epilog

199 24 0
                                    

゚.♡ 𝐁𝐋𝐔𝐄 𝐇𝐎𝐍𝐄𝐘. . . ! .゚🌿
𝙱𝙾𝙽𝙽𝙸𝙴 𝙱𝙴𝙽𝙽𝙴𝚃𝚃 fanfiction.

゚🌿𝙱𝙾𝙽𝙽𝙸𝙴 𝙱𝙴𝙽𝙽𝙴𝚃𝚃           fanfiction

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

𝐄𝐏𝐈𝐋𝐎𝐆
» spór dobiega końca «

Lyanna Mikaelson miała na sobie piękną marynarską suknię. Zwykłą i prostą, taką jak chciała, żeby była. Szczerze mówiąc, naprawdę nie chciała tam być. Bonnie miało tam nie być, więc jaki był sens?

Pukanie do drzwi wyrwało Mikaelsona z rzeczywistości. Niklaus wszedł do pokoju, a ona zamrugała z zaskoczenia.

— Klaus, co ty tu robisz?

Wyglądał na zdenerwowanego i nie chciał patrzeć na swoją młodszą siostrę. Co nie dziwiło Lyanny aż tak bardzo, bo czyż nie groziła odejściem wraz z ich rodzeństwem?

— Przyszedłem tutaj, ponieważ uważam, że jeśli ta cała rywalizacja miałaby trwać dłużej, to jeszcze bardziej obciąży to naszą rodzinę. I nie mogę znieść, że nasze rodzeństwo znowu musi wybierać strony.

Lyanna nie wiedziała, co powiedzieć.

— Przepraszam, za wszystko. Powinienem był trzymać się sposobu Elijah, by użyć eliksiru do poświęcenia sobowtóra pięćset lat temu. Nie wiedziałem, że moje pochopne działania przegonią cię. Krzywdziłem cię przez wieki, myśląc, że na to zasłużyłaś, ale tak naprawdę to ja byłem problemem przez cały czas. Myślę, że teraz zdaję sobie sprawę, że Hybrydy nie są tym, czego potrzebuję...potrzebuję tylko mojej rodziny u boku.

Twarz Heretyczki wykrzywiła się w poczuciu winy. — Hej, jeśli już, to ja byłem tym, który napędził rodzinę...złamał obietnicę 'zawsze i na zawsze'. Z powodu mojej paranoi bycia samotnym na zawsze — Nik wciął się. — Dlatego od dziś chcę nadrobić stracony czas i wybaczenia. Już przeprosiłem innych.

Wyciągnął rękę, a Lyanna podeszła do niego i wzięła go za rękę. Pochyliła się i objęła go w uścisku, zaskakując hybrydę. — Wybaczam ci Nik, ale inni też muszą ci wybaczyć...zwłaszcza Finn.

Lyanna odsunęła się i otarła mu łzy.

— Możesz mnie odprowadzić na dół?

— Oczywiście.

Z korytarza, Esther oglądała ze smutnymi oczami i poczuciem winy. Uświadomiła sobie, że być może przemiana jej dzieci w wampiry nie była taka zła. Matka zrozumiała, że zabicie swoich dzieci nie jest rozwiązaniem. Rozwiązaniem było naprawienie zerwanej więzi rodzinnej.

Potrzebna im była Lyanna.

Rzucając ostatnie spojrzenie na swoje dzieci, odeszła do swojego pokoju, by pozbyć się tego, co planuje. Esther wymamrotała zaklęcie i rzuciła na siebie klątwę, która miała przyspieszyć jej życie. Do północy kobieta nie będzie już żyła.


Bal Mikaelsona przebiegł bez zakłóceń. Wszyscy tańczyli i rozmawiali z innymi, ciesząc się wspaniałą nocą. Lyanna przeszła przez tłum i spotkała się z braćmi Salvatore i Eleną Gilbert.

— Przyjechaliście! — Lyanna powiedziała z zachwytem.

— Naprawdę nie mogliśmy się oprzeć. Byłam zaskoczona, że Damon dostał zaproszenie.

To spowodowało, że czarnowłosy Salvatore wydał z siebie pełen zapału krzyk.

— I...Klaus przeprosił za złożenie mnie w ofierze i za Jennę.... — Elena kontynuowała, potrzeba jej czasu, aby wyleczyć się z tej straty. Ale przynajmniej cieszyła się z tego, co ma teraz.

— Tak? — Lyanna zapytała zszokowana. Wiedziała, że Klaus zrobiłby wszystko, aby uzyskać przebaczenie. I usłyszeć, że przeprasza za swoje dawne czyny to dobry początek.

— Mam nadzieję, że nie spóźniłam się na imprezę? — w atmosferę wdarł się znajomy głos. Katherine Pierce stała ubrana w czarną suknię balową.

— Katherine! — Stefan i Damon osłonili Elenę przed wzrokiem wampirzycy.

Petrova przewróciła oczami. — Wyluzujcie, głupi idioci. Jestem tu tylko ze względu na Lyannę i Klausa. Okazało się, że nie muszę już zużywać kolejnej pary dobrych obcasów. Jestem oficjalnie wolna.

— To wspaniale — Elena odezwała się, widząc spojrzenia niedowierzania innych. Szczerze mówiąc, wiedziała, że Katherine Pierce nie zawsze była tak podstępna i manipulująca. Była normalną dziewczyną, jak ona, która straciła rodzinę. Stuknięcie w ramię sprawiło, że Lyanna odwróciła się.

— Czy naprawdę myślałaś, że zostawię cię na pastwę losu?

— Bonnie!

Czarownica Bennett ubrana w elegancki czarny garnitur i szpilki. Włosy ulizała do tyłu w kok. Na widok oszołomionego wyrazu twarzy swojej dziewczyny uśmiechnęła się nieznacznie. Wyciągnęła rękę, a Lyanna chętnie ją przyjęła.

Caroline tańczyła z Klausem. Rebekah niechętnie przyjęła dłoń Matta Donovana. Elena i Damon, Elijah i Katherine. Stefan zatańczył z Carol Lockwood z miłego gestu.

A Lyanna po prostu wiedziała, że ta chwila będzie trwać wiecznie w jej sercu.

Obie strony jej rodziny wreszcie się dogadują i odchodzą od przeszłości na rzecz teraźniejszości.

BLUE HONEY, bonnie bennettOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz