|•3•|Changbin

461 32 10
                                        

Opuściłem dłoń, którą zasłaniałem usta. Oddychałem nienaturalnie szybko, jednak w końcu czułem upragnią ulgę. W mojej głowie przestały kłębić się miliony myśli, zastąpił je błogi spokój. Od dawna nie byłem, aż tak zrelaksowany. Pewnie gdyby nie podtrzymujący mnie w pasie Felix, leżałbym w tej chwili na ziemi.

Zamrugałem kilka razy, po czym popatrzył na chłopaka, który kłęczał przede mną. Matko kochana... To co potrafił, przechodziło moje najśmielsze oczekiwania. A to w jaki sposób patrzył się na mnie, gdy było po wszystkim jednocześnie mnie irytowało jak i sprawiało, że chciałem to powtórzyć.

- Teraz cię ubierzemy, malutki. Jakby nic się nie stało. - pokiwałem tylko głową, ponieważ nie byłem w stanie wydusić ani jednego słowa. W milczeniu patrzyłem, jak Felix wstaje z ziemii, nadal mnie podtrzymując. Z uśmiechem podciągnął moje bokserki wraz ze spodnami. Gdy już mnie ubrał, popatrzył mi w oczy, które wyrażały zadowolenie.
- Już lepiej? Dasz radę sam ustać?
- Nie... Nie pochlebiaj sobie. - odezwałem się zachrypniętym głosem. Felix prychnął tylko i powoli odsunął się ode mnie. Od razu poczułem nagły chłód, jakby brakowało mi czyjejś obecności obok.

Chłopak widząc, że dochodzę powoli do siebie, odsunął się całkowicie, po czym podszedł do umywalki i zaczął myć ręce. Nadal jednak, bacznie przyglądał mi się w lustrze.

- Nie patrz się tak na mnie. - powiedział, zakręcając wodę i wycierając dłonie w papierowy ręcznik.
- Dlaczego nie?

Felix pokręcił tylko głową i podszedł do mnie z powrotem. Ujął moją dłoń, którą przyłożył sobie do ust, zastanawiając na niej niewinny pocałunek.

- Znów mam ochotę cię rozebrać, żeby usłyszeć twoje jęki i westchenienia. Chociaż wolałbym, żebyś nie zasłaniał tej cudownej buźki.

Chciałem odwrócić wzrok. Marzyłem o tym, żeby to zrobić, jednak nie potrafiłem. Zahipnotyzowany patrzyłem w jego oczy, chłoniąc każde jego słowo. Przez głowę przeszła mi myśl, żeby go dotknąć, jednak szybko tej pomysł zniknął zanim dobrze się rozwinął.

- Byłeś cudowny, dziękuję. - powiedział, przysuwając się jeszcze bliżej i zostawiając lekki pocałunek na moim policzku. Gdy tylko poczułem tą przelotną pieszczotę, zamrugałem kilka razy. Żołądek zacisnął mi się, jakbym pierwszy raz tego doznał. Co do cholery?
- Przecież nic nie zrobiłem.
- Byłeś Changbinem i to jest wystarczające. - powiedział, a ja zdziwiłem się, że chłopak potrafi powiedzieć cokolwiek miłego. Chciałem mu odpowiedzieć, jednak na jego twarz znów zagościły wyrachowanie i pewność siebie.

Felix niespiesznie odsunął się, po czym skierował się ku drzwiom, jednak nim przez nie wyszedł, obrócił się w moim kierunku i puścił oczko. Następnie wyszedł, zostawiając mnie samego w łazience. Oszołomiony zsunąłem się po ścianie i usiadłem na ziemii. Schowałem twarz w dłoniach, starając się zrozumieć co tak właściwie się stało.

***

- Dobrze się czujesz? - zapytał Chan, podchodząc do stolika, przy którym stałem. Patrzył na mnie zaniepokojony.
- Tak, byłem w łazience.
- Na pewno? Cały jesteś rumiany. Może masz gorączkę? - lider wyciągał dłoń, żeby dotknąć mojego czoła, jednak szybko się odsunąłem.
- Wiem jak się czuję. Nie musisz się martwić. - zapewniłem go.
- Niech Ci będzie, ale jeśli coś się stanie masz mi powiedzieć, okay? - zapytał, na co pokiwałem głową. - Dobrze. W takim razie idę ratować Seungmina. Minho co chwila wlewa w niego wino. Chcę mi idiota upić dzieciaka.

Zaśmiałem się tylko, po czym odprowadziłem wzrokiem lidera, który szybkim krokiem podszedł do Minho. Wyrwał mu z dłoni kieliszek, którą najstarszy członek chciał podać Seungminowi.

Pokręciłem głową, po czym sam wziąłem łyka czerwonego trunku. Nadal po moim umyśle krążył Felix i jego głos. Nie pomagał mi nawet alkohol. Miałem zbyt mocną głowę. Łudziłem się jednak, że pomoże mi on zapomnieć o Felixie i sytuacji, która miała miejsce niedawno. Była to przeszłość, do której nie powinno się wracać.

Skanowałem wzrokiem zebrany tłum, w poszukiwaniu Hyunjina. Jak się okazało stał pod drzewem, rozmawiając z Jeonginem. Zapewne znów starał się go namówić, żeby został jego chłopakiem. Minęło już ponad pięć miesięcy od kiedy Jeongin wrócił na stałe do Koreii, jak i do Hyunjina. Jednak nadal był nieugięty w kwestii związku z idolem. Swoją drogą, mógłby w końcu się na to zgodzić. Po pierwsze dlatego, że i tak zachowywali się jak typowa para. Po drugie codziennie wysłuchiwałem narzekań Hyunjina, na Jeongina, który nie chce być z nim w związku. Kochałem ich obu, lecz doprowadzali mnie czasami do szału.

Chciałem z kimś pogadać, jednak nie jestem masochistą i nie będę pchał się między tą dwójka. Dlatego zacząłem dalej szukać znajomych twarz.

Chan nadal opieprzał Minho, podtrzymując Seungmina, który bełkotał coś pod nosem. Wyglądali jak stare małżeństwo. Mimo tego, ta trójka ze mną teraz nie porozmawia. Dlatego też zacząłem szukać Jisunga, który jak się okazało był na parkiecie z mamą Jeongina. Tańczyli coś wolnego, ale aż tu byłem w stanie ujrzeć, że raper ciągle coś tłumaczy Yerin. Kobieta natomiast patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami, jakby starała się zrozumieć cokolwiek z jego gadaniny. Mimo tego uśmiechała się przyjaźnie do Jisunga, który nie brał nawet oddechu.

Czyli zostałem sam. Westchnąłem ciężko i odstawiłem kieliszek na stolik, po czym ruszyłem przed siebie. Może spacer pomoże mi zagłuszyć niepotrzebne myśli.

***

Idąc dróżką przez park, patrzyłem się w niebo, na którym usiane było miliony gwiazd. Dobrze zrobiłem? Czy komuś wygada? Zrobiłeś z siebie idiotę? Czemu ciągle o tym rozmyślam?

Wsunąłem sfrustrowany dłonie we włosy, za które lekko pociągnąłem. Miałem szczerze dość. Rozmyślam o czymś, co nie miało jakiegokolwiek znaczenia - ani dla mnie, ani dla niego. Pomógł mi tylko rozładować zbierające się we mnie napięcie. Było miło i trzeba iść dalej.

Miałem już zamiar wracać na przyjęcie, gdy nagle usłyszałem zagłuszone westchenie. Zacząłem się rozglądać, co było najgorszą decyzją w moim życiu. Gdy mój wzrok zatrzymał się na altanie, która stała nad stawem, zauważyłem jak stoją w niej dwie postacie. Był to Felix i druhna, z którą właśnie w tym momencie robił... to. Dziewczyna wzdycha i jęczała coraz głośniej, a mi zaczynało zbierać się na wymioty. Dlatego czym prędzej odwróciłem się, uciekając od pary, która w najlepsze pieprzyła się przy świetle księżyca.

Jebani romantycy.

_______________
21.01.2022 r.

Because You 2 •|changlix hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz