|•29•| Felix

132 11 1
                                        

Wszedłem do ogromnego holu, ściskając kurczowo kwiaty w ręku. Tak jak mówił Changbin, zjawiłem się dwie godziny od spotkania w hotelu. Oczekiwanie na zobaczenie się z idolem było niczym największa kara. Chciałem go przytulić, przeprosić i obiecać, że więcej taka sytuacja nie będzie igła miejsca.

Podszedłem do kobiety, która siedziała za długa marmurowa ladą i wypełniała jakieś dokumenty. Gdy zauważyła jak się zbliżam, podniosła się do pozycji stojącej, uśmiechając się przy tym przyjaźnie.

- Dobry wieczór. - przywitała się. - Pan Lee Felix, zgadza się?
- Tak. - odpowiedziałem zdziwiony, jednak po chwili dotarło do mnie, że zapewne Changbin powiadomił recepcję o moim przyjściu.
- Pokój 120, pietro 5. Miłego wieczoru życzę. - poinformowała mnie, po czym usiadła i wróciła do wypełniania papierów.
- Dziękuję. - wymamrotałem pod nosem i skierowałem się w kierunku wind. Drżącą dłonią wcisnąłem guzik, a drzwi się zamknęły. Było mi jednocześnie gorąco i zimno. Miałem wrażenie, że winda jedzie cała wieczność, nim zatrzymała się na odpowiednim piętrze.

Gdy znalazłem się już przed odpowiednimi drzwiami, podniosłem drżącą dłoń i zapukałem. Czułem jak serce podchodzi mi do gardła. Przerażenie ogarniało całe moje ciało, a umysł krzyczał, żebym uciekał.

Po chwili usłyszałem zgrzyt zamka, po czym moim oczom ukazał się niższy ode mnie chłopak, ubrany w kraciaste spodnie i czarna bluzę. Jego włosy były jeszcze mokre po prysznicu, co tworzyło bardzo uroczy widok. Miałem ochotę jęknąć z zachwytu.

Idol bez słowa powitania cofnął się w głąb pomieszczenia. Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem w ślad za Changbinem, który oparł się o duże drewniane biurko, na którym porozkładane były laptopy, słuchawki i urządzenia, które zapewne służyły do tworzenia muzyki.

Podszedłem do stolika na który położyłem kwiaty, a następnie popatrzyłem na Changbina, który uważnie przyglądał się mi spod opadającej na oczy grzywki.

- Przepraszam, Binnie. - zacząłem drżącym głosem.
- Za co ?
- Za unikanie ciebie. - szepnąłem i spuściłem wzrok na swoje buty. Nie miałem odwagi spojrzeć mu w oczy.

- Zraniłeś mnie. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, czy zrobiłem coś nie tak. Jestem zdezorientowany, Felix.

Gdy usłyszałem swoje przybrane imię, skrzywiłem się. Wolałem, gdy Changbin używał mojego prawdziwego imienia. Czułem się wtedy na swój sposób jak w domu, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa.

- Spójrz na mnie. - powiedział twardym głosem, a ja posłusznie wykonałem polecenie. Jego wzrok przenikał mnie, przez co miałem wrażenie jakby wiedział o czym teraz dokładnie myślę. - Co się z tobą dzieje?
- Ja... To znaczy... Mój... - westchnąłem z rezygnacją. Jak mam mu do cholery to powiedzieć? - To był mój pierwszy pocałunek.
- Jeśli naprawdę w tym momencie zebrało ci się na żarty, to nie wiem czy mam ochotę...
- Nie. Mówię prawdę. Ja... Pierwszy raz kogoś pocałowałem.

Changbin otworzył usta ze zdziwienia, gdy moje wyznanie zawiało w powietrzu. Było to coś, czego nigdy nikomu nie powiedziałem.

- Jak to? - wykrztusił z siebie idol.

- Mama, kilka miesięcy przed śmiercią powiedziała, że pierwszy pocałunek jest najbardziej magiczną chwilą w naszym życiu, pod warunkiem, że robi się to z osobą, którą się kocha. - wyjaśniłem, siadając na łóżku, wpatrując się przy tym w swoje dłonie. - Przyrzekłem sobie, że chce zrobić to z osobą, która naprawdę będzie dla mnie najważniejsza.
- Ale... Nie rozumiem. - powiedział idol.
- Gdy byłeś u mnie, pierwszy raz od bardzo dawna poczułem się bezpiecznie w domu. Przestało te miejsce kojarzyć mi się z bólem i samotnością.

Umilkłem, gdy usłyszałem stłumione kroki. Podniosłem wzrok, gdy zobaczyłem, że Changbin przysiada na przeciwko mnie na podłodze. Patrzył na mnie z zaciekawieniem, a po zdenerwowaniu nie było już śladu.

- Binnie, ja naprawdę... Byłeś i jesteś niczym plaster na rany. Twoją obecność naprawia to co we mnie jest złe.
- A Jeongin? - zapytał. Powoli podniosłem się z łóżka i usiadłem na ziemi.
- Oczywiście, że kocham Jeongina. Jest dla mnie ważny, w końcu to mój brat. Jednak... - wyciągnąłem drżącą dłoń i dotknąłem ciepłego policzka Changbina. - Moja bratnia dusza siedzi tu w tym pokoju. Zrozumiałem to jakiś czas temu. Dlatego nie mogłem się powstrzymać. Pocałowanie ciebie było najlepszą decyzją w moim życiu.

- Dlaczego więc mnie unikałeś?
- Spanikowałem. Bałem się, że cię przestraszyłem. W sumie bałem się też, że zauważysz mój brak doświadczenia.

Zapanowała cisza. Słuchać było tylko ciche tykanie zegara. Changbin przyglądał mi się chwilę, jakby rozważał co powinien teraz zrobić. Natomiast ja ciągle zastanawiałem się, co chłopak zrobi z moim wyznaniem.

Po chwili zauważyłem, jak Changbin przysuwa się jeszcze bliżej, dzięki czemu mogłem już poczuć jego zapach. Ujął twarz moją twarz w swoje dłonie i popatrzył głęboko w oczy.

- Jeongin to tylko brat. - powiedział, a ja pokiwałem głową na zgodę. - A ja...
- Jesteś osobą, którą kocham. - dokończyłem szeptem.

Powiedziałem to. Miałem wrażenie, jakby świat nagle nabrał ostrzejszych barw. Serce wybijało spokojny rytm, jakby bylo już od dawna na to przygotowane. Czułem tylko rozlewające się we wnętrzu ciepło, które rozluźniało całe moje ciało.

- Powtórz to.
- Kocham cię, Changbin. Tylko i wyłącznie ciebie.

Po tych słowach, chłopak przycisnął swoje usta do moich, łącząc je w pocałunku. Zamrugałem kilka razy zaskoczony, a następnie zamknąłem oczy oddając się pieszczocie. Z tyłu głowy jednak pojawiała się myśl, że robię coś nie tak. Changbin jakby wyczuwając moją obawę, przerwał pocałunek.

- Kocham cię, Yongbok. Każda twoja zaletę i wadę. Uwielbiam to, że jestem pierwszą osobą, która została obdarowana twoją miłością. - powiedział chłopak, głaszcząc delikatnie moje policzki.
- Kocham cię... Kocham...

Changbin uśmiechnął się szeroko, po czym podniósł się i usadowił na moich udach, otaczając mnie ramionami wokol szyi. Niespiesznie zostawił całusa na moim czole, w ja rozpływałem się pod wypływem tego czułego dotyku. Nigdy nie przypuszczałem, że spotka mnie tak ogromne szczęście jakim jest Changbin.

- Spróbujemy jeszcze raz?
- Było aż tak źle? - zapytałem, a idol cicho się zaśmiał, dzięki czemu trochę się zrelaksowałem.
- Nie napinaj tak szczęki i nie myśl tyle. - poinstruował mnie, a ją pokiwałem głową. Następnie Changbin ponownie przycisnął swoje miękkie usta do moich. Starałem oczyścić się umysł z wszelkich obaw i skupić się tylko na tym jaki cudowny był chłopak, ktory odwzajemniał moje uczucia.

- Teraz otwórz usta... - szepnął przerywając na chwilę. Posluszenie wykonałem polecenie i momentalnie po plecach przeszedł dreszcz przyjemności. Było to coś, czego nie mogłem porównać do niczego innego. Pierwszy raz doświadczałem tak intymnego dotyku, w dodatku z osobą którą kochałem całym sobą.

_____________
14.12.2024 r.

Because You 2 •|changlix hyunin|•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz