X

1.8K 258 463
                                    

Kiedy George obudził się, wiedział, że nie jest ani u siebie, ani nawet na tym korytarzu który ostatni zapamiętał. Wszystko było w jasnych, kolorach a dokładnie bielach, które tylko delikatnie różniły się od siebie odcieniem. Powoli podniósł się do siadu na łożu na którym leżał i dokładniej rozejrzał się po pomieszczeniu w którym był. Nie było w pomieszczeniu okien, więc nie wiedział ile czasu dokładnie mieło zanim się obudził. Popatrzył na swoje ciało i zdziwił się kiedy zobaczył, że nie ma na sobie swojego poprzedniego ubioru, co oznaczało, że ktoś musiał go przebrać. Obecnie miał na sobie śnieżnobiałą koszulę i takiego samego koloru, luźne białe spodnie. Czuł się w komfortowo, ale równocześnie bał się, bo nie widział, kompletnie gdzie jest, ani kto go tutaj sprowadził. Nagle ktoś wszedł do pomieszczenia, przez co książę spojrzał na niego. Był to nie za wysoki mężczyzna, w pięknej białej sukni. Na jego plecach były potężne białe skrzydła, a nad głowa lewitowała złota aureola. 

- Obudziłeś się, zaraz przyniosę ci śniadanie, poczekaj tutaj. - powiedział, a następnie ponownie opuścił pomieszczenie, zostawiając ponownie księcia samego. Ten wstał, aby trochę dokładniej rozejrzeć się po pomieszczeniu. Wszystkie szafy i inne drewniane meble wtapiały się mocno w kolory sciqan bo one także były białe. Rozglądał się dalej, aż jego wzrok nie zawiesił się dłużej na swoim odbiciu w lustrze. Podbiegł do niego, nie mogąc uwierzyć swoim oczom. Jego włosy były teraz jasne niczym piasek lub złoto, a prawa tęczówka, która zazwyczaj była w kolorze ciemnej czekolady, teraz była tak samo jasna jak ta lewa. Wyglądał dziwnie, ale tak samo dobrze jak w ciemnych włosach i w wyglądzie do którego zdążył sie przyzwyczaić. 

Do jego nozdrzy dotarł zapach czegoś słodkiego,  oraz pieczonego, na co mimowolnie z jego brzucha wydobyło się głośne burczenie. Musiał tutaj naprawdę długo leżeć skoro był aż tak głodny. Do pomieszczenia ponownie wszedł ten sam anioł co wcześniej, jednak teraz w jego rękach znajdowała się tacka, z przygotowanym posiłkiem. Anioł postawił go an stoliku stojącym przy ścianie, a następnie odsunął sie delikatnie od tacki. 

- Przygotowaliśmy dla ciebie naleśniki ze słodkim serkiem oraz owocami. - powiedział, patrząc na księcia z miłym uśmiechem. 

- Nie chce tego jeść. Gdzie jestem i czemu mnie tu zabraliście? - odpowiedział, a następnie również popatrzył na anioła jednak o wiele zimniejszym spojrzeniem niż to jakim obdarzył go drugi. 

- Boisz się, że coś dodaliśmy do niego? - spytał, na co brunet (teraz blondyn) pokiwał od razu głowa, potwierdzając jego słowa. - To nie nasza rola aby popełniać grzechy. Jesteśmy aniołami, więc jesteśmy czyści jak łza. - powiedział, na co książę zaśmiał się sucho. 

- Już bardziej chyba wierzę grzechom, że są czyści niż wy. - odpowiedział, na co anioł pokręcił lekko głową, słysząc dokładnie to, czego oczekiwał. 

- Widze, że nasłuchałeś się dużo plotek od tego nieczystego stworzenia. Nie jesteśmy tacy, jak opisał ci to król Gehenny. - powiedział, zbliżając się do księcia, jednak ten odsunął się od niego nie ufnie. 

- Nadal nie odpowiedziałeś mi na moje pytanie. Po co tu jestem? - spytał groźnie, patrząc na anioła z gniewem w oczach. 

- Jesteś bardzo podobny teraz do swojej matki. - stwierdził mężczyzna, uśmiechając się lekko do chłopaka. 

- Co masz na myśli? - spytał, marszcząc brwi, w akcie niezrozumienia. 

- W niebie wyglądała tak samo pięknie jak ty teraz. Złote loki błyszczące w świetle boskiego nieba, śnieżnobiała szata, oraz jasne niczym lodowiec oczy. Jedyne czego ci brakuje to pięknych skrzydeł i aureoli. Bądź korony. - odpowiedział anioł, na co brunet (teraz blondyn) popatrzył na niego z widocznym szokiem na twarzy. 

- Jak była w niebie? O co chodzi? - spytał ponownie, mając mętlik w głowie. 

- Nikt ci jeszcze o tym nie powiedział? - odpowiedział pytaniem, na jego pytanie. - Twoja matka była jedną z najwyżej położonych aniołów w niebie. Na jednej ze swoich misji poznała twojego ojca i postanowiła zstąpić na ziemię aby się z nim pobrać. Szkoda, że musiała przez to oddać w zamian swoje skrzydła, pamiętam jakie były piękne i majestatyczne. Zawsze lśniły lekko niebieskim blaskiem i każdy, kto je widział zatrzymywał się aby móc dłużej się im przyjrzeć. - opowiadał jak zaczarowany, a książę nie mógł uwierzyć własnym uszom. Jego matka była aniołem, czyli on był tak jakby pół aniołem? Miał w sobie anielska krew? Sam już nie wiedział, co ma myśleć. 

- Czyli jestem pół aniołem? - spytał cicho, patrząc zagubionym wzrokiem na anioła przed nim. 

- Teoretycznie, twoja matka jak zeszła na ziemię nie była juz pełnoprawnym aniołem, jednak mogę wyczuć w tobie anielską krew. - odpowiedział, a następnie ponownie zbliżył się do księcia który tym razem już od niego nie uciekał. - Jednak przez twój pakt nie jest ona tak czysta jak mogłaby być. - dopowiedział, na co książę spojrzał na niego, z lekkim błyskiem w oku. 

- Jak mogę ściągnąć z siebie pakt? Nie chce mieć żadnego związku z nim. - powiedział pewnie, czując złość na demona z którym był związany. 

- Mogę cię zaprowadzić do Boga, on może ściągnąć ten pakt, ale nie jestem pewien, czy będzie chciał go zdjąć. - odpowiedział, uśmiechając się lekko do niego. - Widzę, że bardzo chcesz go zdjąć, więc możemy zrobić tak. Zostawię cię tutaj, abyś zjadł ten posiłek, a ja w tym czasie porozmawiam z Bogiem na temat zdjęcia tego paktu. - dopowiedział, kierując się w stronę drzwi. 

- Mógłbym znać twoje imię? - spytał, patrząc na anioła z lekkim uśmiechem. 

- Darryl. - odpowiedział, a następnie wyszedł z pomieszczenia, zostawiając księcia samego. Ten zasiadł przy stoliku biorąc do dłoni serwetkę aby założyć ją na kołnierz swojej koszuli. Następnie złapał za sztućce aby ukroić kawałek jedzenia przygotowanego przez aniołów. Już miał zjeść kawałek potrawy kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Wstał więc, zaraz po tym otwierając drzwi od pomieszczenia i zdziwił się mocno widząc za nimi tego samego anioła którego widział ostatnio kiedy był nieprzytomny. 

- Co tutaj robisz? - spytał, a anioł wciągnął go do pomieszczenia, od razu zamykając za sobą drzwi. 

- George posłuchaj mnie teraz. Musisz wrócić ze mną ziemię. - odpowiedział, trzymając księcia za dłonie, oraz patrząc na niego z troską w oczach. 

- Wrócę, jak porozmawiam z Bogiem aby zdjął ze mnie ten piekielny pakt. - odpowiedział, chcąc odejść ponownie do stolika, jednak anioł zatrzymał go od razu. 

- George, nie możesz zdjąć tego paktu. - powiedział, na co książę wyrwał swoje dłonie gwałtownie z rąk anioła. 

- Czemu? Jedynie mi przeszkadza. - odpowiedział oburzony, patrząc z wyrzutem na osobę przed nim. 

- Jeśli zdejmiesz ten pakt, to umrzesz. Ten pakt jest jedyną rzeczą która pozwala ci dalej żyć. 

✅ El Diablo // DreamNotFound [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz