LVIII

268 21 80
                                    

Może i żyje... Ale już dawno temu 
ludzie zabili to co we mnie żyło.

- Abi.... Proszę, obudź się już... Abi.... Oni już poszli. Nie skrzywdzą cię. 

Poczułam jak czyjaś dłoń szarpie moje ramie. 

Bolało mnie wszystko, chciałam spać. Chciałam umrzeć. 

- Abi, błagam. Musisz wstać. Proszę, nie rób mi tego.

Wyplułam krew, która zebrała mi się w ustach. Z trudem otwarłam oczy.

Nade mną stał nachylony Sam, z jego łuku brwiowego ciekła krew. 

- Wstań. - mówiąc to spróbował mnie podnieść. 

Potrzebowałam chwili aby dojść do siebie. 

Rozejrzałam się po otoczeniu. Poza mną, moimi uczniami czy i obiektami 303 znajdowało się dwadzieścia innych dzieci. Było duszno i śmierdziało potem oraz moczem. 

Nie znałam żadnego dzieciaka. Każdy był przerażony i poobijane. Jednak w jednym kawałku. A to było dla mnie najważniejsze. 

Spojrzałam na swoje dłonie. Moja lewa nadal była tak samo czarna jak wcześniej, czerwone, wypalone cyfry odcinały się na mojej dłoni jak siki na śniegu. 

- Ile...?

- Zabierali cię ciągle i ciągle. Nie wiem. - powiedział Sam. 

- Co to za miejsce. - zapytałam zachrypniętym głosem. 

- Nie pamiętasz? - zapytała Melania wstając z ziemi. - Każdy obiekt tu był...

- Sortownia. - mówiąc to czułam jak strach łapie mnie za gardło.

To tutaj dzieci były przetrzymywane za nim trafiły na sale eksperymentalne i zrobiło im się badania, które klasyfikowały je na obiekty. To tutaj każde z nas spędzało ostatnie chwile normalności. 

Wstałam z podłogi i chwiejnym krokiem podeszłam do drzwi. Pomimo bólu w dłoni, na której miałam wypalony znak zaczęłam uderzać pięściami w szklane drzwi. 

Nie zostanę tu! Nie zostanie żadne dziecko! Uwolnię siebie i ich! Muszę ich uwolnić! Nie zrobię im tej samej krzywdy co sobie! 

Uderzałam pięściami, kopałam w drzwi, wlatywałam w nie z rozpędu. Drapałam szkło, byłam  tak zdesperowana, że uderzałam głową w drzwi jak nic innego nie zadziałało. 

- Abi... To nie ma sensu... - zaczęła Ava kiedy osunęłam się na ziemię i głośno zawyłam z rozpaczy. 

Dziewczyna usiadła obok mnie i oparła głowę o ramię. A ja nadal płakałam jak dziecko.  

Ava mocno mnie objęła i gładziła po głowie. Bałam się. Tak bardzo się bałam.

Wiedziałam, że nie zobaczę już Harry'ego. Nie wrócę już do mojego domu. Yuri już nigdy więcej nie narzyga mi na świeżo co wyprany dywan, a moja babcia zostanie już całkowicie sama. Nikt nie zapali zniczy na grobie mojej siostry czy Will'a. 

Córka ZdrajcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz