|•17•|Changbin

310 29 3
                                    

Niezachodzące słońce.

Zapisywałem te dwa słowa, już chyba setny raz w swoim notesie. Siedziałem od kilku godzin przed komputerem, starając się napisać nową piosenkę. Mimo tego, że miałem jej ogólny zarys, coś mi nie pasowało. Czegoś ciągle brakowało, co stworzyło by idealne dzieło.

Głowiąc się nad piosenką, kątem oka zauważyłem, jak telefon, który leży niedaleko klawiatury, zaczyna wibrować. Zignorowałem połączenie, ponieważ nienawidziłem tego, gdy ktoś przeszkadza mi podczas tworzenia. Był to czas tylko dla mnie, a przerywanie go niesamowicie mnie wkurzało. Jednak ten ktoś, nie dawal za wygraną, ponieważ gdy tylko urządzenie przestawało wibrować, za chwilę znów to robiło.

- Kurwa. - warknąłem, po czym chwyciłem telefon, a następnie odebrałem połączenie. - Czego?
- Nudzi mi się. - odezwał się Felix. Kompletnie go igorujac, rozłączyłem się. Nie miałem teraz czasu, tym bardziej, że byłem u celu stworzenia piosenki. Jednak chłopak miał inne plany, ponieważ telefon znów zadzwonił.

- No czego chcesz? - odezwałem się, ponownie odbierając telefon.
- Nudzi mi się. Co robisz? - zapytał, jakby nigdy nic.
- Piszę piosenkę, więc z racji tego mógłbyś się na jakiś czas odwalić? - zapytałem niezbyt uprzejmie, ponieważ moja cierpliwość sięgała szczytu.
- Mogę do ciebie przyjść?
- Nie.

Rozłączyłem się, a następnie ustawiłem telefon na wyciszenie. Teraz może w końcu będę miał spokój, którego tak bardzo pragnę. Jednak na pragnieniu się skończyło, ponieważ po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi.

Wziąłem dwa głębokie wdechy, aby się uspokoić. Następnie wstałem, po czym udałem się na korytarz. Szybkim ruchem przekręciłem zamek i otworzyłem drzwi, za którymi stał uśmiechnięty Felix. Patrzył się na mnie wygłodniałym wzrokiem, jakby przyszedł tu w konkretnym celu.
- Nie mam dla ciebie czasu. - odezwałem się pierwszy, zakładając ramiona na piersi.
- Doprawy? Zignorowałeś mnie, malutki.
- To chyba powinno mówić samo za siebie, więc tracisz czas. - powiedziałem i zacząłem zamykać drzwi. Felix od razu położył dłoń na drzwiach, uniemożliwając mi ich zamknięcie. Zmierzył mnie wzrokiem od stóp po czubek głowy, aby następnie popatrzeć mi głęboko w oczy.

- Jestes taki seksowny, malutki. - wymruczał, a ja słysząc to, przewróciłem oczami. Nie miałem najmniejszej ochoty na jego gierki, tym bardziej, że to przez niego starałem stworzyć się tą cholerną piosenkę.
- Skoro mamy już to ustalone, to spieprzaj.

Zacząłem mocniej naciskać na drzwi, aby w końcu je zamknąć. Jednak Felix, zgrabnym ruchem wyminal mnie i wszedł do dormu, po czym sam zamknął drzwi. Patrzyłem na niego nie dowierzając w całą tą sytuację, a tym bardziej w to, że chłopak pokonał dzielącą nas odległość i wtulił się w moje ciało. Głowę schował w zagłębieniu mojej szyi, przez co czułem jak jego oddech owiewa moją skórę.

- Tęskniłem za tobą. - powiedział, a moje serce przyspieszyło, słysząc te trzy słowa. Przed chwilą miałem ochotę mu porządnie przyjebać, jednak teraz jedyne o czym myślałem to piękny zapach, który zawsze mu towarzyszył. Niepewnie podniosłem ręce. Jedna otoczyłem talię chłopaka, a druga wplątałem w ciemne włosy.
- No tak... Ja też... - wymamrotałem niepewnie, będąc nadal zaskoczonym gestami i słowami chłopaka.

Staliśmy tak, wtuleni w siebie, gdy po chwili poczułem leciutkie pocałunki na szyi. Przełknąłem głośno ślinę i odsunąłem się, aby popatrzeć Felixowi w oczy.

- Mówiłem, że się stęskniłem. - powiedział, uśmiechając się przy tym tak pięknie, że zaczynało brakować mi powietrza w płucach. - To może jednak pozwolisz mi wejść?
- Ale...
- Obiecuję, że nie będę cię dotykał i pozwolę pracować ci w spokoju. Chcę po prostu pobyć przy tobie. - poprosił, a ja przygryzłem wargę. Wiedziałem, że nie uda mi się go pozbyć z dormu, a w sposób jaki na mnie patrzył powodował, że nie chciałem tego robić.
- Zgoda. - westchnąłem. - To chodźmy do... - urwałem gdy, poczułem usta Felixa na moim policzku. - Co ty wyprawiasz?
- Dziękuję. Nienawidzę być sam. - odpowiedział smutno, a następnie zdjął buty, które postawił przy drzwiach, po czym wyminął mnie i wszedł do mojego pokoju.

Jak zaczarowany podążyłem za chłopakiem, a po przekroczeniu progu pomieszczenia, zobaczylem jak Felix położył się na moim łóżku. Wygodnie się rozłożył, niczym koty Minho i wyciągnął telefon z kieszeni. Patrząc na niego musiałem stwierdzić, że był piękny. Naturalność jaką teraz miałem okazję podziwiać, powodowała, że chciałem mieć taki widok przed oczami codziennie, a radość i spokój jaka gościła na jego twarzy, sprawiała, że serce zaczynało bić szybciej.

- Coś nie tak, malutki? - zapytał, podnosząc wzrok znad telefonu. Szybko potrząsnąłem głową, a następnie podszedłem do biurka. Siadając na krzesełku, kątem oka obserwowałem jak Felix, wraca do poprzedniego zajęcia.

Niezachodzące słońce.

To prawda. Felix był niczym niezachodzące słońce, jednak nie każdy miał okazję podziwiać te zjawisko. Było to coś orzeźwiającego, które jest skrywane pod maską bezwzględnego i nieprzyjemnego chłopaka. Jednak, gdy ta maska spadała, można było dostrzec kochającego i oddanego całym sercem Felixa.

Nareszcie otworzyłem szczerzej oczy. To było coś czego szukałem. Szybko sięgnąłem po notes, notując kolejne słowa piosenki, a gdy spojrzałem na końcowe dzieło moje serce zamarło.

Była to piosenka o Felixie.
Była to piosenka o... miłości.

Odkręciłem się, aby popatrzeć na chłopaka, który jak obiecał nie przeszkadzał mi w pracy. Spoglądałem z kartki na Felixa i z powrotem, a dłonie coraz bardziej zaczynały mi drżeć.

Czy to możliwe, że mógłbym poczuć do niego coś więcej niż przyjaźń?

_______________
23.04.2022 r.

Because You 2 •|changlix hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz