XLI

537 33 183
                                    

Chciałabym umrzeć
Ale jednocześnie chce żyć

Czułam jak kwas żołądkowy drażni moje gardło. Nie potrafiłam zmusić się do jakiegokolwiek ruszenia się, odezwania się czy nawet wydania innego dźwięku niż próba złapania i utrzymania powietrza w płucach.

To była czaszka Willa, to była jego czaszka.

To musiała być jego czaszka.

- Abi... Głęboki wdech - przebił się gdzieś głos Harry'ego. - Spróbuj powoli oddychać i uspokoić. Policzmy razem do dziesięciu. Dobrze?

Łzy płynęły po moich policzkach strumieniami, rozmazując mój makijaż po mojej twarzy.

Chce do domu.
Do babci.
Do mamy...

- Nic się takiego nie stało.. - zaczął powoli rudzielec kładąc swoją dłoń na moim ramieniu. - Jeden.

- Ludzka czaszka to dla ciebie nic? - zapytałam odwracając się gwałtownie w jego stronę i wbiłam paznokcie w przedramię. - TO JEST DLA CIEBIE NIC!?

Złapałam go za koszulę i zmusiłam go aby na mnie patrzył. Łzy płynęły mi strumieniem po twarzy. To była jego czaszka.

Poczułam koszmarny ból poniżej łopatek, a potem po sali rozszedł się dźwięk rwącego się materiału.

- TO JEST CZASZKA WILL'A! TEN ŚMIEĆ ODRĄBAŁ GŁOWĘ MOJEMU WILL'OWI!!

- Abi proszę puść mnie. - powiedział Harry a na jego twarzy malowało się przerażenie a oczy zaszkliły. - Błagam.

Jego niebieski oczy powiększyły się, a źrenice zmniejszyły to rozmiaru ziarenka ryżu.

On się mnie boi. Tak jak w H.Y.D.R.Z.E.

Puściłam mężczyznę, a ten z plaskiem wylądował na ziemi. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze weneckim.

Byłam przemieniona. Kiedy spojrzałam na tego potwora część mazi rozpuściła się, ukazując moją zaczerwienioną skórę.

Ej, ja się dopiero rozkręcałam.

- Wypierdalaj stąd - warknęłam do siebie i oderwałam kawałek mazi ze swojej twarzy. - To moje ciało. Wypierdalaj! - ryknęłam.

- Troszkę zaboli - usłyszałam za sobą głos Steve'a a potem po nodze przeszedł paraliżujący ból, a potem nie byłam w stanie ustać w miejscu.

Jego duże ramię złapało mnie w locie i uchroniło przed niemiłym spotkaniem z podłogą.

Wziął mnie na ręce i wyniósł z sali gimnastycznej i posadził na podłodze.

- Wszystko w porządku? - zapytał siadając i oparł tył głowy o ścianę.

- Poza tym, że trzymałam w rękach czaszkę swojego siostrzeńca, a wcześniej dowiedziałam się, że jestem śledzona najprawdopodobniej przez zabójcę to wszystko jest zajebiste. A jak u ciebie? - odpowiedziałam półprzytomnie.

- To nie jest śmieszne...

- A czy ja się śmieje?

Córka ZdrajcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz