Rozdział 5

804 27 8
                                    

Wczorajsza impreza integracyjna na pewno pozostanie długo w mojej pamięci.

Nie należę raczej do osób nieśmiałych, ale obecność Jaydena, powodowała że od czasu do czasu zapominałam przysłowiowego języka w gębie, chociaż z całych sił starałam się to przed nim ukryć.

A nasz wczorajszy dotyk...

Boże Vivian wracaj na ziemnię.

Westchnęłam cicho przemierzając korytarz. Tłum wrzeszczących nastolatków zdecydowanie nie jest tym, czego obecnie potrzebowałam.

Do szczęścia potrzebny mi jest jedynie ostatni dzwonek informując, że wreszcie możemy opuścić mury szkoły i niezastąpiony kubek z gorącą czekoladą. 

Moją małą tradycją jest wraz z rozpoczynającym się grudniem, picie gorącej czekolady.

Ten boski napój smakuje cudownie, a dodatki z postaci miękkich pianek i kolorowej posypki sprawiają, że ciężko oderwać od niego usta.

Pokręciłam głową wracając ponownie na ziemię. Moja pyszna czekolada musi jeszcze na mnie poczekać. 

Na szczęście została mi tylko jedna lekcja.

Uśmiechnęłam się delikatnie, wyobrażając sobie gorącą ciecz znajdującą się w świątecznym kubku z reniferkiem. Niestety cały mój entuzjazm szlag trafił, gdy przekroczyłam drzwi sali gimnastycznej.

To nie tak, że nie lubię lekcji wychowania fizycznego.

Lubię, choć nie jest to mój ulubiony przedmiot, ale szlag człowieka chce trafić, gdy na dworze jest jakieś minus dwa stopnie, a wszystkie okna pozostają otwarte, zachęcając piekielne zimo do zerknięcia i zadomowienia się wewnątrz budynku.

 Zacisnęłam lekko pięści stając przed nauczycielem, któremu nie spieszyło się, aby zacząć robić cokolwiek, co pozwoliłoby mi ogrzać moje zziębnięte ciało.

-A więc moje drogie panie, dziś postawimy na gimnastykę. -rzucił, skanując nas uważnie swoim spojrzeniem.

Przepraszam na co?

-Panie Slimp nie uważa Pan, że to już chyba nie ten wiek. -rzuciłam nie mogąc się powstrzymać, pokazując jednocześnie dłonią na mnie i na pozostałe dziewczyny, których nawiasem mówiąc ćwiczyła znikoma ilość. -Okres szkoły podstawowej mamy już dawno za sobą. -dodałam, opierając swoją dłoń na biodrze.

-Panno Vels, myślę że ćwiczenia te przydadzą Wam się w przyszłości. -Rzucił z kpiącym uśmiechem. -A i zapomniałbym za chwilę dołączą do Was chłopcy ze starszej klasy. Mam z nimi zastępstwo, a nie pozwolę na to, aby bezczynnie siedzieli.  -rzucił, zerkając na swoje notatki. -Zapraszam do rozgrzewki. -dodał, siadając wygodnie na ławce.

Pomrugałam kilka razy starając się przyswoić w głowie informację, której przed chwilą się dowiedziałam. Jednak grupa wchodzących mężczyzn tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że słowa Pana Slimpa są prawdą.

-O już jesteście, świetnie. -rzucił nauczyciel, notując coś w swoim notesiku. -Żeby było ciekawiej będziecie ćwiczyć w mieszanych parach. -dodał, drapiąc się w swoją siwiejącą głowę.

-Jak Pan to sobie wyobraża. -rzuciłam, patrząc na nauczyciela spod przymrużonych powiek. -Ich jest dwa razy więcej jak nas. -Dodałam, wskazując dłonią na stojących obok chłopaków. -A poza tym, nie każda chcę ćwiczyć w towarzystwie chłopaków. -Rzuciłam, patrząc delikatnie w stronę Ivy, która od samego wejścia płci przeciwnej trzęsła się delikatnie ze strachu.

-Ej Vels już nie udawaj takiej zlęknionej dziewicy. -niespodziewany głos męskiej szkolnej dziwki rozbrzmiał w sali, powodując przy tym śmiechy swoich kumpli.

Odkryjmy siebie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz