Następnego dnia siedziałem w salonie, okryty puchatym kocem. Oglądałem program kulinarny, starając się nabrać chęci na przygotowanie sobie posiłku.
Siedząc tak w samotności, usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi oraz ciche kroki, które podążały w moim kierunku. Po chwili zobaczyłem zaspanego Jeongina, ubranego piżamę.
- Mogę się przysiąść? - zapytał, siadając obok mnie i również przykrywając się kocem. - Reszta jeszcze śpi?
- Tak. Niech porządnie odeśpią. - odpowiedziałem, przyciszając telewizor.
- Changbin, bo tak się zastanawiałem nad czymś. - zaczął niepewnie Jeongin. - Oczywiście możesz to olać, jednak chcę zadać te pytanie.
- O co chodzi, Innie?
- Masz może jakiś kontakt z Felixem?
- Nie. Skąd w ogóle taki pomysł, że mógłbym mieć?
- Znaczy, to tylko przypuszczenia, bo wiesz, że przez sen cały czas wołasz Felixa? Mam świadomość tego, że możesz znać kogoś innego niż mój brat, jednak zastanawiam się czy to on. - zapytał, skubiąc róg koca. Ja natomiast zacząłem myśleć o tym, jak bardzo może być ze mną źle. Nie potrafiłem zapanować nad własnym umysłem, przez co nie kontrolowałem nawet tego co się dzieje w nocy.
- Innego Felixa nie znam, oprócz twojego brata. - wyjaśniłem.
- Naprawdę? Wiec co jest między wami?
Właśnie, co jest między nami? Nie mamy nawet statusu kochanków, ponieważ pomógł mi tylko kilka razy rozładować napięcie i tyle. Więc kim dla siebie byliśmy?
- Myślę... Wydaje mi się, że przyjaźnimy się. - odpowiedziałem obawiając się rekacji Jeongina, jednak on słysząc to uśmiechnął się szeroko.
- Serio? Przyjaźnicie się? Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę! - powiedział wesoło Jeongin. - Bałem się, że nie dopuści nikogo do siebie. Mimo tego, że ma mnie, jest on bardzo samotny. Zawsze odrzuca innych ludzi, więc nie wiesz jak się cieszę, że złapałeś z nim dobry kontakt!
Kontakt przez łóżko, pomyślałem. Tego Jeongin jednak nie powinien wiedzieć. Była to kwestia zbyt delikatna, ponieważ sami nie wiedzieliśmy na czym dokładnie stoimy.
Jeongin dalej opowiadał podekscytowany o Felixie, gdy nagle usłyszeliśmy głośne walenie w drzwi. Zmarszczyłem brwi, po czym popatrzyłem na Jeongina.
Kto to do chuja był o takim wczesnej porze?
Odkryłem się, aby wstać, jednak Jeongin wyprzedził mnie i sam popędził do drzwi. Po chwili usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, a następnie głos którego nie spodziewalem się usłyszeć.
- Gdzie on jest?! - warknął głośno Felix, a jego głos rozniósł się po pomieszczeniu.
- Felix? Co ty tu robisz? - zapytał zaniepokojony Jeongin.
- Gdzie on do chuja jest, Jeongin?! Gdzie jest Changbin?! - krzyknął Felix.
Jak najszybciej wstalem z kapany, a następnie skierowałem się w stronę korytarza. W drzwiach stał Felix, mordując Jeongina wzrokiem. Pomimo tego, że wyglądał tak samo jak zazwyczaj, tym razem biła od niego inna energia. Bardziej mroczna.
- Felix? - zapytałem, a oczy Australijczyka od razu przeniosły się na mnie. Aż tu mogłem zauważyć, jak źrenice w jego oczach rozszerzają się. Nim się spostrzegłem, chłopak przekroczył próg dormu, po czym szybko podszedł do mnie. Ujął moją dłoń, którą ścisnął tak mocno, że zasyczalem z bólu.
- Co ci jest? Jak się czujesz? - wywarczał, coraz mocniej ściskając dłoń.
- Mi nic. Powinieneś byc w Australii. - zauważyłem wyrywając dłoń z jego uścisku. Czując to jak pulsuje z bólu, będę miał zapewnie sinaki.
- Nic? Kurwa nic?! - krzyknął. - Byłeś w cholernym szpitalu! A ty śmiesz mi wmawiać, że nic ci nie jest?!
Zmarszczyłem brwi. Był inny. Nie był to Felix, którego do tej pory znałem. Ten był brutalny, wręcz przerażający.
- Zwykłe przemęczenie. Nie musisz krzyczeć. - zauważyłem spokojnie. Musiał się on uspokoić. - Byłem w szpitalu, to prawda. Teraz wróciłem i muszę po prostu odpocząć, to wszystko.
Wyjaśniałem niczym małemu dziecku, co się ze mną działo, a z każdym wypowiedzianym słowem widziałem jak napięcie opuszcza ciało Felixa. Gdy dotarły do niego moje słowa, otoczył mnie ramionami i wtulił się w moje ciało.
Zaskoczony jego reakcją, popatrzyłem na Jeongina, który rozmawiał z kimś cicho przez telefon. Widząc jednak, że nie robi to na nim żadnego wrażenia, delikatnie również objąłem ciało Felixa.
- Nawet nie wiesz jak się bałem. - wyszeptał w moją szyję chłopak, tak cicho, że tylko ja to słyszałem. - Przez cały lot wyobrażałem sobie najgorsze.
- Już dobrze, Lix. Ja jestem cały, a ty bezpieczny obok mnie. Nie musisz się już denerwować.
Przytulając tak Felixa, zauważylem kątem oka, jak drzwi do pokoju otwierają się, a przez nie wychodzi bosy Hyunjin. Australijczyk widząc idola, ponownie zaczął napinać swoje ciało, jakby był gotowy do ataku. Powoli odsunął się ode mnie i popatrzył gniewnie na Hyunjina.
- Znów ty. - powiedział niskim głosem. - Nienawidzę cię bardziej niż jesteś w stanie to pojąć.
Widziałem jak zaciska pięści, a następnie rusza w kierunku Hyunjina, który skołowany stał w miejscu. Chciałem krzyknąć, żeby przestał, jednak Jeongin wszedł pomiędzy Felixa, a Hyunjina.
Chwycił Felixa za twarz, zmuszając go przy tym, aby na niego popatrzył. Chłopak niechętnie odwrócił wzrok od Hyunjina, po czym zaczął wpatrywać się w twarz Jeongina.
- Już dobrze, Lixie. Patrz na mnie, dobrze? Na niego innego nie patrz, tylko na mnie. Obiecujesz? - zapytał, a Felix opornie pokiwał głową na zgodę. - Niedługo przyjedzie tata i zabierze nas razem do domu.
- Tata przyjedzie. - powtórzył niczym mantrę. - Tata po mnie przyjedzie.
- Oczywiście, Lixie. Oddychaj spokojnie i będzie wszystko dobrze.
Przenosiłem wzrok z Felixa na Jeongina i z powrotem. Starałem się zrozumieć cokolwiek z tej sytuacji, która z każdą chwilą zaczynała robić się coraz bardziej skomplikowana. Chciałem się ruszyć, cokolwiek powiedzieć, jednak stałem niczym sparaliżowany, nie mogąc nic zrobić.
CZYTASZ
Because You 2 •|changlix hyunin|•
ФанфикшнGdzie Felix jest zakochany bez wzajemności Lub Gdzie Changbin stara się nie stracić głowy dla pewnej osoby [kontynuacja Because You] początek: 2.01.2022 r. koniec:?
