Rozdział 21

590 19 0
                                    

Zmarszczyłam delikatnie brwi skanując mieniący się na czerwono napis, informujący o nazwie klubu. Delight. Spojrzałam niepewnie na Lauren, która zdecydowanie wzięła sobie do siebie słowa, że ten kutas nie był jej wart. Wyglądała obłędnie, jej ciało opinała dopasowana czerwona sukienka, która skrywała się aktualnie pod czarną ramoneską, długie nogi odziane zostały w czarne kozaki za kolano. Włosy spięła w wysokiego kucyka, a po zapłakanych policzkach nie było śladu. Starannie wykonany makijaż idealnie zamaskował stan, w którym znajdowała się kilkadziesiąt minut temu.

-To tutaj. -pisnęła, gdy znalazłyśmy się pod drzwiami klubu. -Świetnie wyglądasz Vivi. -dodała z  wyczuwalnym podekscytowaniem w głosie.

Wytrzeszczyłam oczy patrząc na nią z politowaniem.

Naćpała się czegoś, czy jak?

-Zdajesz sobie sprawę, że mam na sobie zwykle czarne jeansy i biały top? -zapytałam, patrząc przy tym na nią.

-Oj nie przesadzaj. -machnęła na mnie ręką. 

-Lauren, to nie ja wyglądam jak cholerna miss świata. -rzuciłam, skanując ją ponownie spojrzeniem.

Lekki chichot Lauren, dotarł do moich uszu. Mimowolnie uniosłam kącik ust.

-Co to właściwie za klub? -zapytałam, rozglądając się po nadzwyczajnie pustej okolicy.

Dziwne

Ani jednej żywej duchy, a zazwyczaj przed takimi miejscami roi się od pijanych nastolatków, sztucznych panienek, czy bogatych dupków, którzy myślą, że każda dziewczyna będzie na skinienie ich palcem. 

-Um-m, bo wiesz to taki nieco inny klub. -rzuciła cicho, unikając mojego spojrzenia.

-Co masz na myśli mówiąc ,,nieco inny klub''? -zrobiłam cudzysłów palcami, odnajdując przy tym jej zbłąkany wzrok.

-Bo to klub raczej dla samych kobiet. -bąknęła cicho, wyginając przy tym swoje palce.

Zmarszczyłam brwi, patrząc na nią niezrozumiale. 

Jej ciche westchnienie dotarło do moich uszu.

-Chodź i obiecaj, że mnie nie zabijesz. -rzuciła i nim zdążyłam zareagować zostałam pociągnięta za dłoń, czym zmusiła moje nogi do wejścia do środka.

Rozejrzałam się niepewnie po wnętrzu lokalu. Cały wystrój zachowany był w kolorze czerwieni i czerni. Pod bocznymi ścianami ustawione były duże, skórzane kanapy, przed którymi znajdowały się czerwone stoliki. Po prawo od wejścia znajdowała się ogromna ściana, składająca się z mniejszych luster, a na lewo przy samej scenie, która znajdowała się na wprost od wejścia, znajdował się ogromny bar. Delikatna muzyka płynęła lekko z ogromnych głośników, znajdujących się pod samym sufitem sali.

Wnętrze zdecydowanie robiło wrażenie. 

Przeleciałam jeszcze raz wzrokiem po całym pomieszczeniu, natrafiając przy tym na wzrok innych dziewczyn.

Cóż, zdecydowanie się wyróżniałam.

W tym stroju, delikatnym makijażu i luźnym koku na czubku głowy, pasowałam bardziej do kościoła, niż do takiego miejsca.

-Świetnie nie? -dotarł do mnie, podekscytowany głos Lauren.

-Zdecydowanie, świetna impreza. -rzuciłam sarkastycznie,  patrząc na  pozostałe dziewczyny, które żwawo dyskutowały o wzorkach na swoich paznokciach.

-Przestań. -oberwałam z łokcia, co poskutkowało przeniesieniem wzroku na przyjaciółkę. -Jeszcze się nie zaczęło. -dodała, odzyskując podekscytowanie. -Poczekaj trzy minutki, a oszalejesz. -dopowiedziała, pocierając przy tym o swoje dłonie.

Uchyliłam usta, chcąc jakkolwiek skomentować te magiczne trzy minutki, jednak delikatna ciemność całkowicie wybiła mnie z tropu. 

-Oo już za chwilę. -ciche mamrotanie dotarło ponownie do moich uszu. -Chodź Vivi, bo zajmą nam najlepsze miejsca! -dodała łapiąc za moją dłoń, którą bez najmniejszego problemu szarpnęła zmuszając mnie do podążania za nią.

W ułamku sekundy dotarłyśmy pod ogromną scenę, zajmując miejsca tuż pod wyznaczoną linią.

Delikatna muzyka, zmieniła się w lekko mroczne brzmienie, a czerwone światła błyskały po całym pomieszczeniu. Sztuczne kłęby dymu zaczęły wypływać spod sceny, omiatając ją przy tym białym kłębkiem. 

Całkowicie zdezorientowana rozejrzałam się po zebranych w koło dziewczynach. Ich rozbiegane spojrzenia, lekko różowawe policzki i podekscytowane rozmowy wskazywały, że raczej wiedzą co za chwilę się tu wydarzy. 

Zerknęłam szybko na Lauren, której rozmarzony wzrok utkwiony był jeszcze na pustej scenie.

Chyba jestem tutaj jedyną, niewtajemniczoną osobą.

I za cholerę nie wiem czy bardziej mnie to cieszyło, czy przerażało.

Podskoczyłam lekko, gdy głośne piski opanowały całe wnętrze klubu. 

Przeniosłam spojrzenie na scenę, czując jak moje ciało opanowuje szok. 

Pięciu facetów w strojach policjantów, poruszających się płynnie do wyuczonego układu tanecznego, zdecydowanie nie było tym, czego się spodziewałam.

-Striptizerzy? -zrzuciłam, patrząc w szoku na Luren. -Zabrałaś nas do pierdolonego klubu ze striptizem? -zapytałam, będąc nadal w olbrzymim szoku.

-Taak- mruknęła przeciągle dalej wpatrując się w pokaz przed nami. -Zajebiście nie? -dodała po chwili, przygryzając wargę.

-Czyś ty oszalała? -zapytałam, przeskakując wzrokiem z coraz to bardziej rozebranych policjantów, na przyjaciółkę, która z ogromnym zaangażowaniem chłonęła cały pokaz. 

-Nie Vivi. -mruknęła odrywając na moment swoje spojrzenie. -Chwiałam zapewnić nam niezapomniany wieczór. - dodała, uśmiechając się przy tym szeroko.

Głośne piski podnieconych zapewne dziewczyn, coraz bardziej dawały o sobie znać.  Spojrzałam ponownie na scenę, natrafiając wzrokiem na scenę zrzucanych przez fałszywych policjantów, spodni.

Niezapomniany wieczór.

-Drogie panie. -mocny głos rozbrzmiał się echem z głośników umieszczonych pod sceną. -Jestem komendant Fox, a to mój posterunek. -ciągnął dalej, powodując u dziewczyn coraz to głośniejszy pisk.

Kurwa, gdzie ja trafiłam.

Czuję się jak w małpim gaju.

Ale z drugiej strony po to tak obrażać małpy, ta banda idiotek zdecydowanie bije wszystko na głowę.

A najbardziej przeraża mnie fakt, że wśród nich jest moja przyjaciółka.

Wprawdzie zawsze wiedziałam, że jest z nią coś nie tak, ale nie sądziłam, że aż tak bardzo.

-Czy na sali znajdują się jakieś kobiety, które w ostatnim czasie złamały kilka przepisów? -ciągnął dalej, powodując u mnie coraz większe ciarki żenady. -Są tu jakieś przestępczynie. -mruknął, powodując zachwycone westchnienia u otaczających mnie dziewczyn.

Jeszcze nie, ale jak tak dalej pójdzie, będę pierwszą skazaną za zabójstwo.

-Drogie panie, za chwilę zostaniecie prawdziwie ukarane, przed wami gwiazda wieczoru. -krzyknął, a już po chwili ciężka muzyka wypłynęła ponownie z głośników.

Świetnie, po prostu kurwa świetnie.

Otoczona byłam napalonymi idiotkami, przed oczami miałam praktycznie rozebrane podróby policjantów, a jeszcze czekał mnie pokaz gwiazdy wieczoru.

Już chyba gorzej, być nie może...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejny rozdział! Zaskoczeni? Dajcie znać i do następnego!~Patrycja1926

Odkryjmy siebie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz