Rozdział 4

834 29 0
                                    

Wpatrywaliśmy się w siebie od dłuższego czasu.

Nie wiem ile dokładnie minęło. Może kilkanaście sekund, a może i kilkadziesiąt minut.

Nie wiem.

Wiem, że stoję obok faceta, który od dłuższego czasu mnie intryguje.

Odkąd pojawił się w naszej szkole, zwracał na siebie uwagę. Nie wyglądał jak inny mężczyźni w tym wieku.

Jego szerokie i umięśnione barki dało się zauważyć już od razu, ale dziś w połączeniu z tą śnieżnobiałą koszulą wydają się jeszcze bardziej widoczne. 

Czarne włosy, które na co dzień są roztrzepane, dziś ułożone są z dużą starannością. Wcześniej wspomniana biała koszula opinia jego wyrzeźbione ciało, a idealnie skrojony garnitur prezentował się nienagannie. 

Spuściłam delikatnie wzrok natrafiając na duże dłonie, na których znajdował się wytatuowany napis na palcach. 

Zmrużyłam delikatnie oczy starając się odczytać wytatuowane hasło, co wcale nie było takie łatwe ze względu na to, że litery zrobione zostały przodem do Jaydena.

-Czyżby ktoś tu był ciekawy kilku literek? -zabrzmiał głos czarnowłosego, powodując że moje policzki pokryły delikatne różowe plamki.

Zauważył.

-Umm, ja tylko... -zaczęłam, lecz jego zachrypnięty głos ponownie dotarł do moich uszu.

-All roads lead to me. -wychrypał, pochylając się lekko w moją stronę.

O cholera.

Przygryzłam delikatnie wargę, unosząc delikatnie wzrok na czarnowłosego.

-Ale, że tak wszystkie? -zapytałam, prawie że szeptem. 

-Wszystkie. -odparł, patrząc mi głęboko w oczy.

Niezidentyfikowany dreszcz przebiegł po mojej skórze.

Ma tak cholernie pociągający głos.

-O tutaj jesteście. -z mojego dziwnego stanu wybudził mnie głos mamy Jaydena, która nagle pojawiła się obok nas.

-Jesteśmy tu, gdzie nas zostawiłaś. -rzucił nad wyraz spokojnie Jayden, podnosząc delikatnie swoją sylwetkę.

-Ah no tak, przyszłam Wam powiedzieć, że za chwilę zaczynamy. -powiedziała patrząc raz na mnie, a raz na Jaydena.

Zmarszczyłam brwi przyglądając się dziwnie na kobietę, która zdawała się tego nie zauważyć.

-Zaczynamy? Co zaczynamy? -zapytałam, nie zdając sobie sprawy z tego co mnie czeka.

-To Ty nic nie wiesz? -rzuciła zaskoczona, zerkając przy tym na tłum zebranych osób.

No chyba skoro pytam to oczywiste, że nic nie wiem.

-O czym mam wiedzieć? -rzuciłam, coraz bardziej się stresując.

-Oh Kochanie za chwilę będzie przerwa na toast i to na was spoczął obowiązek wygłoszenia przemówienia. -powiedziała z lekkim uśmiechem wpatrując się w mój zszokowany wyraz twarzy.

-Jakiego przemówienia? -zapytałam, coraz mniej rozumiejąc zaistniałą sytuację.

-Przemówienia w ramach podzięki za trud i wysiłek we włożoną pracę. -powiedziała, dotykając mojego ramienia. - A teraz chodźcie, bo już wszyscy czekają, tam macie wejście na scenę. -dodała wskazując dłonią na kilka schodków prowadzących na scenę, po czym zniknęła w tłumie czekających gości.

Odkryjmy siebie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz