Rozdział 33

546 21 0
                                    

Jayden's POV

Nerwowo przejechałem dłonią po twarzy, zastanawiając się, od czego by tu zacząć. Nie wiedziałem jak Vivian zareaguje na moją pracę, ale nie pozostało mi już chyba nic innego, jak tylko się o tym przekonać.

-Dwa lata temu dowiedziałem się, że mam przejąć rodzinny biznes. -zacząłem, przenosząc wzrok na kobietę, która tyle dla mnie znaczy.  -I na początku totalnie mnie to nie interesowało, nie chciałem tego. -ciągnąłem dalej, wracając wspomnieniami do dnia, w którym się o tym dowiedziałem.

Swoją drogą był to naprawdę piękny dzień, niestety do czasu. 

-Powiedziałem im o tym, ale jak możesz się spodziewać nie przyjęli tego najlepiej, a już w szczególności ojciec. -prychnąłem, zaciskając przy tym dłonie w pięści.

Spojrzałem za zaciśnięte dłonie, na których w momencie znalazła się ciepła dłoń Vivi.  Jej kojące ruchy, spowodowały, że natychmiastowo rozprostowałem palce, splatając je z dłońmi mojej gwiazdeczki. 

-Zrodziła się wtedy między nami awantura, ale nie była to byle jaka kłótnia. Polały się wrzaski, wyzwiska i brzdęk tłuczonych talerzy. -westchnąłem, czule pocierając jej dłoń. -Wkurwiłem się, bo nie dość, że nie chciałem być szefem, to jeszcze dostałem całą listę zakazów i nakazów, które miały zostać wprowadzone od razu i których sumiennie miałem się uczyć, aby w przyszłości być gotowym na objęcie stanowiska. -wyrzuciłem z siebie, przyciągając Vivi bliżej siebie.

Potrzebowałem jej.

-Dość konkretnie zaakcentowałem mu wtedy, że tego nie zrobię. Miałem plany, miałem swoje marzenia i cele, które chciałem realizować. Chciałem skończyć szkołę, dostać się na wymarzone studia i podjąć się w przyszłości pracy, która dawałaby mi spełnienie. -odparłem, łapiąc Vivian za biodra. Szybkim ruchem poderwałem ją do góry, usadawiając po chwili na swoich nogach.

Kwiatowy zapach dotarł do moich nozdrzy. Zaciągnąłem się lekko zapachem jej perfum, który w momencie mnie odprężył.

-Postawił mi ultimatum, albo robię to co mi wcześniej przedstawiła, albo odcina mnie od pieniędzy. -wyrzuciłem, patrząc jej przy tym w oczy. -Wyśmiałem go i kazałem spierdalać wraz z tymi jego pieniędzmi. Nie potrzebowałem ich, stwierdziłem że dam sobie radę sam.

-I dałeś. -jej cichy szept, dotarł do mnie po chwili. 

-Dałem, sprzątałem u innych. -rzuciłem, czym skutecznie zwróciłem jej uwagę.

-Co? -zapytała, nie kryjąc swojego zaskoczenia.

Nie tego się spodziewała.

W sumie, wcale się jej nie dziwię. 

-Pracowałem u innych, gwiazdeczko. Sprzątałem im w domach, garażach. Zdarzyło się nawet, że od czasu do czasu wykonywałem prace na ogrodzie. Kosiłem trawę, przycinałem drzewka, podlewałem kwiaty, zwyczajne prace. -wzruszyłem ramionami, wracając wspomnieniami do tamtych czasów. -Jednak z czasem, w szczególności w okresie zimowym pieniędzy zaczęło brakować. 

Jej delikatne potakiwanie, skłoniło mnie do kontynuowania.

Słuchała mnie.

 -Pewnego razu podczas jednych prac porządkowych, zauważyła mnie właścicielka jednego z domów, w którym aktualnie sprzątałem. Stwierdziła, że mam świetne ciało, takie wiesz bardzo gibkie i wysportowane. -dodałem, zakładając jej przy tym kosmyk włosów za ucho.

-Stwierdziła to po sprzątaniu? -zapytała, z lekkim zdezorientowaniem.   

-Tak, wymyślała mi takie prace, które wymagały ode mnie trochę sprytu i gibkości. -odparłem, wzruszając przy tym ramionami.

Odkryjmy siebie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz