- Co ty do chuja robisz, Felix?! - krzyknął Jeongin.
Nadal nie ruszając się ze swojego miejsca, wlepiałem wzrok w twarz chłopaka. Widziałem, że starał się ze wszystkich sił zachować spokój, jednak nie za bardzo mu to wychodziło.
- Uspokój się, Innie. Przecież nic... - nim udało mi się dokończyć, chłopak przemierzył dzielącą nas odległość. Gdy tylko się przy nas znalazł, jego pięść wylądowała na mojej twarzy. Zaszokowany tą rekacją, przewróciłem się na bok. Zamrugałem kilka razy, wpatrując się w biały sufit.
- Nic ci nie jest, Binnie? - zapytał zaniepokojony Jeongin. Chwycił idola za rękę, pomagając mu wstać. Zeskanował jego ciało dokładnie, po czym odwrócił się w moim kierunku. - Jeśli coś mu zrobiłeś, to przysięgam ci...
- Jeongin, Felix nic mi nie zrobił. - zatrzymał go Changbin, stając pomiędzy chłopakiem, a łóżkiem. Sam nastomiast masując szczękę, podniosłem się z posłania. Musiałem przyznać, że miał krzepę.
- No oczywiście, bo uwierzę! Mówiłeś, że się z nim przyjaźnisz, ty dupku! A przy pierwszej lepszej okazji, go obmacujesz?! - krzyczał roztrzęsiony.
- Innie, posłuchaj mnie. Felix do niczego mnie nie zmuszał. Sam się zgodziłem. - w głosie Changbina, słychać było zawahanie. - Bo widzisz, na tym polega nasza relacja.
- Sypiacie ze sobą?
- Nie do końca. My... My...
- A co cię to obchodzi co robimy? - wtrąciłem się, wymijając Changbina. Może to absurdalne, ale ustałem przed nim, aby nie był atakowany przez Jeongina. On nic nie zrobił. - Obaj jesteśmy dorośli, tobie nic do tego.
- Nic? Nic?! Żartujesz sobie ze mnie?! Changbin jest najbardziej poukładaną osobą jaka znam, więc wątpię, że sam chciałby z tobą sypiać. A poza tym, to przyjaciel Hyunjina! To mój przyjaciel! Nie chcę, żebyś go skrzywdził! - krzyknął, a krew zaczęła się w mnie gotować.
- Nigdy bym go nie skrzywdził! Nie Changbina! - odparłem.
- Przysięgnij, że nie dotknąłeś go bez jego zgody!
- Przysięgam! - powiedziałem, a ciało Jeongina, trochę się rozluźniło.
- Potwierdzasz to? - pytanie skierowal do Changbina, który pokiwał głową.
- Jedziemy do domu. - zarządził.
- Ja się nigdzie nie ruszam. - odparłem, zakładając ramiona na piersi.
- Jedziesz i koniec. Zespół niedługo będzie w dormie, więc lepiej, żeby cię tu nie widzieli.
- Ale...
- Yongbok. - słysząc własne imię, odwróciłem się w stronę Changbina, który delikatnie ujął moją dłoń. - Jedź, zadzwonię potem do ciebie.
- Ale...
- Yongbok. - powtórzył głosem, nie przyjmującym sprzeciwów.
- Niech Ci będzie. - westchnąłem, po czym podszedłem do idola i pocałowałem go lekko w czoło. - Będę czekał.
***
Przemierzaliśmy ulice Seulu, kierując się do domu. Odkąd wyszliśmy z dormu, Jeongin nie odezwał się do mnie ani słowem. Sam także nie inicjowałem rozmowy, ponieważ byłem wystarczająco wkurzony. Myślałem, że spędzę ten czas z Changbinem, jednak Jeongin skutecznie pokrzyżował mi plany.
- Od kiedy to trwa? - zapytał, gdy znaleźliśmy się już w garażu. Spojrzałem na Jeongina, jednak on wpatrywał sie w przednia szybę.
- Ślub ojca i Yerin.
- Czyli trzy miesiące. Czemu mi o tym nie powiedziałeś?
- Powiedz mi Jeongin, po co? Po co miałbym ci mówić, że chce przelecieć Changbina? - zapytałem wprost.
- Sam w sumie nie wiem. - odezwał się po chwili namysłu. - Po prostu... Zależy mi na tobie i na nim.
- Wiem, Innie. - westchnąłem.
- W takim razie, jesteście przyjaciółmi z korzyściami? - zapytał, pierwszy raz spoglądając na mnie. Patrzyłem w jego oczy, jednak pierwszy raz moje serce nie zabiło szybciej na ich widok. Nadal były piękne, lecz nie tak jak oczy Changbina.
- Nie. To znaczy tak. Ale sam nie wiem... - powiedziałem zrezygnowany. Pojęcia nie miałem, co myśleć o relacji jaka panowała między mną, a Changbinem. Jeśli spojrzeć na to z innej strony, zachowywaliśmy się niczym para, z tą różnicą, że nie żywiliśmy do siebie romantycznych uczuć.
- Czyli?
- Przyjaźnimy się. - odpowiedziałem wymijająco.
- Ale to jakaś szczególna przyjaźń. - stwierdził.
- Zależy mi na nim. Chcę, żeby był szczęśliwy. - powiedziałem, po czym zmarszczyłem lekko twarz. Na cholerę mu to mówiłem?
- Naprawdę? A co w nim lubisz?
- Nie wiem, dobrze mi się z nim po prostu rozmawia. - wzruszyłem ramionami, a Jeongin podsniosł z zaciekawieniem brwi. - Ma zabawny śmiech, jednak w pewnien sposób jest on uroczy. Albo jak powie coś ckliwego, marszczy nos, jakby sam niedowierzal, że to zrobił. A może jego bezpośredniość, albo...
- I twoim zdaniem to jest przyjaźń? - przerwał mi Jeongin, zakładając ramiona na piersi i uśmiechając się chytrze.
- No, tak.
- Moim zdaniem, to mój wkurzający braciszek się zauroczył, a może bardziej... Zakochał?
Otworzyłem szerzej oczy, po czym wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Śmiałem się tak bardzo, że zaczynał boleć mnie brzuch.
Ja? Zakochany? I to w dodatku w Changbinie? Dobre sobie. To niemożliwe. To nie...
Momentalnie ucichłem, po czym spojrzałem zdezorientowany na Jeongina, u którego na twarzy widoczna była mieszanka emocji.
- No nie wierzę! Ty się naprawdę w nim zakochałeś! - krzyknął Jeongin. Wyglądał, jakby miał zaraz wybuchnąć z nadmiaru szczęścia, natomiast ja chciałem się zapaść pod ziemię.
- Ni-e... Nie... Chyba...
Miałem totalny mętlik w głowie. Nie wiedziałem, co się dzieje wokół mnie, ponieważ jedyne o czym teraz myślałem to Changbin. Czy to możliwe, że on mógłby być moim drogowskazem? Od lat przecież kochałem skrycie Jeongina, myśląc, że on mógłby nim zostać. Jednak chłopak należał teraz do Hyunjina.
Popatrzyłem na chłopaka, który siedział obok mnie, w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak. Jednak im dłużej mu się przyglądałem, docierało do mnie, że kochałem Jeongina tylko i wyłącznie jak brata. Był dla mnie tak samo ważny, jak Mina i nic więcej.
- Kurwa, mam przejebane...
______________
07.05.2022 r.
CZYTASZ
Because You 2 •|changlix hyunin|•
ФанфикшнGdzie Felix jest zakochany bez wzajemności Lub Gdzie Changbin stara się nie stracić głowy dla pewnej osoby [kontynuacja Because You] początek: 2.01.2022 r. koniec:?
