Czarny cień przeciął powietrze z głośnym świstem. A w następnej chwili okazał się nie być cieniem, a smokiem czarniejszym niż burzowe nocne niebo i szybszym niż reakcja bólowa po użądleniu Ognioglisty.
Na jego grzbiecie siedział jeździec, który był wyraźnie niespokojny i bacznie obserwował okolicę. Ale gdy tylko wlecieli na bezludną część Archipelagu, człowiek odetchnął z ulgą. Skierował Nocną Furię trochę niżej i po chwili szybowali już kilka metrów nad wodą. Mimo, że byli względnie bezpieczni, bo w te okolice (owiane wśród wikingów złą sławą) nie zapędzały się żadne plemiona ani nawet Łowcy, nie zwolnili. Polecieli raczej jeszcze szybciej.
Chłopak zdjął kaptur oraz chustę, a chłód uderzył go w twarz. Jednak jemu to nie przeszkadzało. Nareszcie mógł wciągnąć do płuc świeże powietrze i poczuć utęskniony wiatr we włosach. Nie znosił noszenia elementów maskujących, ale tak jakby nie miał wyboru. Już wiele razy nie miał wyboru...
Cieszył się wolnością, o której inni wikingowie mogli co najwyżej pomarzyć. Ale nawet on nie miał wolności absolutnej. Dobrze wiedział, że nigdy jej nie uzyska, więc nawet do niej nie dążył. To co miał, w zupełności mu wystarczało. Jego smokowi również.
To nie tak, że oswoił Nocną Furię. Nocnej Furii nie da się oswoić. Można się z nią zaprzyjaźnić, można poznać jej zwyczaje, można się do niej dostosować – ale tak dzikiego smoka jak Nocna Furia po prostu nie da się oswoić. Nie można go złamać. Zawsze będzie walczył. Będzie walczył, gdy złapią go Łowcy, będzie walczył, gdy wikingowie spróbują zmusić go do posłuszeństwa, będzie walczył nawet wtedy, gdy ktoś spróbuje go przekupić, by spełnił jego rozkaz. Nie można go przyzwyczaić do służenia ludziom, nie można nawet go przyzwyczaić do przebywania wśród nich. Jest zbyt dziki, by się dostosować.
Ale można – przy hektolitrach szczęścia i braku zdrowego rozsądku – się z nim zaprzyjaźnić.
Właśnie to zrobił Czkawka. Zaprzyjaźnił się z najbardziej niebezpiecznym smokiem na Archipelagu. Nie dlatego, żeby zrobić coś, czego nikt inny wcześniej nie dokonał. Nie dlatego, żeby poczuć adrenalinę i móc wznieść się w niebo. Nie dlatego, że gad mu imponował. Ale dlatego, że smok go rozumiał. A on rozumiał smoka.
Dzikie zwierzę, spędzające setkom wikingów sen z powiek i pojawiające się w ich najgorszych koszmarach (choć nie wiadomo w jaki sposób, bo przecież nigdy go nie widzieli), jako jedyne było w stanie zrozumieć Czkawkę i jego uczucia. Wandale nie potrafili tego zrobić. Może dlatego, że byli zbyt zapatrzeni w swoje własne sprawy, a może dlatego, że byli na swój sposób cywilizowanymi ludźmi. Jednak któryś z tych powodów sprawił, że tam, gdzie oni polegli, sukces odniósł smok.
Stał się dla Czkawki najlepszym przyjacielem. Jedynym przyjacielem.
Chłopak nie miał wiele kontaktów z innymi ludźmi i w miarę swoich możliwości starał się je jak najbardziej ograniczać. Poniekąd dlatego, że już się na nich kiedyś zawiódł. Nie ufał im i ich nie lubił (choć jak na ironię – sam był człowiekiem). W pewnym sensie wizja przebywania w tłumie wikingów go przerażała. Ale głównym powodem było to, że wolał spędzać czas ze smokami. Te skrzydlate gady fascynowały go jak nic innego. Miały swoje emocje, uczucia, ale również coś, co odróżniało je od ludzi. Coś, za co Czkawka szczególnie je pokochał.
Były lojalne. Nie znały kłamstwa. I nie porzucały w trudnych chwilach.
Dlatego chłopak najchętniej zostałby z nimi na zawsze. Dlatego jego jedynym przyjacielem była ta konkretna, dzika Nocna Furia. Postrach wikingów na całym Archipelagu.
Ale Nocna Furia była tak przerażająca wcale nie dlatego, że latała z ogromną prędkością, potrafiła doskonale się maskować i strzelać gorącą plazmą (choć oczywiście to też odgrywało ważną rolę). W odpowiednich warunkach maskować mógł się każdy smok. Koszmar Ponocnik może ukryć się w płomieniach, a Gronkiel – wśród skał i również nie będzie widoczny na pierwszy rzut oka. Przerażenie, które Nocna Furia budziła u wikingów wynikało z jej nieuchwytności. Wikingowie bali się tego, co nieznane. A Nocną Furię z pewnością można by określić tym mianem. Była nieznana i dzika.
CZYTASZ
Dziki Jeździec || HTTYD
FanfictionUsiądźcie wygodnie i posłuchajcie. Oto druga część opowieści o chłopcu, który poszedł własną drogą. Druga część historii, która z czasem stała się legendą. Legendą, która nadal żyje, choć pozornie została zapomniana. Wydarzyła się ona wiele lat póź...