Rozdział 31

4.8K 373 87
                                    

Rano obudziłam się jak zwykle nieżywa. Kolejny dzień z rzędu miałam koszmary. Są dziwne, a drugi gorszy od pierwszego. Zawsze torturuje mnie w nich jakaś dziewczyna, ale nigdy nie mogę zobaczyć jej twarzy... Kiedy chcę to zrobić zamazuje mi się jej obraz. Każdy sposób w który ona mnie krzywdzi jest inny. Za każdym razem mam wrażenie jakby to działo się na prawdę... Lub miało zdarzyć. Nie wiem... Może to przez moją przeszłość mam takie schizy? Wstałam z łóżka i zobaczyłam godzinę w telefonie. 7.40...

-Co?! Już tak późno?! Roza!- podbiegłam do łóżka przyjaciółki i zaczęłam ją szturchać.
-Co się stało?!- spytala mnie "przymulna" przyjaciółka która najwyraźniej została wybudzona przeze mnie z przyjemnego snu.
-Jest 7.40. Łazienka, szafa, śniadanie i uczelnia!
-Nie chce mi sie dzisiaj. Idź sama.- powiedziała przekręcając się do mnie tyłem.
-Wstawaj, nie udawaj.
-Nie jesteś panią z reklamy żeby mi mówić co mam robić.
-No jak chcesz.- wstałam z jej łóżka i poszłam do siebie. Ogarnęłam swoją twarz i ubrałam sie. Po chwili wyszłam z domu zamykając tylko drzwi na klucz. Włożyłem słuchawki do uszu i puściłam Linkin Park. Na prędce szlam na uczelnie, ale towarzyszyło mi strasznie dziwne wrażenie.
"Czy ktoś mnie do cholery obserwuje?"
Pomyślałam w duchu i jeszcze bardziej przyspieszyłam kroku. W ostatniej chwili weszłam do sali i przywitał nas wykładowca. Jak zawsze usiadłam w ostatniej ławce i gapilam sie w okno...

W taki oto sposób spędziłam resztę zajęć. Kiedy wróciłam do domu czekał na mnie obiad i o dziwo został zrobiony przez Rozalię.
-Jestem z ciebie dumna mój synu, ugotowales obiad.- poklepalam ją po plecach.
-Wiem ojcze i mam nadzieje, ze ci będzie smakował.- po tych słowach zaczęlysmy sie śmiać, a ja ze smakiem zjadłam przygotowany przez nią posiłek. Były to naleśniki z sosem śmietanowym z kawałkami kurczaka. Na prawdę mi to smakowało, a nie oszukujmy się... Ja w tym domu gotuję...

Była już 19.34, a my uznalysmy, że pójdziemy do klubu bo i tak nie mamy jutro zajęć. Pomińmy fakt, że Roza tak postanowiła ponieważ uparła, ze znajdzie ni chłopaka. Poszłam tam tylko dlatego żeby mi nie truła jaka to ja nie jestem samotna. Ubrałam czarną sukienkę, buty na koturnie (oczywiście czarne) i rozpuściłam włosy. Cały czas miałam czarne włosy. Uznałam, że już zostawię sobie ten kolor. Kiedy już uznalysmy, że możemy wyjść udałyśmy się w stronę naszego ulubionego klubu. Oczywiście nie zabrakło wielkiej kolejki przed budynkiem, ale, że Rozalia ma wielu znajomych zostałyśmy wpuszczone przed innymi. Cała sala była dosłownie pełna. Przy barze nie można było wetknąć nawet małego palca. Podobnie było na parkiecie.
-Chyba wybrałyśmy zły dzień na przyjście tutaj!- krzyknęła do mnie moja przyjaciółka ponieważ muzyka zagłuszała wszystko.
-No, ale i tak już tu jesteśmy! Nie wyjdziemy przecież!
-No fakt faktem... Dobra, poszukajmy jakiegoś wolnego miejsca!- dodała i udała się w kierunku stolików.
-Kurwa... Wszystkie są zajęte.- powiedziałam po czym spojrzałam na nią.
-Spokojnie, zaraz wszystko załatwię.- zwróciła się do mnie i podeszła do jakichś chłopaków. Powiedziała parę słów i zawołała mnie. Podeszłam nie wiedząc co mnie czeka.- To jest Harley. Przywitaj się.
-Hej.- powiedziałam krótko i usiadłam.
-Niedostępna?- zaśmiał się jeden z chłopaków. Miał białe włosy i kolczyka w dolnej wardze ust, a jego niebieskie oczy ładnie się ze wszystkim komponowały.
-Coś ty taki porywczy, co? Pewnie już się speszyła.- dodał drugi chłopak który miał brązowe postawione włosy i zielone oczy. Był podobny do Daniela... Ugh...
-Ona taka jest chłopaki. Musi się przyzwyczaić.- Rozalia poklepala mnie po ramieniu i uśmiechnęła się.
-Tak w ogóle to nazywam się Ethan, a ten drugi to David.- powiedział zielonooki, a potem wskazał na drugiego u którego miałam wrażenie, że patrzy mi się na cycki.
-Miło poznać, ale czy nie chciałybyście się czegoś napić?- dodał David po czym wstał.
-No chętnie, wybierz nam coś.- Rozalia spojrzała na niego po czym poszedł. Po 15 minutach wrócił z czterema drinkami na tacy. Ja dostałam taki w kolorze fioletowym. Przyznam, że nie wiedziałam jaki to był, ale bardzo mi smakował. Następnie udaliśmy sie na parkiet gdzie zaczęliśmy tańczyć. Świetnie się bawiłam, a w szczególności z David'em. Ma świetny charakter i nienajgorzej tańczy. Po tym całym szaleństwie udaliśmy się do stolika gdzie niebieskooki usiadł obok mnie, przyciągnął do siebie ramieniem i położył głowę na moim barku. Nie miałam nic przeciwko, wyszalał się chłopak.
-Daj mi na chwilę swój telefon.- powiedział po czym posłusznie wykonałam rozkaz. Zaczął coś wpisywać, a kiedy oddał mi urządzenie w kontaktach pojawił się nowy numer o nazwie: "David'ek <3". Zaśmiałam się cicho pod nosem na co on się uśmiechnął.
-Dam ci swój.- oddał mi telefon i wpisalam swój numer.- Ale nazwę to ty już wymyśl.
-Oke.- powiedział i zaczął coś wpisywać do swojego telefonu. Kiedy spojrzałam w tłum ujrzałam błysk.
-Zarzz wrócę.- chłopak puścił mnie, a ja szybko wstałam i poszłam za tym błyskiem. Przepychaliśmy sie przez tłum, ale szlam dalej. Coraz częściej coś mnie oślepialo. Zauważyłam, ze ten ktoś wszedł na górę po czym uczyniłam to samo. Było tam ciemno. Oczywiście byłam tam sama, a błyski zaprowadziły mnie do rogu. Kiedy tam doszłam nagle coś uderzyło mnie w głowę...

-----------------------------------------------
Szkoła to zło ;-; przepraszam za takie opóźnienie, ale szkoła odbiera mi wene i chęci ;-; mam nadzieje, ze czekanie sie opłacało <3 prosiłbym tez o komentarze xD

Ciii...Idź spać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz