Odstawiłem na ladę szklankę z wodą, po czym znów wróciłem do obserwowania tłumu. Byłem w klubie już od ładnych paru minut, jednak nikt nie przykuwał mojej uwagi, dlatego coraz bardziej się nudziłem.
Nie wiedząc czemu wszystkich porównywałem do Changbina, co tylko jeszcze bardziej mnie irytowało. Przyszedłem tu, chcąc chociaż na chwilę zapomnieć o idolu i o wczorajszej rozmowie. Skończyliśmy rozmawiać grubo po piątej nad ranem. To znaczy, zapewne dalej byśmy to ciągnęli, gdyby nie fakt, że zasnąłem wsłuchując się w jego głos. Był niczym najlepsza kołysanka. Przez całą tą sytuację byłem jeszcze bardziej skołowany, a fakt, że chłopak nie chciał opuścić moich myśli, jeszcze bardziej mi wszystko utrudniało. Dlatego też, siedziałem tu szukając kogoś, kto pozwoli mi chodź na chwilę zapomnieć.
Po chwili, zauważyłem jak w moim kierunku idzie szatynka, ubrana w czerwoną sukienkę, która idelanie podkreślała jej piersi oraz okrągłe biodra. Czerwone usta miała wygięte w kuszącym uśmiechu.
- Pozwolisz, że postawię ci drinka. - zaświergotała, przybliżając się do mojego ucha, aby mógł lepiej ją słyszeć. Pachniała drogimi perfumami i czymś słodkim.
- Nie piję, słonko.
- Nie? - zapytała, po czym odsunęła się i zeskanowała całe moje ciało oceniającym wzrokiem. - Nie wyglądasz na takiego, który odmawia alkoholu.
Słysząc jej słowa, miałem ochotę prychnąć jej prosto w twarz. Dlatego nienawidziłem ludzi. Oceniali mnie tylko i wyłącznie po wyglądzie, nie chcąc poznać tego, co siedzi mi w głowie. Niczym więcej nie jestem niż ładną buźką, która w ich mniemaniu lubi się zabawić.
- Może po prostu przejdźmy do konkretów, bo widzę, że podeszłaś do mnie z konkretnych powodów. - odezwałem się, chcąc jak najszybciej ją zaliczyć i mieć już to z głowy.
- Uwielbiam niecierpliwych. - zaśmiała się, po czym ujęła moją dłoń. Oboje ruszyliśmy w stronę łazienek.
Przeciskalismy się przez tłum, a gdy już znaleźliśmy się w środku, wybraliśmy najbardziej oddaloną kabinę. Gdy tylko drzwi się zamknęły, dziewczyną rzuciła się na mnie jakbym był kawałkiem mięsa. Przesuwała swoimi ustami po mojej szyi, kierując się ku ustom. Nim jednak zdołała ich dotknąć, odwróciłem głowę w bok.
- Bez pocałunków w usta. - poinformowałem ją, ponieważ nie będę tracił swojego pierwszego pocałunku na kogoś, do kogo nic nie czuję.
- Jak sobie życzysz. - odpowiedziała dysząc w zagłębienie mojej szyi.
Chcąc przejąć w końcu kontrolę, przycisnąłem kobietę do ściany kabiny. Zacząłem całować ją od szyi, po czym schodziłem coraz niżej, dotykając jej sporych rozmiarów piersi. Była miękka, ślicznie pachniała i cudownie wzdychała, jednak nie była nim. Muszę o nim zapomnieć. Mam przed sobą gotową na wszystko laskę, a jestem w stanie myśleć tylko o tym jak wyglądała twarz Changbina, gdy dochodził. Oczy w zachodzące mu mgłą, błyszczące usta lekko rozchylone, a ciało w moich objęciach przechodzące cudowne dreszcze. Gdym tylko mógł, doprowadzałbym go do takiego stanu cały czas. Jego zaufanie, jakim mnie obdarzał powodowało, że pragnąłem go cholernie mocno.
Kurwa. Co ją najlepszego wyprawiam?
Oderwałem się od dziewczyny, która patrzyła na mnie spod przymrużonych powiek. Nie mogłem tego zrobić. Nie potrafiłem się zmusić.
- Coś nie tak, piękny? - zapytała kobieta, kładąc mi na piersi dłoń.
- Nie mogę. Wybacz. - odpowiedziałem, po czym wybiegłem z kabiny niczym oparzony. Najszybciej jak potrafiłem wydostałem się z budynku.
Na zewnątrz oparłem się o zimna ścianę budynku i złapałem się za głowę. Czułem, że zaczynam wariować. Byłem totalnie popierdolony.
Kochałem Jeongina, pragnąłem Changbina, a pieprzyłem nieznajome osoby.
Musiałem się uspokoić, bo jeśli tak dalej pójdzie znów się to stanie - zatracę się sam w sobie.
***
Gdy dotarłem do domu, padłem na kanapę. Byłem zmęczony psychicznie, a wszystko dookoła mnie przerastało. Potrzebowałem wytchnienia.
Potrzebowałem Jeongina.
Wyciągnąłem z kieszeni telefon, po czym od razu wybrałem numer do chłopaka. Przyłożyłem urządzenie do ucha, wsłuchując się w sygnał.
- Słucham? - odezwał się Jeongin, a ja miałem ochotę roztopić się ze szczęścia.
- To ja.
- O hej, Lix. - przywitał się, a ja uśmiechnąłem sie pod nosem. Uwielbiałem, gdy tak mnie nazywał, ponieważ brzmiało to tak słodko. - Co tam u ciebie słychać?
- Wszystko w porządku. A u ciebie? Jesteś u kochasia?
- Ile razy mamy ci powtarzać, żebyś go tak nie nazywał? - oburzył się i aż tu mogłem sobie wyobrazić te urocze zdenerwowanie, które zagościło na jego buzi. - I nie. Nie jestem u Hyunjina. Jestem w szpitalu.
Słysząc jego słowa, całe moje ciało się napięło. Szybko podniosłem się do siadu, a serce zaczęło bić jak oszalałe.
- Co ci się stało? - zapytałem przerażony, gotowy na każdą możliwa wiadomość.
- Nic, ze mną jest wszystko w porządku, więc nie uspokój się.
- Z Miną coś?
- Changbin zasłabł dziś na treningu.
- C-co?
Zaczynało robić mi się czarno przed oczami ze zdenerwowania. Przecież jak rozmawialiśmy w nocy było wszystko w porządku, a dziś leży w szpitalu.
- Przemęczenie. Trochę też jest odwodniony. - poinformował mnie Jeongin, jednak nie słuchałem go. Chwycilem za laptop, czekając aż ten się uruchomi i będę mógł w stanie sprawdzić najbliższe loty do Koreii. Nie myślałem ani trochę racjonalnie. - Na szczęście to nic poważnego i wypisują go. Musi tylko trochę odpocząć i będzie jak nowo narodzony.
- Ta, jasne. - odezwałem się, po czym rozłączyłem się. Pierwszy raz olałem w ten sposób Jeongina, jednak musiałem opłacić przelot. Jutro po południu będę wylatywał, lecz na moje nieszczęście, na miejscu będę dopiero następnego dnia. Muszę do tego czasu wytrzymać.
Muszę...
______________
12.03.2022 r.
CZYTASZ
Because You 2 •|changlix hyunin|•
ФанфикшнGdzie Felix jest zakochany bez wzajemności Lub Gdzie Changbin stara się nie stracić głowy dla pewnej osoby [kontynuacja Because You] początek: 2.01.2022 r. koniec:?
