-XXV. 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑙𝑎𝑝𝑎𝑛𝑒 𝑛𝑎 𝑔𝑜𝑟𝑎𝑐𝑦𝑚 𝑢𝑐𝑧𝑦𝑛𝑘𝑢

141 17 1
                                    

. DWUDZIESTY PIĄTY. . . ! .゚+🌿
ZŁAPANE NA GORĄCYM UCZYNKU"

゚+🌿„ZŁAPANE NA GORĄCYM UCZYNKU"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

** SCENA SEKSUALNA**

Dzisiejszy dzień wydawał się być spokojny dla uroczej pary. Było już popołudnie i prawie pora na obiad, więc Lyanna zaproponowała, że przygotuje kolację. Bonnie siedziała na stole przy kuchni nucąc do muzyki Lany Del Rey.

Jej brązowe oczy nie opuszczały kołyszącego się w rytm muzyki ciała Lyanny. Falbaniasta góra sukienki odsłaniała jej ramiona. Bonnie wstała i nieśmiało podeszła do Heretyczki. Zaczęła oplatać ramionami szczupłą talię i przyciągać Lyannę bliżej swojej piersi.

Lyanna krzyknęła z zaskoczenia. — Bonnie, przestraszyłaś mnie. Jedzenie prawie go.. — przerwał jej zimny powiew powietrza na plecach. Bonnie zaczęła skubać jej gładką skórę, gdy wyłączyła kuchenkę.

Heretyczka odwróciła się w stronę Bonnie i chwyciła ją za twarz, składając namiętny pocałunek. Znalazła się na stole kuchennym; nogi owinięte wokół talii Bonnie, podczas gdy kontynuowały swoją gorącą sesję pocałunków. — Myślę, że chciałabym coś z menu na kolację — Bonnie zasugerowała, spuszczając wzrok na brzeg swojej sukienki.

Lyanna uniosła ramiona, patrząc, jak Bonnie zdejmuje falbaniastą bluzkę i wpatruje się pożądliwie w jej krągłości.

— Nie tutaj — wyszeptała Lyanna; teraz wpatrując się w oczy Bonnie w głodzie. Dłonie Bonnie powędrowały na jej uda, ściskając je mocno. Lyanna podskoczyła i owinęła nogi wokół jej pasa.

Kontynuowały swoje gorące pocałunki. Lyanna przytuliła się do Bonnie, wtulając się w jej szyję i wdychając jej zapach, podczas gdy Bonnie przeszła do bardziej odpowiedniego miejsca, mając nadzieję, że to było na górze. Jednak Bonnie była zbyt leniwa, aby włożyć tyle wysiłku i pomyślała o następnym najlepszym rozwiązaniu.

Bonnie poniosła swoją dziewczynę do salonu i zmusiła ją na wejście na kanapę, wydając z siebie pisk Heretyczki, która gwałtownie połączyła usta z jej pulchnymi, różowymi, smakującymi jagodową szminką. Lyanna natychmiast jęknęła do pocałunku i zdjęła koszulę Bonnie, przesuwając opuszkami palców po jej nagiej, mokkowej skórze, po czym natychmiast zaczęła delikatnie całować jej ramiona i schodzić nimi w górę i dół, tworząc miłosne ukąszenia.

Lyanna zaczęła się ponownie kłaść, podczas gdy Bonnie zaczęła rozpinać spodenki Lyanny, pozostawiając ją w samej bieliźnie. Bonnie drażniącym językiem śledziła jej szyję aż do dekoltu, pozostawiając Lyannę w błogim nieładzie.

— Poważnie w salonie? — mruknęła Mikaelson owczo, próbując odeprzeć kolejny wysoki pomruk rozkoszy.

Wiedźma Bennett uśmiechnęła się do jej usychającej postaci. — Cóż, zaczynałam się trochę niecierpliwić — wzruszyła ramionami i ponownie złączyła ich usta. Lyanna natychmiast odpowiedziała na ten zmysłowy pocałunek.

Pocałunki takie jak ten odzwierciedlały, jak bardzo pragnęły i kochały siebie nawzajem, fajerwerki rozświetlały ich skórę przy każdym dotyku, wywołujące przyjemne dreszcze w ich żyłach.

To po prostu pokazywało, jak bardzo potrzebowały siebie nawzajem w tej chwili. Lyanna nagle przewróciła Bonnie tak, że ta leżała pod nią. Zaczęła śledzić ustami w dół jej szyi, skubiąc jej ciało przy obojczyku, zarabiając jęk ekstazy od wiedzmy. Heretyczka uśmiechnęła się i zachichotała z zadowoleniem. — Zastanawiam się, kto z nas dwóch był bardziej niecierpliwy? — zapytała uwodzicielsko.

Bonnie przewróciła oczami i ściągnęła z siebie czerwone ramiączka stanika. — Cóż... — powiedziała zamyślona Bennett. Odpięła stanik i pozwoliła mu opaść na ziemię. Bonnie następnie podążała jej dłońmi do lewej piersi i machnęła jej sutkiem, na co Lyanna westchnęła. Spojrzała na kurczącą się postać Lyanny, dyszącą z powodu podniecenia wokół nich. Bonnie pozwoliła sobie zdjąć resztę sukienki. Na ciele Lyanny pozostała jedynie jej własna, przemoczona bielizna, która aż prosiła się o dotknięcie. A ona, oczywiście, da Lyannie pragnienie, którego potrzebowała.

Ale najpierw Bonnie chciała ją zabawić, zanim przejdą do prawdziwego dreszczyku emocji. Zaczęła kołysząc biodrami opierać się o swój rdzeń, wykonując ruchy zgrzytające.

Lyanna wydała z siebie niebiański jęk, który był niczym muzyka dla uszu czarownicy Bennett. Heretyczka desperacko owinęła ramiona wokół jej szyi i chwyciła ją za ramiona, gdy Bonnie nadal poruszała bokami w stosunku do jej odzianego rdzenia.

— O Boże, Bonnie, kochanie, nie przestawaj — Lyanna błagała uwodzicielsko w swoim słodkim akcencie, zaczynając wplatać palce przez jej czarne włosy, ciągnąc je lekko w desperacji.

— Nie mam zamiaru tego robić w najbliższym czasie — Bonnie jęknęła i zwiększyła swoje ruchy na to urocze przezwisko, przyglądając się gorączkowo wykrzywionym wyrazom twarzy Lyanny za każdym razem, gdy zaczynała wysyłać kolejną falę uniesienia. — Bonnie, ja chyba... — Bonnie warknęła z irytacją, gdy obie czarownice spojrzały na telefon leżący na stoliku do kawy, który wydał z siebie dźwięk.

Bennett podniosła słuchawkę i odebrał ze złością. — Czego chcesz, Damon? — był to telefon Lyanny.

— Witam cię, wiedźmo, gdzie jest Lyanna? — Damon zażądał. Tymczasem Lyanna była naga pod Bonnie, próbując powstrzymać jej jęki, gryząc się w grzbiet dłoni.

— W tej chwili jest zajęta — odpowiedziała Bonnie, przesuwając dłonią po jej prawej piersi i szczypiąc sutek, co sprawiło, że Lyanna skomlała z powodu szorstkości, choć potajemnie trochę ją to kręciło, lubiła sposób, w jaki Bonnie przejmowała kontrolę.

Bonnie zaczęła lizać i gryźć drugą. Lyanna ukryła swoje jęki w pobliskiej poduszce, wyginając plecy w łuk. Damon zdawał się nie rozumieć aluzji. Na zewnątrz pensjonatu wysiadł z samochodu razem ze Stefanem i najstarszym Pierwotnym. — W każdym razie, wchodzimy. Mamy towarzystwo — trio szybko weszło po schodach.

Obie dziewczyny spojrzały na siebie z paniką i niepokojem. — O Boże — wyszeptała Lyanna, próbując szukać kawałków swojego ubrania, tylko po to, by znaleźć je porozrzucane wszędzie.

Damon i Stefan w końcu zrozumieli i jęknęli z zażenowania. — Och... — na szczęście kanapa ukryła ich nagie ciała przed wzrokiem.

Bracia Salvatore i Pierwotny weszli do środka, gdzie zastali porozrzucane i podarte ubrania. Lyanna i Bonnie niechętnie wychyliły głowy ponad głowę kąpany, by zobaczyć braci Salvatore.

Twarz Bonnie wykrzywiła się w zakłopotaniu na widok nieznajomego mężczyzny. Lyanna wzdrygnęła się na widok mężczyzny, którego nie widziała od wieków. Słowa wydostały się z jej ust, zanim zdążyła się powstrzymać.

— Tata?

Mikael wpatrywał się w swoją córkę zdumiony.

BLUE HONEY, bonnie bennettOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz