Rozdział 40

672 21 14
                                    

- Nie... - szepnęłam. Dumbledore westchnął.
- Niestety panno Weasley... - powiedział.
- TRZEBA GO RATOWAĆ ! - krzyknęłam wstając i podbiegając do niego.
- Najpierw może się pani ubierze - zaśmiał się cicho. Spojrzałam w dół patrząc na moje gołe nogi i lekko zakryte przez koszule uda. Spojrzałam w oczy dyrektora i mocno się zarumieniłam.
- Racja... - szepnęłam. Przeszłam do sypialni i założyłam jeansy oraz czarną koszule Seva, którą włożyłam w spodnie. Wróciłam do Dumbledora i spojrzałam na niego.
- Możemy coś zrobić...? - spytałam cicho.
- Rozprawa jest po jutrze do tego czasu Severus będzie w azkabanie - powiedział.
- Nie ma go już ? - zadałam kolejne pytanie.
- Jest, w moim gabinecie - odpowiedzuał dyrektor. W ułamku sekundy minęłam go i zaczęłam biec jak najszybciej. Wbiegłam po chwili do gabinetu dyrektora. Stał tam Severus razem z Minervą. Rzuciłam mu się w ramiona mocno przytulając.
- Nie możesz mnie zostawić, rozumiesz ? - powiedziałsm przez łzy.
- Flo... - szepnął cicho gładząc mnie po plecach.
- Nie możesz... - szepnęłam. Poczułam jak Severus delikatnie kładzie swoją głowę na mojej. Jego twarz zniknęła w moich włosach.
- Skarbie, ja wiem... ale jak zostanę będzie jeszcze gorzej. Dasz radę, ja też dam - szepnął.
- Nie dam... - szepnęłam. Severus nie zwracając uwagi na stojącą obok Minerve delikatnie podniósł moją głowę za podbródek. Przybliżył swoje usta do moich i delikatnie je musnął.
- Musisz... dla mnie - szepnął.
- Proszę... - dodał po chwili.
- Kocham cię Sev... - szepnęłam cicho po czym namiętnie złączyłam nasze usta.
- Jak tak można - usłyszałam oburzony głos jednego z obrazów dawnych dyrektorów.
- Oj zamknij się - powiedziała Minerva.
- To się nazywa miłość mój drogi - dodała po chwili. Oderwałam się od Severusa i spojrzałam mu w oczy.
- Błagam cię nie daj się zabić... - szepnęłam ze łzami w oczach.
- Obiecuję - powiedział Severus przytulając mnie mocno do siebie.
- No koniec kochani, musisz iść Severusie... - szepnęła McGonagall.
- Nie... ja-ja idę z tobą... - szepnęłam.
- Nigdzie nie idziesz - powiedział cicho Severus i ostatni raz musnął moje wargi.
- W sypialni leży moja koszula. Nosiłem ją tylko wczoraj przez 4 godziny, powinien jeszcze zostać zapach. Śpij z nią skarbie - usłyszałam cichy głos obok mojego ucha. Kiwnęłam delikatnie głową i póściłam go powoli. Odsunęłam się i spojrzałam na niego ze smutkiem w oczach. Chwile później Severus i Minerva zniknęli w płomieniach zielonego ognia, a ja zostałam sama w gabinecie dyrektora. Opadłam bezsilnie na podłogę. Strasznie bolała mnie głowa i było mi niedobrze. Wstałam powoli i wyszłam z pomieszczenia.
- Czemu mi tak niedobrze ? - spytałam sama siebie. I w pewnym momęcie mnie olśniło. Ciąża... Czy to było w ogóle możliwe ? Powoli weszłam do komnat i udałam się do łazienki. Został mi jeszcze jeden test ciążowy. Drżącymi rękoma wyciągnęłam go z pudełka i poszłam go zrobić.
.......
Siedziałam wieczorem opierając głowę na oparciu fotela. Zastanawiałam się czy to w ogóle możliwe, że jestem w ciąży. Przecież brałam eliksiry. W końcu przypomniałam sobie. Dwa tygodnie wcześniej... zapomniałam o nim. Tak samo jak Severus. A faktycznie przez ten czas było mi niedobrze. Uśmiechnęłam się delikatnie na myśl, że może w końcu się udało. Po chwili wstałam i weszłam do łazienki. Wzięłam do ręki test... dwie kreski. Z moich oczy poleciały pierwsze łzy. Dlaczego akurat teraz...? Muszę porozmawiać z Severusem. Wyszłam z komnat i udałam się do gabinetu McGonagall. Zapukałam cicho i usłyszałam pozwolenie na wejście.
- Pani profesor... ja muszę porozmawiać z Severusem - szepnęłam.
- Myślę, że to już raczej niemożliwe - odpowiedziała mi cicho. Spóściłam wzrok.
- Ale... ja jestem w ciąży... - szepnęłam.
- Na Merlina, Flo - ucieszyła się Minerva.
- To wspaniale. Porozmawiasz jakoś z Severusem, musi wiedzieć - powiedziała.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Zostań tu. Idę do Albusa, on mi pomoże - uśmiechnęła się. Wyszła z pomieszczenia zostawiając mnie samą. Usiadłam w fotelu przed jej biurkiem. Delikatnie pogładziłam mój brzuch.
- Będzie dobrze... - szepnęłam. Byłam głodna, ale wiedziałam że nic nie przejdzie mi przez usta. Na biurku leżał talerz z ciasteczkami. Nie pewnie wzięłam jedno i zaczęłam powoli jeść. Po około 40 minutach do gabinetu wszedł Severus. Wstałam i mocno się do niego przytuliłam.
- Sev... musisz o czymś wiedzieć - szepnęłam.
- Słucham, skarbie - odpowiedział.
- Jestem w ciąży... - szepnęłam odsuwając się od niego i patrząc mu w oczy. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Wspaniale - powiedział przytulając mnie do siebie.
- Proszę cię... jedź coś przez ten czas, bo bez tego nie przetrwa... - szepnął.
- Postaram się, zrobie wszystko żeby było dobrze - szepnęłam w jego usta po czym namiętnie złączyłam je z moimi. Poczułam jak delikatnie gładzi dłonią po moim brzuchu.
- Nie wyobrażam sobie ciebie z dużym brzuchem, kochanie - powiedział. Uśmiechnęłam się.
- Ja też nie - powiedziałam cicho.
- Muszę iść, kocham cię - powiedział.
- Ja ciebie też Sev... będę o nas dbała - szepnęłam. Severus uśmiechnął się i ostatni raz delikatnie mnie całując wyszedł. Zaraz za nim weszła Minerva. Usiadła z biurkiem i ruchem ręki nakazała mi to samo. Usiadłam na przeciw jej i spojrzałam w jej oczy.
- Idziemy na kolacje, musisz się najeść. Dopilnuję też żebyś dużo odpoczywała i nie chodziła na lekcje - powiedziała.
- Ale... - szepnęłam.
- Nie ma żadnego ale, to dziecko przetrwa i nie ma innej opcji - przerwała mi i poszłyśmy do wielkiej sali. Posadziła mnie obok siebie na miejscu Severusa. Wszyscy uczniowie patrzyli się na mnie szeptając między sobą. Spóściłam wzrok. Minerva nałożyła mi,na talerz porządną porcje sałatki i wcisnęła mi widelec w rękę.
- Jedź - powiedziała stanowczym głosem. Kiwnęłam głową i zaczęłam powoli jeść. Nie szło mi to, ale wszystko żeby tylko nasze dziecko przeżyło. Po kolacjj wyszłam z wielkiej sali, a zaraz za mną McGonagall.
- Idziemy do Poppy - powiedziała i chwyciła mnie za rękę. Weszłyśmy do skrzydła szpitalnego.
- Poppy - powiedzuała Minerva.
- Tak ? - spytała kobieta wychylając się ze swojego gabinetu.
- Mamy kolejną ciąże - szepnęła z uśmiechem.
- Przecież mówiłam, że lepiej poczekać - westchnęła.
- Tak wiem, ale zapomniałam ostatnio wziąć eliksir... - szepnęłam.
- Dobrze, połóż się - powiedziała. Położyłam się na jednym z łóżek. Pomfrey zbadała mnie dokładnie po czym spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.
- Jest wszystko dobrze - powiedziała. Uśmiechnęłam się szeroko tak samo jak Minerva.
............
Było już po 21. Siedziałam w fotelu gładząc mój brzuch. Tak bardzo chciałam żeby Severus był przy mnie. Przy nas... Chciałam się do nigo przytulić, poczuć jego delikatny dotyk. Westchnęłam i wstałam w fotela. Poszłam do łazienki i ogarnęłam się. Po 30 minutach położyłam się do łóżka. Na szafce leżała koszula. Chwyciłam ją i delikatnie do siebie przytuliłam. Jego zapach nadal pozostał... Przytulając się do niej usnęłam spokojnym snem.
********
BAYYY I NIE PYTAJCIE SKĄD TEN POMYSŁ SSHSHSH
1029 słów

,, Eliksiry oczami Weasleya " - Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz