Rozdział 9

740 26 1
                                    

-Nie uważasz, że jest to zdecydowanie lepsze niż gadanie. -wyszeptał, odrywając się delikatnie od  moich ust. 

-Może i lepsze, ale mogło Ci się coś stać, pomyślałeś w ogóle o tym? -rzuciłam, zaciskając swoje pięści na bluzie bruneta.

-Nie. -rzucił szczerze, patrząc mi głęboko w oczy. -Myślami byłem już przy nagrodzie, która kurewsko dobrze smakowała. -dodał, zwilżając koniuszkiem języka swoją wargę. 

Cholera.

Kolejny raz piekielna czerwień opanowała moje policzki.

-Bardzo boli? -zapytałam, ukrywając czerwień na policzkach i jednocześnie zmieniając temat rozmowy.

-Nie. -odpowiedział stanowczym głosem, czym zmusił mnie do podniesienia spojrzenia na jego osobę.

-Trzeba się tym zająć. -wskazałam ruchem głowy na rozciętą skórę, z której w zawrotnym tempie ciekła czerwona maź.

-Chcesz się tym zająć? -zapytał, ukazując przy tym swoje śnieżnobiałe zęby.

-Zapomnij. -rzuciłam, uśmiechając się szeroko. -A teraz chodź. -dodałam łapiąc go za rękę.

-Gdzie? -zapytał, śmiesznie marszcząc przy tym brwi.

-Nie żartowałam mówiąc, że trzeba coś zrobić z tą raną. Jedziemy to opatrzyć. -rzuciłam, ruszając do samochodu bruneta, który w dalszym ciągu znajdował się na torze. 

-Poczekaj. -rzucił, ciągnąc mnie w swoją stronę. -Idę na chwilę do organizatora, idź do samochodu i poczekaj tam na mnie. -dodał, zerkając w stronę postawnego mężczyzny, który z dziwnym wyrazem twarzy patrzył na naszą dwójkę.

Dziwny typ.

-Po co idziesz? -zapytałam, przygryzając lekko wnętrze swojego policzka.

-Tylko tyle zrozumiałaś? -zapytał z lekkim śmiechem. -Odebrać swoją zasłużoną nagrodę. -Powiedział, nad wyraz spokojnie.

Prychnęłam cicho, unosząc delikatnie swoją lewą brew. 

-A to nagroda ode mnie już Ci nie wystarcza? -zapytałam, zaplatając ręce na piersi.  

-Jaka nagroda? Ta którą sam sobie wziąłem? -zapytał, podobnie jak ja unosząc swoją brew. 

-Nieważne jak zdobyta. -rzuciłam, patrząc głęboko w jego niebieskie oczy.

Zdecydowanie ten kolor najbardziej mu pasował.

-Dla mnie ważne, musisz się postarać, jeżeli chcesz być moim głównym trofeum. -rzucił, pochylając się w moją stronę.

-Kto powiedział, że chcę? -zapytałam, przeskakując swoim spojrzeniem z jego oczu na usta.

-Wiem, że chcesz. -powiedział, intensywnie patrząc mi w oczy.

-Niby skąd? -zapytałam, marszcząc przy tym swoje brwi.

-Chcesz mnie odkryć, przez co podążasz moimi drogami. -Wyszeptał w okolice mojego ucha. -A jak wiadomo wszystkie drogi prowadzą do mnie. -Skończy, muskając lekko ustami kawałek mojej skóry. 

Wciągnęłam lekko powietrze, przymykając jednocześnie swoje powieki. 

To muśnięcie, choć delikatne, w jakimś stopniu zadziałało na mnie.  

-A teraz do samochodu, wrócę za chwilę. -dopowiedział i nim zdążyłam się zorientować, był już spory kawałek ode mnie.

Nie dziwi mnie to wcale. 

Odkryjmy siebie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz