Rozdział 10

724 26 0
                                    

Kolejne dni mijały bardzo podobnie.

Codzienne dawki nowego materiału do przerobienia, którego zapewne w życiu codziennym nie użyjemy nawet razu. Nowe odcinki ulubionych seriali i litry wypitej gorącej czekolady z mnóstwem bitej śmietany.

Tak właśnie wyglądało kilka następnych dni.

Nic szczególnego się nie działa.

Jedynym faktem, który zaprzątał mi głowę była nieobecność Jaydena.

Od naszej krótkiej rozmowy nie widziałam go ani razu, chociaż codziennie dyskretnie błądziłam wzrokiem po zatłoczonych korytarzach, nigdzie nie mogłam znaleźć jego osoby.

Poniedziałki zdecydowanie, nie są dla mnie.

Dzisiejszy w szczególności jest do bani. Moje myśli tak bardzo pochłonął czarnowłosy i jego nieobecność, że zanim zdążyłam dojść na przystanek autobusowy, żółty bus minął moją osobę z zawrotną jak na niego prędkością.

Wiedząc, że spóźnienie mam już gwarantowane, niespiesznie odwróciłam się na pięcie ruszając w kierunku miejsca, do którego tak cholernie nie chciało mi się iść.

***

Westchnęłam cicho, przekraczając próg masywnych drzwi.

Wolnym krokiem ruszyłam w stronę sali, w której zawsze odbywają się lekcje literatury, gdy niespodziewany dotyk zacisnął się lekko na moim łokciu.

Szybkie szarpnięcie spowodowało, że zachwiałam się na nogach jednocześnie odbijając się swoim ciałem od umięśnionej klatki piersiowej. Wciągnęłam gwałtownie powietrze, gdy duża zasłoniła mi usta, ciągnąć jednocześnie moje ciało w stronę, jak się domyślam drzwi wyjściowych.

Serce, które z początku biło w zastraszającym tempie, nagle zwolniło...

Prawa dłoń zaciśnięta na moich ustach lekko poluzowała swój chwyt, natomiast lewa ciasno objęła okolice mojego brzucha.

Znałam ten dotyk...

Niewiele myśląc na tyle ile pozwalała mi sytuacja wystawiłam język, liżąc wewnętrzną część dłoni mojego oprawcy.

Ciche prychnięcie opuściło usta bruneta, powodując, że dłoń która znajdowała się na moim brzuchu lekko ścisnęła okolicę lewego biodra.

-Czy Ty mnie właśnie polizałaś? -gorący oddech otulił moją skórę, a cichy i jednocześnie pociągający szept dotarł do moich uszu.

Skinęłam twierdząco głową, uśmiechając się lekko.

Niech nie myślisz, że poddam się bez walki.

- Nieładnie. -rzucił czarnowłosy, przerzucając mnie sobie przez ramię.

Pisnęłam cicho, łapiąc dłońmi materiał czarnej bluzy chłopaka.

-Ty dupku! -warknęłam, gdy dłoń czarnowłosego lekko wsunęła się pod materiał moich jeansowych spodni. -Gdzie byłeś? -rzuciłam, lekko uspokajając swój nierówny oddech.

-Tęskniłaś? - zadziorne pytanie opuściło usta bruneta, powodując jednocześnie lekkie prychnięcie z mojej strony.

-Nie. -odpowiedziałam, skupiając swój wzrok na cholernie seksownym tyłku Jaydena.

-Kłamiesz. -rzucił, podrzucając delikatnie moim ciałem.

-Ty tęskniłeś -rzuciłam pewnie, chociaż w głębi duszy wcale nie byłam tego taka pewna. -Skoro zdecydowałeś się na tak drastyczny krok jak porwanie, musiałeś tęsknić. -dodałam, starając się unieść lekko swoją zwisającą głowę.

Odkryjmy siebie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz