XXVI

1.5K 237 158
                                    

- George, obudź się. - książę usłyszał znajomy głos z oddali, jednak nie mógł teraz przypomnieć sobie, do kogo on należał. Spróbował powoli otworzyć swoje oczy, co udało mu się z wielkim trudem. Pierwsze co zobaczył to jego anioł stróż, siedzący po drugiej stronie pokoju, z przykutymi dłońmi do ściany. Jego szata była mocno pobrudzona, a skrzydła ledwo zawierały na sobie pióra. 

- Karl? - spytał cicho, nawet nie próbując się podnieść ponieważ nie miał na to sił. 

- George, musimy się stąd wydostać zanim będzie za późno. - odpowiedział anioł, jakiś cudem próbując się przybliżyć do swojego podopiecznego. 

- Nie mam siły. - powiedział słabo chłopak, na co w oczach anioła pojawiły się łzy. Jeśli się stąd nie wydostaną, nadchodząca wojna zniszczy i zabije wszystkich. 

- Wiem George, ale błagam, nie odpuszczaj teraz. Jeśli się wydostaniemy, wszyscy zginą. Caroline, twój ojciec, poddani, nawet Lucyfer. - odpowiedział Karl, zaraz po tym rozglądając się po pomieszczeniu aby znaleźć jakikolwiek sposób na powrót do królestwa. 

- Dream? - spytał ledwo książę, obracając głowę w kierunku jedynego okna jakie znajdowało się w celi. 

- Tak George, Lucyfer. Jeśli stąd nie uciekniemy, to on umrze, a niedługo po tym ty też. Zresztą wszyscy umrą. - odpowiedział anioł, a następnie spuścił głowę, zamykając na chwilę oczy. Nie wiedział ile dni mineło zanim dołączył do niego tutaj George, jednak cały czas chciał wierzyć, że nie jest jeszcze za późno. 

George za to, wyłączył się na chwilę całkowicie próbując ponownie nawiązać kontakt ze swoim anielskim ja. Poprzednio ładny biały pokój w którym zazwyczaj widywał swoje podobno dobre ja, teraz był całkowicie rozwalony. Z dziur w ścianach wypływała jakaś czarna maź, naokoło robiło się coraz ciemnej, a przebywanie tutaj powodowało w księciu uczucie strachu i przerażenia. Wręcz gorączkowo szukał wzrokiem dobrze znaną mu postać, aż wreszcie zobaczył go siedzącego, skulonego w kącie. Był jedynym źródłem światła które odpędzało od siebie czarną maź. George ignorując to, że conajmniej do kolan wszedł do tego nieznanemu mu płynu, pobiegł do chłopaka, od razu przytulając go. Ku jego zdziwieniu blondyn, od razu wtulił się w niego, trzęsąc się ze strachu. 

- Jesteś idiotą, pozwalając aby demon dostał się tutaj. To miejsce musi być bardziej chronione niż ty. - zarzucił mu anioł, nadal przytulając się do swojego sobowtóra. 

- Przepraszam, musisz mi pomóc. Musimy się wydostać z celi w której teraz jesteśmy, zanim wszyscy zginą. Na zewnątrz jest wojna. - wytłumaczył szybko i zanim zdążył pomyśleć, otrząsnął się ze swoich myśli. 

Nadal znajdował się w celi, razem z Karlem, jednak czuł, że ma o wiele więcej siły niż wcześniej. Co prawda nadal nie potrafi używać swoich "anielskich" mocy, jednak nie miał teraz czasu na ich naukę. Pomyślał o tym, że chciałby aby kajdany zniknęły z jego nadgarstków, aby coś je rozwaliło albo spaliło. Chwilę później poczuł jak metal który oplatał jego ręce, zaczął przybierać bardzo ciepłą temperaturę, a kiedy spojrzał w dół, kajdany płonęły pięknym fioletowym płomieniem. Chwilę później ich resztki spadły na ziemię, powodując cichy dźwięk, na którego głos Karl podniósł swoją głowę, patrząc na księcia z szokiem w oczach. 

- J-Jak ty to? - spytał cicho, kiedy brunet podszedł do niego, od razu robiąc to samo z kajdankami anioła. 

- teraz chyba nie mamy czasu na wyjaśnienia. Jesteś tu dłużej ode mnie, zauważyłeś tutaj jakiekolwiek wyjście? - spytał, także rozglądając się naokoło. 

- Jest to okno, ale nie wiemy, co jest za nim. Może tam być kolejny pokój albo coś innego. - odpowiedział drugi, powoli wstając z ziemi. 

- Dasz radę razem ze mną lecieć? - zapytał, patrząc na mocno zranione skrzydła anioła. Ten również spojrzał na nie, a następnie westchnął ciężko. 

- Wątpię, że dam radę w ogóle siebie utrzymać. - odpowiedział, cały czas patrząc na księcia który ostrożnie położył dłoń na ścianie. 

Myśl George. - powiedział sobie w myślach, a następnie przymknął oczy, próbując wymyślić co teraz zrobić. 

Nagle w jego głowie pojawił się pomysł, zaczął delikatnie pukać w ścianę, dokładnie nasłuchując jaki dźwięk otrzyma w odpowiedzi. 

- Co robisz? - spytał anioł, widząc, jak ten zaczął robić tak z pozostałymi ścianami. 

- Słyszysz? - spytał, pukając w jedną ścianę, która wydała z siebie lekko zduszony głuchy głos. - Tam jest kolejny pokój. Ta ściana z oknem jest zrobiona inaczej, co oznacza, że za nią jest wyjście. Nie ma pokoju. - dopowiedział, a następnie z pomocą swojej mocy przywołał do siebie anielskie płomienie. - Co się stanie, jak z ich pomocą postaram się rozwalić tę ścianę? - spytał, patrząc przez ramię na drugiego. 

- Na twoim miejscu bym tego nie robił. - odpowiedział cicho anioł, a następnie szybko przyciągnął do siebie księcia, tym samym ratując go od dużego wybuchu, który sam spowodował. Ściana teraz miała w sobie otwór, jednak kosztem tego, że słyszeli, jak strażnicy biegną w ich kierunku.

- Nawet nie próbuj się zatrzymywać. - powiedział książę, a następnie chwycił nadgarstek anioła i razem z nim wyskoczył z dziury. Na ich szczęście, nie byli nad żadną przepaścią, a grunt znajdował się nawet blisko nich. Dalej biegli nie oglądając się za siebie, kiedy nawet nie wiedzieli, tak dokładnie gdzie są. Dookoła nich była dosłownie pustynia. Żadnej żywej duszy, lub martwej. Zatrzymali się dopiero kiedy budynek w którym byli znikł z ich pola widzenia, tak, że teraz nie ważne w którą stronę spojrzeli, nie widzieli nic oprócz horyzontu. 

- Co teraz? - spytał anioł, rozglądając się po pustkowiu w którym byli. 

- Nie wiem nawet, gdzie dokładnie jesteśmy, ale nie możemy się zatrzymywać na długo, nie wiemy, czy nie biegną za nami. - odpowiedział, a następnie spojrzał na niebo, chcąc zobaczyć w jakiej pozycji jest słońce. Z tego co pamiętał z map, które widział na lekcjach, jedyna znana mu pustynia była na zachód od jego królestwa, czyli obecnie musieli kierować się na wschód. - L'Manburg jest na wschód. Nie wiem ile nam zajmie wędrówka, ale myślę, że powinniśmy iść w tamtym kierunku. - zaproponował, na co anioł od razu przystał, idąc z księciem ramię w ramię. 

Teraz czeka ich długa wędrówka w nieznane. 

Czas ucieka. 

Tak jak życia niewinnych ludzi. 

✅ El Diablo // DreamNotFound [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz