawdopodobnie chciał zasłonić jej usta, aby nikt nie usłyszał jej krzyku. Księżniczka nie czekała długo i kiedy tylko nadarzyła się okazja, podeszła do niego i szybkim ruchem poderznęła mu gardło, zaraz po tym dźgając go w pierś, dokładnie w miejsce serca. Ciało bezwładnie upadło przed nią, zostawiając na podłodze coraz więcej krwi wypływającej z ran. Dziewczyna szybko rozerwała swoją sukni, tak, aby była o wiele wygodniejsza do walki, czy ucieczki, a następnie nie przejmując się leżącym na podłodze trupem, przeszła po nim od razu wychodząc ze swojej komnaty. 

✅ El Diablo // DreamNotFound [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz