Rozdział Specjalny 2

8.9K 523 41
                                    

W ogóle zapomnialam napisać kto dał pomysł na poprzedni rozdział :3 Była to @SpookySamurai którą serdecznie pozdrawiam xD Natomiast ten rozdział powstał z dwóch pomysłów. Autorami są @MrPati1999 i @Milka Volfdoggi. Dziękuje jeszcze raz za wszelkie pomysły, a teraz zaprszam do czytania :3 I jeszcze tylko dodam, że ten rozdział też nie wpływa na fabułę i nie bierzcie go na poważnie xD

----------------------------------------------------------------------------------

Jak zawsze siedziałam sobie w moim pokoju. Czytałam książkę co w moim przypadku było czymś niespotykanym. Po chwili ktoś zapukał w moje okno. Myśląc, że to Jeff podeszłam do okna i je otworzyłam. Okazało się jednak, że był to Jack. 

-Ubieraj się i wychodzimy.

-A-ale gdzie?

-Zobaczysz. To bardzo ważne.- powiedział, a ja założyłam swoją czarną bluzę i długie jeansy. 

-No to czekaj... Ide powiedzieć mamie, że idę się spotkać z Rozalią.

-Dobrze,dobrze.- powiedział, ja poszłam na dół. Moja mam siedziała na kanapie w salonie i czytała gazete.

-Mamo, idę się spotkać z Rozalią.

-Dobrze tylko nie wracaj późno.

-Oki, papa.- powiedziałam i kiedy chciałam iść na górę po Jack'a moja mama powiedziała.

-No, ale chyba nie chcesz wychodzić oknem.

-NIe,nie idę po telefon.

-Acha, no to idź i baw się dobrze- dodała, a ja poszłam po rzekomy telefon. Kiedy weszłam do pokoju chłopak patrzył przez okno.

-Idziemy?

-Tak, czekam na dole.- powiedział i otworzył okno. Wyszłam z mojego pokoju i poszłam na dół. Ubrałam kurtkę, buty i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Chłopak opierał się o ściane.

-Gdzie idziemy?

-Zobaczysz, ale to jest ważne.

-No, ale nie możesz mi powiedzieć o co chodzi?

-Nie...- nagle złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę jakiejś dróżki...

Po 20 minutach trzymania mnie za rękę i przechodzenia przez różnorodne chaszcze doszliśmy do jakiejś rzeki. Ciągnął mnie tu tyle czasu żeby dojść do jakiejś rzeczki?! Ech... To jest Jack. Zaczął ciągnąć mnie w stronę wielkiego drzewa. Podeszliśmy tam i chłopak nagle złapał mnie za ręce. Czułam się troche dziwnie...

-Powiesz mi w końcu o co chodzi?

-No...tak. Od pewnego czasu nie mogę przestać o tobie myśleć. Uważam, że zbliżyliśmy się do siebie no i...

-No i..?

-No...- zbliżył swoją twarz do mojej i kiedy chciał mnie pocałować "coś" złapało bo za nogę i podniosło tak, że wisiał do góry nogami. Po chwili okazało się, że był to Papa. Nagle z za rogu wybiegł Jeff i zatrzymał się obok mnie. Zaczął się śmiać, a ja stałam i nie wiedziałam o co chodzi.

-C-co tu się dzieje?!

-Haha. Papa obiecał mi, że już nigdy mnie nie zmaca, więc musiał szukać nowej ofiary. Z psychologiem mu się nie udało, więc próbuje z Jack'iem.

-Co?!- powiedział szybko brunet, ale Slendi złapał jedną ze swoich macek jego podbródek.

-Boże... W końcu...- powiedział Papa i zaczął odchodzić w krzaki. Jeff zaczął się śmiać i też już chciał odejść, ale złapałam go za rękaw bluzy.

-Nie pomożemy mu?!

-Haha, nie. Papa też musi mieć coś od życia.

-Ale, ale.

-Wolisz się użerać z Papą czy iść ze mną do mnie...?

-No...- obejrzałam się za siebie i spojrzałam na tamtą dwójkę.- Wolę iść z tobą...

-Dobra dziewczynka...Chodźmy.- złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę jego "domu". Po 30 minutach doszliśmy na jakieś osiedle. Było... opuszczone. Jeff nagle zasłonił mi oczy.

-Co ty robisz?

-Nie możesz dowiedzieć się gdzie mieszkam... Jeszcze nie teraz...

-Nie ufasz mi?

-Ufam, ale rozumiesz... Taki nawyk.

-Ech, no dobrze.- dodałam i zaprowadził mnie do jakiegoś domu. Przekroczyłam próg domu i chłopak powiedział.

-A teraz ty sama sobie zasłoń oczy.

-Nie wiem o co ci chodzi, ale dobrze...- zrobiłam tak jak powiedział i nagle podniósł mnie i zaczął nieść po schodach. Kiedy otworzył drzwi do jednego z pokoi i do niego wszedł puścił mnie, a ja upadłam na podłogę.

-Czy wy sobie robicie jakieś jaja?!- powiedział Jeff, a ja otworzyłam oczy. Moim oczom ukazał się Offender. Tak... jeden z kochanych braci Papy... Leżał wtedy na łóżku chłopaka z rozpiętą koszulą i różą w ustach.

-Haha, no cześć.- powiedział i podniósł się z łóżka. 

-Offender... Co ty tu robisz?!  Nie dość, że twój brat mnie już wkurza to jeszcze ty...

-Ale ja nie do ciebie... Wiedziałem, że przyjdziesz ze swoją dziewczyną, więc bardzo chętnie chciałem ją poznać...- Nagle zaczął podchodzić do mnie, ale Jeff stanął przedemną.

-Nawet nie warz się jej dotknąć.

-Haha! Myślisz, że mnie zatrzymasz?- jedną ze swoich macek złapał chłopaka w pasie i podniósł do góry.- Potęga miłości jest nie do zatrzymania mój drogi.- rzucił chłopakiem o ściane i schylił się.- No, a teraz kiedy już nam nie przeszkadza możemy zająć się sobą...- Nagle do pokoju nie wiadomo skąd wbiegł Jack.

-Prosze! Zabierzcie to coś ode mnie!- w jednej chwili w pokoju pojawił się Slendi.

-Nie podobało cię się?- powedział i spuścił swoja głowę na dół. Offender spojrzał na swojego brata i poklepał go jedną ze swoich macek.

-Nie martw się, miłość nie zawsze jest szczęśliwa. Tobie też się kiedyś uda, a teraz zabiorę cię na kakałko, chcesz?

-Ychy...- cały zapłakany Papa tylko mrujnął i w sekundzie już ich nie było. Jeff zaczął się podnosić. Kiedy jego wzrok pokierował się w kierunku Jack'a zaczął się głośno śmiać.

-Z czego rżysz?

-Z ciebie, haha. I wy mi się dziwiliście kiedy mówiłem, że Papa jest niemożliwy. Poznałeś jego moc.

-To nie jest śmieszne!

-A właśnie, że jest.- myślałam, że Jeff zaraz pęknie ze śmiechu.

-Nie, nie jest...

-Haha, chociaż wiemy, że ty nigdy nie bedziesz gejem...

--------------------------------------------------------------------------------

Fajne? :D Mi się osobiście bardzo podoba xD Dziękuje jeszcze raz za te wszystkie pomysły ;*

Ciii...Idź spać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz