Rozdział 23

8.4K 706 50
                                    

Dedykuje rozdział:

@jaalove

------------------------------------------------------------------------------

Jeff's POV

-Liu... przepraszam, że to muszę zrobić, ale wiesz... nie mogę mieć żadnej przeszkody w tym co robię...

-Jeff...Co ty mówisz?!

-Oj głupiutki braciszku. Nie rozumiesz? Rodziców już nie ma, więc nic nie stoi na przeszkodzie abyś podzielił ich jakże piękny los...- przejechałem mu nożem po policzku

-Proszę... nie rób tego ze mną... Zawsze się wspieraliśmy. Randy i jego banda... To przez nich się zmieniłeś!

-Mi to nie przeszkadza... Mama zawsze mówiła, że powinienem być taki jaki chce.- zaśmiałem się.- A ja właśnie taki chce być... A tak na marginesie uważasz, że jestem piękny?

-Nie... jesteś przerażający...

-Miło mi to słyszeć, a teraz kochany bracie... Idź spać.- mój nóż już miał wbić się w jego klatke piersiową.

-Kocham cię... Jeff...- w ostatniej chwili to powiedział, ale już było za późno...

-Co?!- zacząłem krzyczeć. Powoli wokół mnie robiło się ciemno. Nagle zacząłem spadać... cały czas... czułem jakbym miał zaraz uderzyć bardzo mocno w ziemie. W pewnej chwili zatrzymałem się. Czułem pod stopami grunt... 

-Oj mój kochany starszy braciszku...- usłyszałem nagle głos

-L-Liu?! To ty? Żyjesz? 

-Niestety nie... Nie będę ci przypominał kto mi to zrobił bo ty to doskonale wiesz...

-A-ale... To nie możliwe... Pokaż mi się!

-Nie mogę... Ty mnie zabiłeś i jestem duchem...

-Przepraszam! Przepraszam!

-Twoje przeprosiny nie przywrócą mi życia...

-Ale... ty mnie kochasz... Sam tak mówiłeś.

-Myślisz, że ja to mówiłem na poważnie? Haha! I to niby ja jestem głupi...

-Co ci się stało do cholery?!

-A tobie niby co? Ty jesteś psychopatą... Nie masz uczuć...- upadłem na kolana i zacząłem płakać. To...to...Nie może być Liu.

-Przepraszam...- powiedziałem cicho

-Co? 

-Przepraszam!- krzyknąłem i nagle się obudziłem. Byłem cały mokry od potu. Kurwa... ten sen śni mi się już koleny raz... Co jest ze mną nie tak?! Wstałem i wziąłem mój nóż do ręki... Moje życie jest do dupy! Dlaczego ja ich do cholery wtedy zabiłem?! No dlaczego?! Jestem beznadziejny... Jedyne co umiem to zabijać... Uznałęm, że pójdę do ogrodu. Może patrzenie na gwiazdy coś mi da. Po pięciu minutach już byłem na tyłach domu. Patrzyłem na gwiazdy kiedy nagle upadłem na plecy. Zacząłem się śmiać... ale nie tak normalnie...Tylko tak jak kocham. Jednym słowem psychopata pełną gębą... i to dosłownie. 

-Mam cię w dupie Liu! W dupie! Rozdziców z resztą też. Nie obchodzicie mnie, słyszycie?!- darłem się w niebo jak głupi mając nadzieję, że mnie usłyszą.- Haha! Jedyna osoba na której mi zależy to Harley. Jack! Przegrasz to! Rozumiesz?! Przegrasz! Nikt ze mną nie wygra! To ja jestem najlepszy! Ja tu jestem prawdziwym psychopatą! Rozumiecie?! Musicie! Haha!- znowu zacząłem się tak śmiać. Jednak posiadanie takiej psychiki jest super. Nie przejmujesz się niczym i nikim. Wbiłem nóż bardzo mocno w ziemię. Kurwa... ma ochotę kogoś zabić...

---------------------------------------------------------------------------------------------

Tak trochę bez sensu, ale co tam xD W ogóle Jeff miał jakby to powiedzieć... gryźć się z tą połową psychopatyczną i normalną... Uważam, że trochę nie wyszło ;-; A wy? Co sądzicie? 

Ciii...Idź spać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz