Rozdział 34

521 19 0
                                    

Zrobił to.

Zaufał mi i podzielił się ze mną swoim sekretem.

Po cudownym pocałunku, przytuliłam go mocno do siebie dając tym samym znak, że jestem i zawsze przy nim będę.

-Masz jeszcze jakieś pytania? - zapytał, ze schowaną twarzą w moich włosach.

-W zasadzie mam ostatnie pytanie. - bąknęłam, czując się głupio przez ilość pytań, które opuściły dziś moje usta.

-Zatem słucham. - odparł spokojnie zaciągając się zapachem mojego rumiankowego szamponu.

- Jak teraz wyglądają twoje relacje z tatą? - wyrzuciłam z siebie po krótkiej chwili namysłu.

-Od sześciu miesięcy pracujemy nad naprawą naszej relacji. - odpowiedział, odsuwając się lekko ode mnie. - Szczerze porozmawialiśmy, co naprawdę dużo zmieniło. -dodał, patrząc mi przy tym w oczy. - Zgodziłem się na przejęcie firmy, ale nie było się bez moich warunków, które ojciec po wielu namowach że strony mamy-zaakceptował, dzięki czemu od tych kilku miesięcy możemy się cieszyć jako taką normalnością. - dokończył, uśmiechając się przy tym delikatnie.

-Cieszę się Jayden, naprawdę. - rzuciłam po chwili odwzajemniając uśmiech. -Ale zastanawia mnie też jedna sprawa. - mruknęłam.

- A czy ty przypadkiem, nie miałaś zadać ostatniego pytania? - zapytał, szczerząc się przy tym głupkowato.

-Och zamknij się. - parsknęłam, uderzając go przy tym lekko w klatkę piersiową.

- No już pytaj, wiem że twoja ciekawska natura długo nie wytrzyma w tej niewiedzy. - zaśmiał się perliście, czym jednocześnie wywołał u mnie uśmiech na ustach.

- Zastanawia mnie fakt, dlaczego nie rzuciłeś pracy w klubie zaraz po tym, jak doszedłeś z ojcem do porozumienia. - odrzekłam spokojnie, czekając jednocześnie na jego odpowiedź.

- To proste. - zaczął, wzruszając przy tym nonszalancko ramionami. -musiałem dokończyć umowę i na nowo jednocześnie zdobyć zaufanie ojca i samemu ponownie mu zaufać w kwestiach finansowych i każdych innych.

-Teraz rozumiem już wszystko i cieszę się że mi zaufałeś. - rzuciłam, przesuwając się do niego odrobinę. - Chcę żebyś wiedział, że nie mam zamiaru oceniać ciebie i twojego sposobu na zarobek.

- Wiem to Vivi, nie uciekłaś ode mnie, gdy zobaczyłaś mnie wtedy w klubie, więc teraz nie ma nawet najmniejszej szansy, że mi zwiejesz. - zaśmiał się dźwięcznie, opierając wygodnie o miękkie poduszki.

- Tak, a skąd ta pewność? - zapytałam, unosząc się tym prowokująco brwi.

- Nie pozwolę ci na to, kochanie. - mruknął, ciągnąć mnie przy tym za materiał ubrania.

Zaśmiałam się cicho, lądując na twardej klatce piersiowej Jaydena. Jego wytatuowane dłonie już po chwili spoczęły na moich plecach.

- A to, dlaczego? - zapytałam, wtulając się w jego ciało.

Ciche westchnienie opuściło jego usta, sprawiając u mnie delikatne zdenerwowanie.

- Gwiazdko, twój uśmiech sprawiał że każdego dnia, świat stawał się piękniejszy. Twoje spojrzenia kierowane w moją stronę, sprawiały że na początku chciałem uwolnić się od tej wścibskiej baby jaką byłaś i w sumie jesteś do teraz. -zaśmiał się dźwięcznie. -Ale i czułem się najlepiej na świecie ze świadomością, że tylko za mną błądzisz spojrzeniem. Twój dotyk działał na mnie tak kurewsko pobudzająco, nigdy w życiu nie spotkałem drugiej takiej dziewczyny jak ty. -mruknął, zaciskając dłonie na dole moich pleców. -Nigdy też nie zależało mi na kimś tak bardzo jak na tobie, Vivian. - wyrzucił z siebie, powodując tym samym przyspieszone bicie mojego zakochanego serca.

- To bardzo dobrze...- zaczęłam po chwili, unosząc brodę z jego klatki piersiowej. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, przez co uśmiechnęłam się do niego szczerze. - Bo nigdzie się nie wybieram, Jayden. - dokończyłam składając na jego ustach czuły pocałunek.

-Tak, a to dlaczego? - zapytał prowokujący, tuż po tym jak oderwaliśmy się od siebie przez brak powietrza.

- Dlatego, że dane mi było poznać najlepszego faceta jaki chodzi po całym Bostonie. -zaczęłam, patrząc mu prosto w oczy.  -Dzięki niemu zrozumiałam co to znaczy zaufać komuś, nauczyłam się też jak zaufać sobie, poznałam wzajemne wsparcie i możliwość zwierzenia się osobie dla której naprawdę coś znaczysz. Ten facet swoim droczeniem, słownymi zaczepkami, tą naszą małą walką na spojrzenia, czy zwykłymi żartami sprawił, że mój świat stał się piękniejszy. I choć zapewne ciężko mu było wytrzymać z taką ciekawską wariatką jak ja, to cholernie cieszę się że dał radę, wiesz? -rzuciłam, szczerząc się przy tym jak idiotka.

- O tak gwiazdko, to było kurewsko trudne. - mruknął, przyszczypując delikatnie moje boczki.

- Ty gnojku... - zaczęłam, lecz szybki całus ze strony Jaydena natychmiastowo pokrzyżował moje plany.

Jego malinowe usta w połączeniu z nutą nikotyny, były dla mnie jak spełnienie marzeń.

Byłam sobie tak cholernie wdzięczna, za to że dzięki swojej ciekawskiej naturze trafiłam na tego tajemniczego chłopaka, który od razu zwrócił moją uwagę.

To dzięki tym dwóm cechom- ciekawości i tajemniczości skończyliśmy razem,  odkrywając swoje sekrety zarówno przed nami samymi, jakby sobą nawzajem.

Bo w końcu...

Z każdym dniem, coraz bardziej odkrywaliśmy siebie.

--------------------------------------------------------------
Historia Vivian i Jaydena powoli dobiega końca! Został już tylko jeden rozdział i epilog... Nie mogę uwierzyć, że moja druga książka właśnie się kończy 💔 Nie pozostaje już nic innego, jak tylko czekać na rozdział 35 i epilog. Do następnego! ~Patrycja1926

Odkryjmy siebie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz