Rozdział X

1.7K 93 24
                                    

I tak ci nikt nie uwierzy...



- Zmiana planu. Jedziemy na komendę! - powiedziała szybko niska szatynka stojąc naprzeciw swojego przyjaciela.

Rudy mężczyzna nic nie mówiąc pokiwał tylko znacząco głową. Już mieli się zbierać kiedy powstrzymał ich podejrzliwy głos Steve'a.

- Po co masz jechać na policję?

- Mam złożyć szczegółowe zeznania w sprawie pobicia w klubie. - odpowiedziała dziewczyna kłamiąc blondynowi.

- Okey... To ja się będę zbierać. I pamiętaj jakbyś czegoś potrzebowała mieszkam piętro niżej. Do zobaczenia - powiedział z uśmiechem Steve i poszedł w stronę swojego samochodu.

- Pa... - odpowiedziała Abigail, ale tak cicho, że żołnierzyk nie mógł jej usłyszeć.

-Jak będziesz czegoś potrzebować mieszkam piętro niżej. - powiedział lekarz przedrzeźniając przy tym Steve'a.

Szatynka parskła cichym śmiechem i powiedziała.

- Oj tam nie przesadzaj. Prowadź do swojej karocy.

- Ha ha ha, bardzo śmieszne. - powiedział sarkastycznie Harry. - A, po za tym co to za typ i gdzie go poznałaś?

- Znowu się bawisz w moją siostrę? - zapytała kobieta. - To jest Steve nawet ci już o tym mówiłam. Jest moim sąsiadem i klientem klubu w, którym pracuje. Tyle ci wystarczy?

- Niech ci będzie. - powiedział z udawanym fochem mężczyzna - Ale za chiny mu nie ufam.

- Jak, każdemu facetowi , którego poznasz. - powiedziała z ironią - Chodźmy już.

~~~~~~~~~~~

Wysoki mężczyzna wsiadł do swojego samochodu i odprowadził wzrokiem śmiejącą się szatynkę i jej rudego przyjaciela. Nie lubił tego człowieka. Odkąd go zobaczył czuł, że jest z nim coś nie tak. Skądś znał tą twarz tylko nie mógł sobie jej przypomnieć.

Widziałem ją na pewno na jakimś zdjęciu... tylko jakim?

Rozmyślania Steve'a przerwał dzwonek jego telefonu, wyjął go z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz.

Tony

Odebrał połączenie. Chciał coś powiedzieć, ale nie pozwolił mu na to zdenerwowany głos jego przyjaciela.

- Rogers do cholery gdzie ty jesteś?!

- Wyrażaj się Tony.

- Gdzie łaskawy pan się w tym momencie znajduje?

- Jestem na parkingu pod szpitalem. Coś się stało? - zapytał blondyn.

- Tak, Baba Jaga zna prawdopodobnie tożsamość naszej Shadow.

- Odwołaj to Stark!! - usłyszał Steve gdzieś gniewny głos Wandy.

- Więc radzę ci się pośpieszyć, bo ominie cię dosyć ciekawa część. Na razie.

Mówiąc to Tony rozłączył się. Steve przetarł oczy i odpalił samochód.

20 minut później był już na miejscu. Zaparkował swój samochód niedaleko wejścia od budynku i wszedł do środka. Przestronny hol jak zwykle był pełen agentów oraz naukowców, którzy szli składać raporty, albo mieli przerwę. Sprawnie wyminął ten tłum i wszedł do szklanej windy naciskając guzik z numerem 46. Winda zamknęła swoje drzwi, po chwili ruszając na podane piętro.

Córka ZdrajcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz