-XXII. 𝑤𝑖𝑧𝑦𝑡𝑦 𝑤 𝑠𝑧𝑝𝑖𝑡𝑎𝑙𝑢

129 17 4
                                    


ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI
— wizyty w szpitalu.
゚☆: *. .* :: *. .* :

— Powiedz mi, dlaczego musiałam zostawić moją dziewczynę, żeby pojechać do szpitala? — Lyanna parsknęła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



— Powiedz mi, dlaczego musiałam zostawić moją dziewczynę, żeby pojechać do szpitala? — Lyanna parsknęła. Nie doczekała się odpowiedzi. Tylko nerwowy chichot. — Gdzie ty, kurwa, jesteś, gnojku? — Lyanna zapytała z gniewem, ponieważ jej brat zadzwonił, by powiedzieć jej, że mają kolejny problem. Na drugiej linii najstarszy Salvatore wybałuszył oczy. — Wpadłem na kilka problemów, przysięgam, że jestem w drodze, ale musisz zatrzymać Klausa.

Oczy Lyanny rozszerzyły się na myśl o jej ludzkiej przyjaciółce w tarapatach. — Przysięgam, że jest jak magnes na niebezpieczeństwa! I tak na marginesie, jesteś mi winien maraton marvela. Zaczynając od Thora. Chcę spędzić czas z moim ulubionym bratem.

— Czuję się zaszczycony — odpowiedział Damon z nutą ekscytacji. — Przygotuję popcorn na wieczór.

Heretyczka już miała odpowiedzieć, gdy zauważyła znajomy samochód należący do Hybrydy. — Hej, oddzwonię do ciebie. Wygląda na to, że Klaus wciąż tu jest, co oznacza, że ma Elenę.

— Czekaj... — Damon odpowiedział szybko, ale zaraz został odcięty od linii.

Lyanna szybko skręciła samochodem i zaparkowała go w pobliżu wejścia do szpitala. Zauważyła Klausa rozmawiającego z Rebekah. — Klaus! — krzyknęła Lyanna, zatrzaskując drzwi samochodu i podchodząc do dwóch Pierwotnych.

Rebekah usiadła na masce samochodu i przeniosła swoją uwagę na dźwięk słodkiego głosu siostry. — O świetnie, patrzcie kto postanowił do nas dołączyć — w jej głosie zabrzmiało rozbawienie.

— Ach, w końcu do nas dołączyła  — Klaus pomyślał z uśmiechem rozciągającym się na jego twarzy. Lyanna przewróciła oczami i postanowiła przejść do rzeczy. — Krew sobowtóra nie była problemem; była rozwiązaniem — powiedziała Rebekah, zerkając na nich.

— Wygląda na to, że tak — Klaus wzruszył ramionami.

— Skąd wiedziałeś? — Rebekah zapytała z ciekawością.

— Cóż, wiesz jak bardzo Pierwotna Wiedźma mnie nienawidziła. Czy naprawdę myślisz, że zrobiłbym coś innego niż przeciwieństwo tego, co ona mówi?
— spojrzał na swoje siostry z uśmiechem na ustach.

Na ustach Lyanny pojawił się mały uśmieszek. — Nie jestem zaskoczona. Tysiąc lat w grobie, a ona wciąż z tobą pogrywa.

— To ma sens, jeśli spojrzeć na to z jej perspektywy — zauważył Klaus. — To było jej zabezpieczenie na wypadek, gdybym kiedykolwiek złamał klątwę Hybrydy. Sobowtór musiał umrzeć, abym mógł stać się hybrydą. Ale jeśli ona by nie żyła...

BLUE HONEY, bonnie bennettOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz