Tymczasem w królestwie L'Manburgu wszystko szło, nie tak jak powinno. Król cały czas biegał od jednego końca zamku do drugiego, ustalając najpotrzebniejsze rzeczy z innymi ważnymi osobami w zamku. Rycerze teraz cały czas trenowali i powtarzali to czego się nauczyli na wypadek wojny.
George za to bał się cokolwiek robić, bo nie wiedział, czy przypadkiem nie przyniesie królestwu jeszcze więcej problemów. Siedział w swojej komnacie, obecnie ucząc się ze swoim nauczycielem. Chciał odrobić wszystkie zaległe zajęcia, na których nie był przez wydarzenia z piekła oraz nieba.
- Wasza wysokość, proszę się skoncentrować! - upomniał go starszy mężczyzna, na co brunet wybudził się ze swoich myśli.
- P-Przepraszam, już się skupiam. - odpowiedział cichszym głosem, a następnie chwycił swoje gęsie pióro, którym pisał, a następnie nachylił się lekko nad kartką z językiem łacińskim, którego obecnie się uczył.
Pomimo że naprawę próbował się skupić, tak nie potrafił. Cały czas myślał o tym, że w każdym momencie obcy rycerze mogą ich zaatakować i w kilka sekund straci wszystko, co było dla niego najważniejsze. Wiedział, że nie powinien teraz się tym przejmować, bo przecież byli drugim najsilniejszym królestwem, jednak nadal cała sytuacja siedziała mu w głowie, nie dając spokoju.
Nagle coś błysnęło przed jego oczami. Podniósł wzrok, aby zobaczyć, co wywołało ten blask, jednak otworzył szerzej oczy, widząc, jak martwe ciało jego nauczyciela upada na kawałek stołu przed nim, pozwalając, aby otwarte kartki księgi przesiąknęły jego krwią.
Gwałtownie więc wstał, chcąc zawołać straż o tym, że jest tutaj prawdopodobnie intruz. Jednak tak szybko jak otworzył usta, aby coś powiedzieć, poczuł oplatającą jego talię rękę, a zaraz po tym jego usta zostały zakryte czyjąś dłonią. Chciał obrócić głowę, aby zobaczyć kto za nim stoi, jednak zatrzymał się gwałtownie, kiedy dwa palce nieznajomego bez jego woli wsunęły się jego ust, otwierając je nawet szerzej. Książę nie wiedział jak zareagować.
Czuł, jak niewidzialna energia poprzez palce nieznajomego przemieszcza się po jego duszy i kiedy dotknął on delikatnie miejsca, gdzie znajdowała się jego energia, przez całe ciało księcia rozniósł się ogromny ból. Kiedy siła zagłębiała się jedynie w jego wrażliwe miejsce, niższy powoli tracił siły na cokolwiek. Zebrał więc w sobie całą pozostałą siłę i energią, a następie uderzył przeciwnika w brzuch, przez co ten puścił go. George od razu upadł na ziemię i nie przejmując się tym, że w każdej chwili przeciwnik może go ponownie dorwać, wykrzyczał na cały głos imie pierwszej osoby która przyszła my do głowy.
- Dream!! - rozniosło się pomiędzy ścianami zamku, od razu informując najbliższych strażników o tym, że ich książę jest teraz w niebezpieczeństwie. Ostatnie co zobaczył brunet przed zniknięciem to czarny dym, z którego pojawił się wcześniej wezwany demon, z bardzo dużym zmartwieniem i przerażeniem na twarzy.
~~~
- Macie go znaleźć, nieważne co będziecie musieli zrobić, czy zabić! - rozkazał Lucyfer, stojąc na klifie przed ogromnym tłumem demonów, które mu służyły. - Każdy, kto sprzeciwi się mojej decyzji, zostanie stracony do pustki! - dopowiedział, a następnie odwrócił się do nich tyłem, wchodząc do swojej komnaty.
Był bardziej niż wściekły, nie wiedząc, gdzie teraz znajduje się brunet. Nie wiedział także, kto go zabrał ani jakie ma do niego zamiary. Jedyne co teraz wiedział to to, że był prawdopodobnie w bardzo dużym niebezpieczeństwie. Najgorsze było jednak to, że dziwne energia, którą zawsze czuł, która upewniała go, iż drugi, żyje i ma się dobrze, teraz była zupełnie niewyczuwalna dla demona. Przerażało go to, bo nie wiedział, czy nawet teraz warto go szukać.
Położył się na swoim łożu, od razu wciskając twarz w poduszkę. Nie wiedział, co ma teraz robić, czekając na to, aż ktokolwiek znajdzie jakikolwiek ślad, który pomoże mu dotrzeć do tego, kto w ogóle odważył się położyć, na księciu swoje dłonie, dobrze wiedząc, że może za to stracić swoje życie.
Nie ruszył się z miejsca nawet o milimetr kiedy, do jego pomieszczenia ktoś wszedł, zaraz po tym siadając obok niego na łóżku.
- Jak się trzymasz, kuzynie? - spytał grzech nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. Ten jednie odwrócił się na plecy, patrząc na niego przelotnie.
- Nie ma o czym gadać. - odpowiedział mu oschle, zaraz po tym podnosząc się do siadu.
- W takim razie może napijesz się ze mną? Smutki pójdą w zapomnienie i poczujesz ulgę. - zaproponował grzech, patrząc na drugiego z lekkim flirtarckim uśmiechem, przy okazji z pomocą swojej magii pojawiając dwie szklanki na pobliskim stole.
- Schlatt... - zaczął mówić, jednak ten przeszkodził mu, wstając, aby następnie podjeść do stołu z pełną butelką ulubionego alkoholu demonów.
- Ze mną się nie napijesz? - spytał, opierając się o jego kraniec, patrząc na swojego kuzyna szczenięcymi oczami. Lucyfer niechętnie wstał ze swojego łózka, a następnie podszedł do drugiego demona, zaraz po tym siadając na swoim wyróżnionym krześle.
- Lej do pełna, jak już chcesz ze mną pić. - powiedział, zaraz po tym opierając plecy na oparciu. Młodszy po usłyszeniu poleceniu od razu wykonał je, wypełniając szklanki, tak jak poprosił drugi, do pełna anielską krwią.
Razem pili, rozmawiając, oraz wspominając i zanim się obejrzeli, na stole było opróżnionych sześć butelek. Oboje nawet dobrze się jeszcze trzymali, a jedynie co się zmieniło, to, to, że Lucyfer faktycznie na razie zapomniał o martwiącym go zniknięciu chłopaka, a skupił się jedynie na opowiadającym mu kolejny żart, kuzynowi.
- No zobacz, jak się już zestarzałeś, kuzynie. Dawno nie moczyłeś i ci nawet zmarszczki wyszły. - powiedział Schlatt, pokazując palcem na wcześniej wspomnianą rzecz. Lucyfer natomiast podniósł swój wskazujący palec do góry, a zaraz po tym z lekkim trudem podniósł się ze swojego krzesła, aby z jeszcze większym trudem dotrzeć do swojej łazienki, gdzie posiadał lustro.
- Ślepy kurwa jesteś, mam śliczną twarz jak pupcia niemowlaka. - odpowiedział, zaraz po tym wracając do pokoju. Nadal, stojąc, wziął do dłoni swoją szklankę z alkoholem, chwilę później zerując ją. Nie minęła minuta, a jego wizja zrobiła się cała czarna, a on sam upadł na ziemię, zasypiając w kamienny sen.
- Naprawdę jesteś o wiele naiwniejszy, niż by się zdawało. - powiedział pod nosem demon, a następnie wstał, pstryknięciem palców zasłaniając rolety, tak aby nie można było zobaczyć, co jest w środku komnaty. Ostatni raz spojrzał na spokojnie śpiącego króla piekieł, po czym wyszedł z pomieszczenia, z pomocą swojej magii zamykając drzwi, tak aby nikt nie mógł tam wejść, a tym bardziej wyjść.
CZYTASZ
✅ El Diablo // DreamNotFound [Zakończone] ✅
Fanfiction✅- książka została poprawiona W świecie gdzie ludzie żyją w świecie z demonami, nie zdając sobie sprawy, że wśród jest ktoś dla kogo ich życie, jest niczym kurz na półce. Gdzie kłamstwo oraz żądza władzy przejmuje kontrole nad zdrowym umysłem. Il...