|•7•|Felix

329 30 2
                                    

Miałem serdecznie dość.

Jechałem samochodem przez ulice Seulu, starając się zachować choćby odrobinę zdrowego rozsądku. Byłem tak wkurwiony, że ledwo rejestrowałem co się dzieje na drodze. Jedyne o czym byłem w stanie myśleć to ten mały, ohydnie idealny idol.

Przy ostatnim naszym spotkaniu dałem mu swój numer, czego nie robiłem zbyt często. Mimo tego, że ostrzegłem chłopaka o moim wyjeździe do Australii, liczyłem na to, że się odezwie. Chociażby jeden SMS. Czekając na jakikolwiek kontakt z idolem, olałem wyjazd na kontynent. Dostałem już milion telefonów od ojca, który za każdym razem mnie opieprzał za niestawienie się w firmie. Nie przejmowałem się tym jednak, ponieważ skupiałem się tylko i wyłącznie na telefonie.

Po tygodniu czekania, moja cierpliwość dobiegła końca. Jeongin wspominał, że mają dziś trening w wytwórni, dlatego gdy tylko to usłyszałem, chwyciłem kluczki i pobiegłem do samochodu.

***

Wchodząc do budynku wytwórni, przywitały mnie czujne spojrzenia ochrony. Wiedziałem, że nie będę w stanie przejść dalej, dlatego usiadłem na kanapie przy drzwiach.

Moja niecierpliwość rosła z każdą mijającą minutą, od kiedy wsiadłem do samochu. Dosłownie gotowało się we mnie. Ciągle miałem przed oczami Changbina, co tylko wzmacniało moją złość. Ten mały mnie jeszcze popamięta.

Nie wiem ile siedziałem w miejscu, gdy nagle drzwi windy otworzyły się, a przez nie, wyszedł uśmiechnięty Changbin. Ubrany w czarny dres i czarna czapkę z daszkiem podszedł do recepcji. Aż tu widziałem, jak cudowanie jego ciało wyglądało w czarnym materiale, które podkreślało jego mięśnie. Ten człowiek nawet nie wiedział, jak na mnie działa...

Szybko wstałem z kapany, po czym ruszyłem w stronę śmiejącego się Changbina. Rozmawiał on z dwójka ochroniarzy, a jeden z nich miał dłoń położoną na jego ramieniu. Czemu do chuja każdy go dotyka? I czemu on im na to pozwala?

Idąc w ich kierunku poczułem jak jeden z ochroniarzy wpatruje się we mnie, jednak jedyne co widziałem był ten mały. Gdy znalazłem się przy nich pierwsze co zrobiłem to zrzuciłem niezbyt delikatnie dłoń z ciała Changbina. Nikt go kurwa nie będzie dotykał.

- Felix? - zapytał zdezorientowany idol, wpatrując się we mnie szeroko otwartymi oczami. Musiałem stwierdzić, że tęskniłem za tą piękną buźką.
- Nie dotykaj go. - warknąłem w stronę ochroniarza, który sięgnął do tyłu, zapewne za paralizator.

- Changbin, czy wszystko w porządku? - zapytał drugi ochroniarz, wpatrując się we mnie z rezerwa.
- Tak! To przyjaciel! - zapewnił ich Changbin, starajc się uspokoić dwóch mężczyzn.
- Na pewno?
- Na pewno kurwa! Czy nie słyszysz co on do ciebie mówi?! - odezwałem się, zaciskając pięści.
- Felix, uspokój się. - powiedział, po czym zwrócił się do ochroniarzy. - On jest po prostu trochę nerwowy i...

- Nie odezwałeś się do mnie. - warknąłem, przerywając mu. On natomiast popatrzył się na mnie tymi czarnymi oczami, po czym chwycił mnie za ramię. Wymamrotał przeprosiny w kierunku ochroniarzy, a następnie zaczął mnie ciągnąć w tylko mu znanym kierunku.

Po chwili zatrzymaliśmy się pod drzwiami jakiegoś pokoju gospodarczego, które idol otworzył i wepchnął mnie do środka. Następnie zamknął je za nami i zaczął wpatrywać się w moją twarz szukając odpowiedzi.

- Co ty tu robisz? - zapytał ściągając czapkę z głowy, aby przeczesać palcami włosy. Miały one teraz brązowy kolor, a przez przystrzyżone boki, chłopak był jeszcze bardziej zachwycający. - Nie gap się tak, tylko porozmawiaj ze mną.
- Robię co mi się podoba.
- Zauważyłem. Wpadasz do wytwórni jak poparzony i mordujesz wzrokiem ochroniarzy. O co ci chodzi?

- Nie napisałeś do mnie! - wyrzuciłem z siebie. - Myślisz, że dałem Ci ten numer tylko po to, żebyś go miał?
- I o to ta cała sytuacja? Że nie napisałem? - niedowierzał, opierając się o ścianę i zakładając czapkę z powrotem na głowę. - Miałeś wyjechać do Australii, więc nie widziałem sensu odzywamia się do ciebie.

Skrzywiłem się, słysząc to. Muszę przyznać, że trochę zabolały mnie słowa, które padły z jego ust. Nie wiem dlaczego, ponieważ nie wiązał nasz żaden związek, czy umowa. Po prostu pozwolił mi się dotknąć i tyle. Jednak gdzieś z tyłu głowy chciałem, żeby chłopak pragnął mnie tak równo mocno, jak ja jego.

- Jakbyś napisał, to byś wiedział, że zostałem.
- Ile będziesz mi to jeszcze wypominał? - zapytał z irytacją w głosie. - Nic ci nie obiecywałem.
- Nie podoba mi się, jak się do mnie odzywasz. - warknąłem patrząc mu prosto w oczy.
- Grozisz mi?
- Tylko ostrzegam.
- I co zrobisz? Zagadasz mnie na śmierć?

Słysząc to jak z łatwością mi pyskuje, opuściłem głowę, po czym lekko się zaśmiałem. Denerwował mnie, a jednocześnie nakręcał, abym dalej mógł słuchać tej jego zuchwałości.

Nim idol zdołał zarejestrować jakikolwiek ruch, podszedłem szybko do niego. Złapałem go za szyję, którą przycisnąłem do ściany za nim. Popatrzyłem z góry w te hipnotyzujące spojrzenie, jednak czułem, że te starcie przegrywam z idolem. Oddychał on coraz szybciej, nie odrywając oczu od naszej niemej walki.

Staliśmy tak przez chwilę, a im dłużej wpatrywałem się w jego twarz, moja złość znikała. Nie potrafiłem denerwować się długo na tego malucha. Powodował, że zalewała mnie fala sprzecznych ze sobą emocji, co było dość nowym przeżyciem.

- Wkurwiasz mnie, jak nikt inny. - powiedziałem, zmieniając ton głosu. Bardzo powoli oderwałem dłoń o jego szyi i zacząłem nią sunąć po jego ciele, aby zahaczyć o brzeg spodni. Następnie schowałem swoją twarz w zagłębieniu szyi idola. - Ślicznie pachniesz, Binnie. Aż mam ochotę zrobić parę nieprzyzwoitych rzeczy.
- W takim razie na co czekasz?

______________
12.02.2022 r.

Mam do was pytanie
Jak wam się czyta te ff? Powinnam coś zmienić, dodać?
Jestem przyzwyczajona do słodkich hyuninów z poprzedniej części i zastanawiam się czy ta forma chociaż trochę mi wychodzi ^^

Because You 2 •|changlix hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz