|•4•|Felix

436 31 15
                                        

Wsadziłem koszulę w spodnie, po czym zapiąłem guzik. Poprawiłem marynarke, którą miałem na sobie i wygładziłem włosy. Teraz mogłem wracać na te zjebane przyjęcie, na którym i tak nie chciałem być.

- Dasz mi swój numer? - zapytała Soojin, patrząc na mnie kusząco. Była ładniutka i wiedziała czego chce - dlatego ją wybrałem. Nie spodziewałem się jednak, że zechce ode mnie jakikolwiek kontakt. - To był najlepszy seks w moim życiu, dlatego chciałbym to powtórzyć.
- Raczej nie będzie już okazji. - stwierdziłem zamiast tego i zacząłem się oddalać od altany. Dziewczyna jednak dogoniła mnie i ustalą przede mną, torując mi drogę.
- Ale mówiłeś, że Ci ze mną dobrze. - powiedziała zdezorientowana.
- I było.

Nie prawda. Ani trochę nie było mi z nią dobrze. Była w dziwny sposób nienaturalna. Dźwięki jakie wydawała były jakby wyreżyserowane, niczym z słabego porno. Nie lubiłem tego.

- To dlaczego?
- Zasługujesz na kogoś kto cię pokocha. Jednorazowe numerki nie są na dłuższą sprawę. - powiedziałem, po czym wyminąłem dziewczynę. Może teraz w końcu się ode mnie odczepi.

Szybko znalazłem się na przyjęciu. Zatrzymałem się w cieniu pod drzewem i zacząłem skanować tłum, w poszukiwaniu pewnego malucha. Czułem wewnątrz siebie, że muszę z nim pogadać, chociaż nie mam kompletnie pojecia po co.

Wtedy w altanie, byłem świadomy tego, że przygląda się on naszej dwójce. Czułem te jego spojrzenie, po którym zrobiło mi się gorąco na całym ciele. Nie dane mi było jednak napatrzeć się na jego osobę, ponieważ uciekł. Mimo wszystko miałem w pamięci obraz, gdy dochodził w łazience. To w jaki sposób wydawał ciche, niewymuszone westchenienia. To jak oddychał szybko i nierównomiernie, gdy dawałem mu spełnienie. To jak wyglądały jego zamglone oczy oraz zaróżowione policzki. Był cudowny - nieudawany.

Ktoś może uznać mnie za dupka, ponieważ pieprzyłem laskę, a myślałem zupełnie o kimś innym. Jednak nie potrafiłem pozbyć się tamtego momentu z głowy. Już wtedy chciałem zawrócić i zabrać go ze sobą, żeby doprowadzać go do szaleństwa. Mimo tego wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Dla niego i to co się stało w łazience, było dość dużym przeżyciem. Dlatego też zająłem się tą dziewczyną, która chętnie godziła się na wszystko.

Rozglądając się, nareszcie go zobaczyłem. Stał z ojcem i Yerin, która mocno go przytulała. Czy ta kobieta nie zna umiaru? Wjebała się z butami w moje życie, to jeszcze chce to zrobić z Changbinem? Powinno jej wystarczyć, że zabrała mi ojca. Odepchnąłem się od drzewa, po czym ruszyłem w kierunku tej trójki.
- Na pewno nie chcesz jeszcze zostać, Changbinnie? - usłyszałem pytanie Yerin, gdy znalazłem się już bliżej nich.
- Nie, naprawdę. Jestem już zmęczony. Dziękuję jeszcze raz za zaproszenie i życzę szczęścia. - uśmiechnął się słodko Changbin.
- To w takim razie, może cię... - zaczął ojciec, jednak widząc jak podchodzę i łapie za ramię chłopaka, umilkł.
- Ja go odprowadzę i nie dotykaj go. - warknąłem, zrzucając dłoń ojca, którą miał położoną na jego ramieniu.

Changbin już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, jednak pociągnąłem go mocniej, odchodząc od ojca oraz tej kobiety. Szliśmy w milczeniu, jednak po wyjściu na parking, chłopak zatrzymał się, wyrywając ramie z mojego uścisku. Odwróciłem się i popatrzyłem na tą przystojną buźkę, po której było widać, że był wkurwiony.

- Czego ty chcesz, Felix? - warknął, patrząc mi w oczy. Założył ramiona na piersi, a ja jak zaczarowany patrzyłem na napinające się mięśnie w jego garniturze.
- Odwiozę cię do dormu. - odpowiedziałem spokojnie, chcąc załagodzić sytuację.
- Ty? Jesteś w ogóle w stanie?
- Nie piję alkoholu, jeśli o to ci chodzi. Dlatego mogę się odwieść. - wyjaśniłem zgodnie z prawdą, ponieważ od kilku dobrych lat nie miałem alkoholu w ustach.
- Wolę jednak jechać taksówką.
- Ale ty jesteś uparty. - westchnąłem zrezygnowany. - Chodzi o to, że posuwałem Soojin?

Changbin zamilkł, a na jego policzkach pojawiły się ledwo widoczne rumieńce. Mimo zakłopotania, które pojawiło się w jego oczach, patrzył na mnie nieustępliwie.

- Słuchaj, też wolałbym w tamtym momencie pieprzyć się z tobą, niż z nią. Jednak nie chcę cię wykorzystać. Jesteś słodki, ale widzę twoje przerażenie, gdy cię dotykam.
- Ja wcale nie... - zaczął mówić, jednak gdy podniosłem dłoń, aby dotknąć jego policzka, odsunął się. Uniosłem jedną brew i popatrzyłem na niego z satysfakcją. Miałem rację. - Dobra, zapomnij o tym. Jesteś bratem Jeongina i to nie powinno...

Brat, prychnąłem w myślach. Nienawidziłem tego słowa. Jedynym rodzeństwem jakie miałem była Mina. Jeongin nie był moim bratem i nim nie będzie, nigdy.

Rozmyślając w myślach, usłyszałem zgrzytanie kamieni. Odwróciłem się i zobaczyłem jak w naszym kierunku biegnie w podskokach Jeongin. Widząc jego uśmiechnięta buzię oraz podskakujace włosy, poczułem przyjemne ciepło w środku. Gdy był już blisko, zauważyłem, że jego policzki były czerwone, co tylko spowodowało szybsze bicie mojego serca. Był tak śliczny, że zapierało mi dech w piersiach. Mój Innie...

Wyciągnąłem ramiona, a chłopak bez żadnych przeszkód wpadł w nie, mocno się do mnie przytulając. Pachniał alkoholem i czymś co zawsze mu towarzyszyło - niewinnością i miłością.
- Felix. - powiedział, po czym zaśmiał się cicho, co mogło oznaczać, że był pijany. Odsunąłem go od siebie, po czym popatrzyłem w najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek w życiu widziałem.
- Ile wypiłeś, Innie? - zapytałem, roztrzepujac mu włosy na czole.
- Mało. To znaczy trochę, ale ostatecznie dużo. Jednak... - zaczął, pochmurniejąc na buzi. - Gdzie mój Hyunjin? Chcę swojego Hyunjina... On nie uciekł, prawda?

Zdłatwiłem w sobie gniew. Czego się spodziewałem? Że zacznie mnie szukać? Świata nie widział poza Hwagniem, a ja jak ten głupi czekałem na niego, łudząc się, że mnie zauważy.

- Jeongin?! - usłyszałem jego wkurwiająco idealny głos. Nie musiałem przenosić spojrzenia, ponieważ wiedziałem, że w naszym kierunku szybko podążał Hyunjin. Jeongin słysząc go, odwrócił się szybko i ruszył na spotkanie swojej miłości. Wpadł mu w ramiona, po czym odetchnął z ulgą.

- Mój Hyunjin, tu jest. - zaćwierkał radośnie Jeongin, przyciskając swoje usta do policzka idola.
- Gdzie byłeś? Szukałem cię wszędzie.
- Chciałem jeszcze trochę wina i zapomniałem, gdzie mamy się spotkać. - wyjaśnił z entuzjazmem Jeongin, po czym zaczął obsypywać twarz Hyunjina pocałunkami. Idol objął tylko Jeongina w pasie i popatrzył w moim kierunku ze zdziwieniem.

- A wasza dwójka co tu robi? - zapytał. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się o co mu chodzi, a wtedy mnie olśniło.

Changbin.

Kurwa. Popatrzyłem na niego, on jednak wpatrywał się w swojego przyjaciela z lekkim uśmiechem.
- Jadę do dormu. - wyjaśnił.
- Sam? Może powinienem z tobą wrócić. - zaproponował Hyunjin, mocniej przeciągając do siebie Jeongina, który porzucił całowanie go i zaczął bawić się jego włosami.
- Opiekuj się lepiej Jeonginem. Miłej zabawy, słodziaki. - powiedział i odkręcił się, żeby odejść.

- Changbin... - zacząłem, a chłopak zatrzymał się i popatrzył na mnie.
- Cześć, Felix. - powiedział, po czym odszedł zostawiając mnie samego, z dziwną pustką dookoła.

_______________
30.01.2022 r.

Przepraszam za małe zamieszanie, ale wattpad przestał współpracować

Because You 2 •|changlix hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz