Jeszcze tego samego dnia Lucyfer wrócił do swojej siedziby, w której czekał na niego książę. Młodzieniec siedział na jednym z krzeseł, czytając jedną z książek, które Demon miał na półce w pomieszczeniu. Lucyfer podszedł do niego, a następnie wyciągnął książkę z jego dłoni, od razu patrząc na jej tytuł.
- Boska komedia napisana przez pewnego włoskiego poetę Dantiego Alighieriego. Dobry wybór, chociaż są tu małe nieścisłości. - powiedział w stronę księcia, a następnie odłożył książkę na jej miejsce.
- Jak było w niebie? - spytał, patrząc na demona z lekkim uśmiechem.
- Udało nam się złapać zdrajcę w niebie i za dwa dni będzie jego egzekucja. - odpowiedział, zaraz po tym siadając na swoim krześle, obok bruneta.
- O co chodzi z tą egzekucją? - dopytał książę, patrząc z lekką obawą na swojego przyszłego męża.
- Zostaną odebrane mu skrzydła, oraz zostanie strącony z nieba do pustki. - powiedział demon, nalewając sobie do kielicha trochę czystej wody.
- Pustki? - powtórzył po nim brunet, nie rozumiejąc dokładnie, o co chodzi.
- Jego egzystencja zostanie wymazana. Zniknie na zawsze z wszystkich światów. - wytłumaczył demon, zaraz po tym upijając łyk napoju. Książę, słysząc to, otworzył szerzej oczy, nie mogąc uwierzyć własnym uszom.
- Ale czy Bóg nie powinien unikać przemocy i ogólnie zabijania? - spytał retorycznie, patrząc lekko zdezorientowany na Lucyfera.
- Taka jest kara za zdradzenie Boga. W piekle jest tak samo. Te prawa zostały ustalone już ponad trzy tysiące lat temu kiedy życie na tej planecie dopiero się kształtowało. - odpowiedział blondyn, patrząc na niższego. Nie rozumiał, czemu ten uważał to za tak złą rzecz.
- Czy mogę z nim porozmawiać? Chciałbym zapytać go o parę rzeczy. - spytał cicho brunet, patrząc błagalnym wzrokiem na swojego przyszłego męża.
- To niebezpieczne. - odpowiedział jedynie demon, odwracając od niego wzrok.
- Możesz pójść ze mną, sam i tak nie dam rady się tam przenieść. - powiedział w odpowiedzi książę, nadal upierając się przy swoim.
- George. Nie musisz tam teraz iść. - odpowiedział stanowczym głosem demon, chcąc trochę nastraszyć chłopaka, aby ten przestał go o to prosić.
- Ale chcę. Jesteś ze mną związany paktem, czyli w pewnym sensie musisz robić to co ci rozkaże. - zaczął się argumentować, równocześnie podnosząc się z krzesła.
- Po pierwsze to jest inny rodzaj paktu, po drugie usiądź. - odpowiedział demon, patrząc na bruneta znudzonym wzrokiem.
- Jeb się, będę stać.
- Mam cię usadzić na tym krześle czy sam to zrobisz? - spytał demon, opierając głowę na swojej dłoni. Brunet jednak jedynie odwrócił głowę w przeciwną stronę, pokazując tym samym, że nie ma najmniejszej ochoty wykonywać tego, co powiedział do niego Lucyfer. Demon westchnął, a następnie wstał ze swojego miejsca, podchodząc do chłopaka. - Skoro tak, to nie dajesz mi innego wyboru, niż użycie siły. - dopowiedział, zaraz po tym chwytając bruneta w tali, oraz z lekkością podnosząc go z ziemi. Ten intuicyjnie objął go swoimi rękami tak, że obejmował jego kark. Nigdy nikt go tak nie nosił, więc nie widział, jak ma zareagować w takiej sytuacji. Czuł w brzuchu przyjemny skręt oraz poczuł, jak jego serce mimowolnie przyśpiesza swój bieg. Wyższy posadził swojego męża na kamiennym stole obok nich, a swoje dłonie oparł obok ud niższego, nachylając się trochę nad nim.
- O-Odsuń się. - powiedział ledwo brunet, patrząc w tors mężczyzny przed nim.
- Po pierwsze jako książę powinieneś wiedzieć - odpowiedział demon, a następnie ujął delikatnie podbródek księcia, podnosząc jego głowę tak, aby mógł patrzeć mu w oczy. - Że prowadząc z kimś rozmowę, powinniśmy w większości czasu patrzeć jej w oczy. Po drugie, podoba ci się to, że jestem tak blisko. - dopowiedział, uśmiechając się delikatnie pod nosem.
- Wcale nie. - zaprzeczył od razu książę, nadal jednak patrząc w oczy demona. Coś w nich powodowało, że chciał cały czas w nie patrzeć.
- To, czemu oddychasz tak płytko? Czemu tak szybko bije ci serce? Czemu się rumienisz jak burak? - zasypywał go pytaniami, coraz bardziej zbliżając się do niego. Brunet siedział natomiast jak zaczarowany, nadal patrząc w oczy demona. Po chwili jednak delikatnie je przymknał kiedy tak właściwie usta blondyna znajdowały się jedynie kilka milimetrów od niego.
Do pomieszczenia jednak gwałtownie ktoś wszedł, przez co dwójka odsunęła się od siebie. Lucyfer wyraźnie zdenerwowany popatrzył na osobę która im przerwała, a George od razu zszedł ze stołu siadając na krześle na którym poprzednio siedział.
- Czy to coś ważnego? Jestem teraz bardzo zajęty. - powiedział surowym głosem demon, patrząc na swojego sługę który trzymał w dłoniach małe zawiniątko.
- Dostał król list od Boga. - odpowiedział od razu, a następnie przekazał go władcy który na otrzymaną wiadomość zmarszczył swoje brwi, a następnie rozwinął list, od razu czytając jego treść. Młody książę także słysząc tę informację, podszedł do swojego przyszłego męża, a następnie stanął na palcach, także chcąc przeczytać treść listu. Nie udało mu się to jednak, ponieważ ten został zapisany językiem którego książę nie znał. George widząc, jak demon prawdopodobnie chce się przenieść do nieba, szybko chwycił jego dłoń i zanim ten zdążył zareagować, przeniósł się razem z nim przed anielskie bramy.
- George! Mówiłem ci, że twoje przebywanie tutaj jest zbyt niebezpieczne dla ciebie. - powiedział Demon, a zanim ten zdążył zareagować, George szybko wspiął się na bramę, zaraz po tym przeskakując na druga stronę.
- Skoro to takie niebezpieczne, to mnie powstrzymaj przed byciem tutaj. - odpowiedział, a następnie pobiegł w stronę wejścia do pałacu. Kiedy znajdował się już w środku, widział, jak wszyscy, uciekając z jednego kierunku z łzami na policzkach. To dało wyraźny sygnał księciu, że to właśnie w tamtym kierunku musi pójść aby dowiedzieć się, co się stało. Droga prowadziła do podziem które wyglądały jak lochy zamkowe które on także posiadał w zamku. Szybko zobaczył grupkę ludzi przy jednej z celi, więc to właśnie tam podszedł. Zatrzymał się jednak tak szybko jak zobaczył co wywołało takie zamieszanie.
- George, nie patrz tam. - usłyszał głos demona, a następnie został wtulony w jego ciało, tak aby nie musiał patrzeć na zwisające z łańcucha martwe ciało anioła. Miał nadal lekko otwarte oczy, z których wypływały złote łzy. Wisiał bez grama życia w ciele, a wokół jego szyi mocno zaciśnięty był łańcuch który odebrał mu życie. Nie długo później książę zaczął płakać, ignorując to, że, jego łzy zmoczyły koszulę demona, który go obejmował.
Pustka musi być gorsza niż śmierć, skoro anioł był w stanie popełnić samobójsto aby się tam nie dostać.
CZYTASZ
✅ El Diablo // DreamNotFound [Zakończone] ✅
Fanfiction✅- książka została poprawiona W świecie gdzie ludzie żyją w świecie z demonami, nie zdając sobie sprawy, że wśród jest ktoś dla kogo ich życie, jest niczym kurz na półce. Gdzie kłamstwo oraz żądza władzy przejmuje kontrole nad zdrowym umysłem. Il...