Rozdział 32

4.6K 309 101
                                    

Obudziłam się w dość dziwnym miejscu. Było tam strasznie dziwnie. Ze ścian była pozdzierana tapeta, miejsca, które pod sobą kryła były metalowe. W niektórych miejscach można było dostrzec plamy krwi. Nie dość, ze znalazłam się w takim miejscu to jeszcze siedzę przywiązana do krzesła. Hmm... miałam nadzieje, ze to jakiś głupi sen po którym obudzę się w moim łóżku z wielkim kacem po jakiejś ostrej imprezie. Myliłam się... Usłyszałam kroki. Między stukaniem butów było słychać tylko mój krótki oddech. Weźmy też pod uwagę fakt, że pokój w którym siedziałam był cały ciemny oprócz miejsca w którym siedziałam. Nade mną wisiała tylko żarówka, która była już na wykończeniu ponieważ cały czas mrugała. Patrzyłam przed siebie nie wiedząc co mam zrobić. Krzyczeć mi się nie opłacało, bo i tak nikt by nie usłyszał, a przeciąć liny też nie mogłam. Tajemnicza osoba podchodziła do mnie coraz bliżej i bliżej aż w końcu ją ujrzałam. To była Nina... Tak, dobrze myślicie. TA Nina. Uśmiechnęłam się pod nosem. Tak szczerze, myślałam, że będzie gorzej.

-Witam cię w moim królestwie, mam nadzieję, że będ...- zaczęłam się śmiać.- Co to ma znaczyć?!

-P-przepraszam, ale to jest śmieszne. "Królestwo", proszę cię! To może być co najwyżej jakaś melina lub miejsce na jakiś burdel.- krzesło na którym siedziałam całe drżało. Widziałam już poirytowanie w jej oczach. I dobrze. Po przeczytaniu creepypasty o niej zawsze mnie wkurzała. Nie tyle ona co jej charakter. Myślała, że jest największą szychą w tej całej historii.
-Jak nie przestaniesz to zaraz twoja twarz będzie cała poszatkowana! Nie tak jak u mnie czy Jeffa. My wyglądamy pięknie, a ty będziesz szkaradna jak wszystkie inne moje ofiary!
-Boże, daruj już sobie ten wyniosły ton. Właśnie przez niego aż się popłakałam ze śmiechu.
-Ale ja tak mówię! A taki pasożyt jak ty nie będzie mi mówił jak mam mówić!
-Ale wiesz, że jestem od ciebie starsza?
-I co z tego?! Ja tutaj rządzę!- na te słowa tupnęła nogą i mocniej ścisnęła nóż w dłoni. Ja oczywiście w miedzy czasie nie mogłam przestać się śmiać.
-Przepraszam, że tak się śmieję z tych twoich "dorosłych" wypowiedzi. Chyba coś brałam.
-Ludzie są dziwni.- uśmiechnęła się pod nosem.
-To ja już nie wiem czym ty jesteś, chyba koniem.- znowu zaczęłam się śmiać. Czy oni mi na tej imprezie nasypali coś do drinka? Chyba tak, bo widzę, ze ze mną jest coraz gorzej.
-Zaraz dostaniesz cios od mojej kosy śmierci (pozdrawiam fanów Kuroshitsuji hehe).
-"Kosa śmierci". Nie jesteś żniwiarzem zeby taką miec. Najwyżej możesz mieć nóż do obierania ziemniaków.- w pewnym momencie już po prostu płakałam ze śmiechu. Moje policzki stawały sie coraz bardziej czerwone, jeszcze bardziej niż Nina.
-Co z ciebie za człowiek?! Powinnaś się mnie bać!
-Jak mam się bać takiej cizi w spódniczce?
-Ugh...święty Jeffie pomóż mi!
-Uhuhu on ci na pewno pomoże. Szczególnie jeśli chodzi o sprawy dogłębnego penetrowania twojej jamy ustnej.
-Co!?
-Nooo... Za sobą mam cały kurs pokazujący jego umiejętności. Przyznam, że wychodzi mu to znakomicie.
-Ty... Dotykałaś mojego Jeffa?!
-No tak, bardzo dokładnie.- nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło. Byłam bardziej... wyluzowana, zboczona? Na moje słowa dziewczyna szybko podeszła do mnie i złapała za oparcie krzesła. Przybliżyła swoją twarz do mojej i powiedziała.
-Nie wiem jak Jeffi mógł pokochać takie coś jak ty. Pewnie chciał cię tylko wykorzystać. On nie mógłby kochać kogoś takiego jak ty...

---------------------------------------------
Brak czasu na pisanie to zło...
Ale mam nadzieję, że jest nawet spoko. Pamiętajcie drogie dzieci. Szkoła to zło.

Ciii...Idź spać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz