Upadłem na kolana ze zmęczenia. Byliśmy na sali treningowej i od ponad dwóch godzin ćwiczyliśmy choreografię do comebacku. Przy każdej zbliżającej się promocji, trenowaliśmy do upadłego, jednak tym razem było inaczej.
W nocy do późna rozmawiałem z Felixem przez telefon. Po nieprzespanej nocy byłem niczym żywy trup, a do tego dochodziła wyczerpującą choreografia, która nadal nie była dopracowana. Dlatego Minho nie pozwalał nam opuścić sali treningowej mimo późnej godziny.
- Dobrze się czujesz? - zapytał Chan, podchodząc i wtawiając przede mną wodę. Od razu chwyciłem za butelkę, po czym zacząłem łapczywie pić.
- Jestem zmęczony, jak każdy. Nic mi nie będzie. - odpowiedziałem, aby uspokoić lidera. On jednak patrzył na mnie nieustępliwie.
- Jesteś nienaturalnie blady i cały się trzęsiesz. Oczy też masz przekrwione.
Popatrzyłem na swoje odbicie w lustrze i musze przyznać, że miał rację. Wyglądałem okropnie. Oczy ledwo udawało mi się trzymać otwarte, a jedyne o czym marzyłem to gorąca kąpiel i wygodne łóżko.
- Minho, ale ja już muszę iść! - usłyszałem poddenerwowany głos Hyunjina. Odkręciłem się i zobaczyłem jak dwójka idoli mierzy się morderczymi spojrzeniami.
- Choreografia nadal słabo nam wychodzi od drugiej minuty. Musimy jeszcze raz to przećwiczyć. - rzekł twardo Minho.
- To jutro możemy przećwiczyć. Każdy jest zmęczony, a na mnie czeka Jeongin. Naprawdę chcę się z nim zobaczyć. - prosił go Hyunjin.
- Przecież nocował u nas wczoraj i rano się z nim widziałeś. Jeszcze ci mało?
- Czy ty masz coś do Jeongina? - oburzył się Hyunjin, zaciskając dłonie w pięści.
- Nie, Hyu. - westchnął zrezygnowany Minho. - Przecież wiesz, że uwielbiam Jeongina, ale zrozum mnie. Mamy za kilka tygodni powrót, a dalej jesteśmy w lesie z choreografią. Nie chcę, żebyśmy mieli potem problemy.
- Dobra, spokój. - odezwał się Chan, wstając z ziemii. - Zatańczymy jeszcze raz i jedziemy do dormu. Każdy jest padnięty. Jutro będziemy kontynuować. - zarządził lider, czemu nikt nie próbował się przeciwstawić.
Na jego słowa, wszyscy zebraliśmy się na środku sali. Ustawiliśmy się w wyjściowej pozycji, a ja mialem ochotę krzyczeć z bólu. Wszystkie mięśnie paliły mnie niemiłosiernie, a głowa pulsowała jakby miała zaraz wybuchnąć. Jednak mimo tego zacząłem razem z zespołem tańczyć do dobrze znanej nam piosenki. Pomimo bólu, jaki towarzyszył mi przy każdym kroku, starałem się jak mogłem, aby wykonać dobrze swoją część. Bądź co bądź też już chciałem iść do domu.
Tańczyliśmy dalej, a mi wydawało się jakby piosenka ciągnęła się w nieskończoność. Było mi coraz ciężej poruszać swoim ciałem, a dodatkowo przed oczami zaczynało mi się robić czarno. Zamrugałem kilka razy, jednak na marne. Nie mogąc już kontrować swojego ciała, upadłem na ziemię, starając się złapać chociaż odrobinę powietrza. Mój organizm zachowywal się właśnie, jakby zapomniał o tym jak się oddycha.
Leżąc na ziemi, jedyne co słyszałem to krzyki wokół mnie. Chciałem ich uspokoić, że nic mi nie jest, lecz żadne słowo nie opuszczało moich ust. Robiło mi się jednocześnie zimno i gorąco, ponieważ sam zaczynałem wpadać w panikę.
Nie musiałem jednak długo czekać, ponieważ do moich płuc po chwili dotarło upragnione powietrze. Oddychałem szybko i łapczywie, walcząc o upragniony tlen. Starałem się odzyskać władze nad własnym ciałem, jednak nim się zorientowałem pochłonęła mnie zupełna ciemność.
***
Otworzyłem powoli oczy, po czym skrzywiłem się lekko, gdy światło zaczęło mnie razić. Zamrugałem kilka razy, po czym rozejrzałem się po pomieszczeniu. Leżałem w sali szpitalnej, podłączony do kroplówki.
- Changbin? - usłyszałem znajomy głos. Powoli przekręcałem głowę i zobaczyłem uśmiechniętego Jeongina, który siedział przy łóżku. Szybko chwycił mnie za dłoń i uścisnął ją mocno, jakby był się tego, że zaraz ucieknę. - Dobrze się czujesz? Powinienem iść po lekarza.
Chciałem powiedzieć, że nie trzeba, jednak nim się obejrzałem, chłopak w podskokach opuścił salę, zostawiając mnie samego z własnymi myślami.
Ostatnie co pamiętam to moment, gdy upadłem na ziemię. Przypuszczałem, że prędzej czy później tak to się skończy. Od rozmowy z Felixem w tamtym składziku, ciągle o nim myślałem. Bałem się, że przesadziłem tamtego dnia, wywlekając na światło dzienne jego tajemnice. Sądziłem, że nie chce mnie po tym znać, co tylko jeszcze bardziej mnie niepokoiło i rozdrażniało. Chodziłem cały czas zmęczony, nie mogąc znaleźć sobie miejsca, aż w końcu wczoraj zadzwonił. Nie, żeby jakoś szczególnie, ale ucieszyłem się gdy to zrobił. Usłyszeć jego niski głos, było niczym zbawienie, dlatego nie żałowałem nieprzespanej nocy.
Leżąc tak, zauważyłem kątem oka jak do sali wchodzi lekarz wraz z Jeonginem i Sejunem, którzy ustali z oboku, pozwalając mnie spokojnie zbadać. Na pytania odpowiadałem tylko kiwnięciami głowy, ponieważ nadal nie miałem siły na rozmowę.
- Zostawiamy go na obserwację do rana i jutro go wypiszemy. - zwrócił się lekarz do Sejuna, który przyglądał mi się z poważną miną. - Jego stan jest już stabilny, jednak musi uważać na to co wykonuje przez kilka najbliższych dni.
- Dobrze, dziękuję bardzo. - odpowiedział Sejun, kłaniając się w podziękowaniu lekarzowi.
- Coś ty sobie myślał, co? Życie ci nie miłe? - zganił mnie Sejun, gdy tylko lekarz opuścił salę. Patrzył się na mnie, jakby za chwilę miał kogoś zamordować.
- Nie krzycz na niego. On i tak jest przerażony. - wtrącił się Jeongin podchodząc do łóżka. Bardzo delikatnie poprawił kołdrę, abym nie był odkryty, po czym odgarnął mi z czoła grzywkę, która wchodziła mi do oczu. Patrząc na niego wcale nie dziwiłem się Hyunjinowi, ani Felixowi, że stracili dla tego chłopaka głowę. Był on najbardziej kochaną osobą, która kiedykolwiek miałem szansę poznać.
- Nawet nie wiesz Jeongin, jak mi ciebie brakuje. Mam wrażenie, że odkąd odszedłeś przestałem mieć nad nimi jakąkolwiek kontrolę. - jęknął boleśnie Sejun, masując swoje skronie. - Jeden non stop buja w obłokach, a drugi ledwo ciągnie z wykończenia. Aż boję się co będzie z pozostała czwórką.
- Najważniejsze teraz, aby Changbin wydobrzał.
- Pójdę zadzwonić do Chana. Mieli odpoczywać, a pewnie siedzą i się zamartwiają. - poinformował menadżer zespołu, po czym wyszedłem z pokoju, ja popatrzyłem pytająco na Jeongina.
- Sejun kazał im wracać do dromu, bo koczowali przed drzwiami kilka godzin. - wytłumaczył chłopak, przystawiając mi do ust szklankę z wodą. - Powinieneś w tym momencie martwić się o siebie, a nie o nich.
Uśmiechnąłem się lekko w stronę chłopaka, gdy odstawił szklankę na stolik przy łóżku. Chciałem coś powiedzieć, podziękować mu, jednak powieki zaczynały mi coraz ciążyć i nim się obejrzałem zasnąłem trzymając mocno dłoń Jeogina.
______________
06.03.2022 r.
CZYTASZ
Because You 2 •|changlix hyunin|•
ФанфикшнGdzie Felix jest zakochany bez wzajemności Lub Gdzie Changbin stara się nie stracić głowy dla pewnej osoby [kontynuacja Because You] początek: 2.01.2022 r. koniec:?
