-XVI. 𝑔𝑜𝑟𝑦

148 21 1
                                    

゚

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

. 𝐑𝐎𝐙𝐃𝐙𝐈𝐀Ł 𝐒𝐙𝐄𝐒𝐍𝐀𝐒𝐓𝐘.゚+༄
᯾——.゚góry
—————— ⁂☆⁂ ——————

Brunetka skuliła się, gdy kontynuowali wędrówkę pod górę. Jej wysokie buty na lekkim obcasie chrzęściły o brud i trawę. Gdyby tylko wzięła ze sobą odpowiednie buty do biegania, nie miałaby tego problemu.

Klaus i Lyanna stali obok siebie bez żadnego słowa między tymi potężnymi istotami. Stefan był tuż za ich ogonem z nieprzytomnym Rayem w stanie przejściowym na ramionach. — Wszystko w porządku? Ray jest coraz cięższy? — Klaus drwił.

Lyanna przewróciła oczami. — Zamknij się, Klaus — prychnęła, po czym rzuciła zmartwione spojrzenie na samopoczucie swojego najlepszego przyjaciela, ignorując spojrzenie, które otrzymała. — Nic mi nie jest — Stefan chrząknął w odpowiedzi.

— Jesteś tego pewien? — Klaus szedł dalej, ignorując całkowicie Lyannę. Chciał dokuczyć Stefanowi z powodu tego, jak ją od niego odciągał i spróbować jakoś zwrócić na siebie uwagę Lyanny. — Wiesz, idziemy już od dłuższego czasu. Jeśli potrzebujesz trochę wody lub trochę posiedzieć.

Przewróciła oczami na te dwie nadprzyrodzone istoty. — Czy szydzenie z ludzi jest dla ciebie jakąś grą? — Lyanna zadrwiła.

Klaus oczywiście tylko się roześmiał. — Och, mały kwiatuszku, wydawało mi się, że zdołałaś zauważyć, że nigdy się nie zmieniłem.

— Tak, zawsze wiedziałam, że nigdy się nie zmienisz. I nie zmieniłeś — Lyanna stwierdziła bez ogródek. Klaus wyglądał na zaskoczonego jej komentarzem. Przeszła obok niego i pomaszerowała dalej.

Stefan również wpadł na ten pomysł i ruszył w stronę, gdzie znajdowała się Lyanna. Uśmiechnęła się do swojego najlepszego przyjaciela, otrzymując w zamian mały uśmiech. — Hej, chcesz później pogadać? — zapytał Stefan.

Brat Salvatore był zaniepokojony jej niespokojnym stanem. Unikała Klausa przy każdej możliwej okazji. — Im szybciej to załatwimy, tym szybciej będę spała w samochodzie.

Kontynuowali we trójkę spacer kiedy Klaus otworzył usta, ale zanim zdążył wypowiedzieć kolejne słowo, Stefan przerwał mu.

— Wiesz, rozumiem, że my...utknęliśmy razem — zaczął Stefan. Lyanna zmarszczyła brwi w zakłopotaniu. — Ale gdybyśmy mogli pominąć te pogawędki. Byłoby wspaniale.

— Tyle rozmyślań. Twoja nienawiść do samego siebie; dusi cię, mój przyjacielu — Klaus powiedział.

— Może to dlatego, że jest zmęczony przebywaniem w twoim towarzystwie. Tak jak i ja! — Lyanna zadrwiła. Stefan roześmiał się i skinął głową zgadzając się. — Może to dlatego, że jestem trochę zmęczony polowaniem na wilkołaki. Robiliśmy to przez całe lato.

BLUE HONEY, bonnie bennettOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz